Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Doktor Jeremias. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Doktor Jeremias. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 21 lipca 2015

Fałszywy prorok – Sebastian Koperski

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Poznań 2015
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 446
ISBN: 978-83-7785-381-8
 
 
 
 
 
 
 
 
Zapraszam Was na kolejny spacer ulicami Poznania, tfu, tfu, ulicami Posen... Razem z Jeremiasem, Schoenem, Windelbandem i Wielochem. Znów spotkacie głównych bohaterów "Doktora Jeremiasa", a także poznacie przynajmniej kilka nowych postaci. Jesteście gotowi na odwiedzenie Festung Posen na kilka chwil przed wybuchem Wielkiej wojny? 
Akcja rozpoczyna się w areszcie, do którego trafił doktor Jeremias. Na szczęście nie spędził tam wiele czasu, choć zarzuty mu stawiane były naprawdę poważne. Co uczyni teraz, gdy znów jest na wolności, a oficjalne stanowisko władz co do winnych zabójstwa Janiny Pokrywki nijak mają się do rzeczywistości?  Przed podobnym problemem staje Windelband i... odchodzi z Policji. Anzelm unika wszystkich, a Klara zostaje przez ojca wysłana do Berlina, pod czujną opiekę ciotki. Wielocha ze sprawą zaczyna łączyć osobisty stosunek. W Poznaniu natomiast pojawia się rosyjski szpieg, który chce za wszelką cenę skłócić Polaków i Niemców. Wojna tuż tuż.
"Fałszywego proroka" napisał sam Koperski i chyba książce wyszło to na dobre. Z pewnością wziął sobie również do serca opinie czytelników. W książce znacznie mniej filozoficznych rozważań (choć można znaleźć ich całkiem sporo, o czym poniżej), za to akcja jest bardziej wartka niż w "Doktorze Jeremiasu". Powieść po prostu bardziej przypomina kryminał i myślę, że może się spodobać nawet tym, których "Doktor Jeremias" w pewnym sensie zawiódł jako powieść gatunkowa.
Koperski świetnie radzi sobie nie tylko z akcją. Czytelnik czuje klimat przedwojennego Poznania,  zostaje niemalże wrzucony do tego miasta pełnego kontrastów, a jednocześnie tak uporządkowanego. Międzynarodowy konflikt wisi na włosku, nawet bohaterom powieści zdając się po prostu nieuniknionym. Jego eskalacja to jedynie kwestia czasu. Czy Rosjanie wystąpią przeciwko Rzeszy? Czy Polacy będą mieli choćby najmniejszą szansę na odzyskanie wolności, o której marzą od ponad dziesięciu dekad? Czy Żydzi staną się ponownie kozłami ofiarnymi?
Przybycie do Poznania carskiego szpiega, Alberta Fiszkowicza, zmienia nie tylko bieg zdarzeń, ale również odbiór powieści. To już nie tylko sprawnie napisany kryminał retro, ale prawdziwa walka wywiadów, w której każda decyzja może w poważnym stopniu zaważyć na losach całej Europy. Czy tytułowy fałszywy prorok powiedzie za sobą grupę wpatrzonych w niego i wierzących w jego czyste intencje młodych ludzi?
Koperski zakończył, w iście mistrzowskim stylu, wszystkie wątki rozpoczęte w "Doktorze Jeremiasu" oraz te, które pojawiły się dopiero w "Fałszywym proroku". Można więc domniemywać, że historia jest już zamknięta. 
Choć, jak wspomniałam, Autor kładzie tym razem większy nacisk na akcję, to nadal przemyca całe mnóstwo różnych przemyśleń. Bohaterowie nadal filozofują i roztrząsają liczne problemy natury moralnej. Przoduje w tym względzie śliczna Klara, która bardzo stara się zrozumieć powiązanie sprawiedliwej kary i zemsty. Co z tego wyniknie? Cóż, niemało, przekonajcie się sami. Koperski zwraca uwagę również na to, jak w czasach u schyłku rozbiorów postrzegani byli w oczach Europy poznaniacy. Zdaniem wielu z nich praca u podstaw i bierny opór przeciw zaborcy kłóciły się z możliwością wzniecenia powstania, o wprowadzeniu terroru, na jaki ze strony Polaków natrafiali Rosjanie, nie wspominając. Młodość jest w powieści utożsamiana z naiwnością i duchem walki, chociaż... Autor zadaje czytelnikowi ważne pytania dotykające problemu patriotyzmu, okrucieństwa, stosowania półśrodków i moralności ogólnie.
Zakończenie jest po prostu wyśmienite. Aż się uśmiechnęłam, a przecież to nie jest książka, przy której człowiek się uśmiecha. Przyznaję, że Autor ma dystans do siebie i to kolejny spory plus "Fałszywego proroka".
Piękna okładka, dobra korekta i redakcja, naprawdę same pochwały. Brakowało mi mapki, która była nadrukowana na wewnętrznej okładce "Doktora Jeremiasa". Choć trudna do odczytania, nieraz naprawdę się przydawała, a tym razem dotkliwie odczuwałam jej brak, szczególnie kiedy bohaterowie pojawiali się w dzielnicach, których za dobrze nie znam (np. na Sołaczu).
Ogólnie ujmując, "Fałszywy prorok" to porywająca i mądra powieść łącząca w sobie to, co najlepsze z kryminałów retro, sensacji, walki wywiadów i powieści filozoficzno-moralizatorskiej. Napisana ładnym językiem, oddająca klimat przedwojennego Poznania, z ciekawymi bohaterami, którzy nie są ani biali, ani czarni. Posen okrywa bowiem szara mgła – nigdy nie wiecie, czy napotkacie postać pozytywną, czy negatywną, a ci, którym dotąd ufaliście mogą okazać się oszustami, jakich mało. Wyborna lektura, choć przyznaję, że czytanie zajęło mi kilka dni.
 
 
 
 
 
 
Książkę przeczytałam dzięki życzliwości Wydawnictwa Zysk i S-ka



Książka przeczytana w ramach Wyzwania:
 

wtorek, 9 czerwca 2015

Doktor Jeremias – Sebastian Koperski i Wojciech Stamm




Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Poznań 2010
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 301
Ilustracje: Artur Śledzianowski
ISBN: 978-83-7506-634-0







Klimatyczna okładka przyciąga wzrok i od razu zapowiada pewne szczegóły. Poznań, zima, panowie w melonikach. „Doktor Jeremias” to powieść ze wszech miar godna polecenia, choć myślę, że nie jest typowym kryminałem i nie każdemu wielbicielowi gatunku może przypaść do gustu.
Późna jesień 1913 roku. W Posen, na Wasserstrasse zamordowano młodą dziewczynę, Janinę Pokrywkę. W toku śledztwa okaże się, że była cichą i pracowitą krawcową. Kto tak straszliwie zmaltretował jej twarz i niczym wybitny chirurg usunął wątrobę? Ze strony poznańskiej Kripo śledztwo prowadzi Heinrich Windelbrand. Korzysta jednak z pomocy nieformalnych konsultantów, doktórów Anzelma Schoena i Sigmunda Jeremiasa. Ci dwaj w pewnym momencie pokuszą się o prowadzenie własnej pracy detektywistycznej. Czy idące dwutorowo postępowanie przyniesie skutki i mordercy Janiny Pokrywki zostaną odnalezieni i osądzeni? W świecie, gdzie bogaci zawsze unikają kary, a na biednych spadają obciążające zeznania, w świecie, w którym istnieje podział na Polaków i Niemców, w końcu w świecie, w którym czuć już zbliżającą się wielkimi krokami wojnę… nic nie jest pewne.
Bohaterowie powieści są bardzo dobrze stworzeni i opisani. Ich rys charakterologiczny jest głęboki, świetnie dopasowany do czasów, w których postaciom przyszło żyć. Od razu zapadają w pamięć i czytelnik nie ma żadnego problemu, by ich od siebie odróżnić, mimo że jest ich sporo. Dlaczego jednak to Sigmund Jeremias stał się bohaterem tytułowym tej historii, nie potrafię odpowiedzieć. Owszem, jest postacią kluczową, ale w niczym nie ustępują mu Anzelm czy Windelbrand. Być może Autorzy uznali, że doktor Jeremias brzmi lepiej niż doktor Schoen. Kto wie…
Intryga, która w pierwszej chwili może wydawać się zwyczajną zbrodnią na młodej dziewczynie, okazuje się, oczywiście, znacznie bardziej złożona. Czy rozwiązanie kryminalnej zagadki zaskakuje? Trochę tak, więcej jednak czerpałam radości z poznawania etapów tego nietuzinkowego śledztwa, niż z samego rozwiązania. Tyle nachodzących na siebie wątków, tyle postaci, które już już zdawały się być winnymi zbrodni, by okazać się co najwyżej średnio ważnymi pomocnikami przy jej ukrywaniu.
Akcja toczy się płynnie, choć nie oczekujcie jakichś wartkich odnóg Amazonki. To nasza poznańska Warta – płynie i porywa, ale potrafi też stanąć w miejscu skuta lodem i zasypana śnieżnymi zaspami. Najczęstszymi „przerywnikami” dla akcji są dialogi i monologi bohaterów. Sporo ich, polecam zatem osobom, które uwielbiają książki z dużą ilością dialogów. O czym rozmawiają? O istocie zbrodni, o psychologii i filozofii, w końcu o sytuacji, którą widzą na co dzień – ciągłej i nieustannej walce Niemców i Polaków. Główni bohaterowie są Niemcami, czytelnik ogląda więc Poznań i Polaków oczami zaborców. Ciekawa to perspektywa i raczej w polskiej literaturze niespotykana. Warto się z nią zapoznać.
Dygresje w rozmowach, ale również przejścia akcji na boczne tory są o tyle fascynujące, co ukazujące szerszy obraz opisywanego świata. Bo „Doktor Jeremias” to nie tylko kryminał z Poznaniem w tle – to barwny portret tego miasta i jego mieszkańców w przededniu wielkiej wojny, z której nieubłaganego wybuchu wszyscy powoli zdają sobie sprawę.
Choć więc akcja nie jest tak wartka, jakby pewnie chcieli niektórzy z wielbicieli kryminałów, to trzyma w napięciu do ostatniej chwili i… jeszcze dłużej. Powieść kończy się bowiem w pewnym zawieszeniu i nie wiemy, czy sprawiedliwości stało się zadość, czy może jednak Jeremias rzeczywiście jest „ostatnim sprawiedliwym”. Na szczęście na rynku pojawiła się właśnie powieść „Fałszywy prorok” i ma ona opowiadać dalsze losy tytułowego bohatera. Może więc Autor (tym razem już sam Koperski) nawiąże do sprawy Pokrywki.
Przyznaję, że na początku książkę czyta się trudno, jeśli jest się poznaniakiem i chce się sobie wyobrazić, którędy konkretnie chadzają bohaterowie i gdzie się znajdują poszczególne budynki. Niemieckie nazwy ulic i placów można znaleźć na mapie na wyklejce książki, jednak nie jest to zadanie łatwe. Po pierwsze dlatego, że trzeba mieć jakiś punkt zaczepienia, czyli wiedzieć cokolwiek. Po drugie – trzeba się wczytać w niezbyt wyraźną mapę. Po trzecie w końcu – nasycenie narracji tymi nazwami jest początkowo olbrzymie i co kilka zdań sięgałam do mapy. Jednak nie żałuję – dzięki temu jeszcze lepiej poznałam moje rodzinne miasto. Autorzy odrobili dobrze swoje zadanie domowe.
Jak ludzie z początku dwudziestego wieku, wyrośli w kulturze niemieckiej, europejskiej zapatrują się na temat pedofilii? Jak ją rozumieją? Czy gorszy ich, jak nam współczesnych? Jesteście ciekawi, jaki związek zauważa Jeremias pomiędzy pedofilią a wojną i jaka cienka jest granica między zauroczeniem młodą damą a dziewczynką? Sięgnijcie do książki.
Ciekawa intryga, wyraziści bohaterowie, piękny Poznań w przededniu wojny. Zamek cesarski, który dla nas jest nierozerwalnie związany ze stolicą Wielkopolski jako budynek postawiony dopiero niedawno. Okrutne morderstwo, obrzydliwi kryminaliści i błyskotliwi lekarze. Wszystko to napisane bardzo zgrabnie, ładnym językiem, z dobrą korektą i redakcją, dodatkowo jeszcze wzbogacone piękną szatą graficzną i ilustracjami, które wprowadzają do historii dodatkowy niepokój. Podobało mi się jeszcze bardziej niż tak już dzisiaj sławne i lubiane przez wielu kryminały Krajewskiego, którego głównym bohaterem jest detektyw Mock. Jako wisienka na torcie doktor Sigmund Jeremias zafascynowany teoriami… Sigmundami Freuda.







Książkę przeczytałam dzięki życzliwości Wydawnictwa Zysk i S-ka



Książka przeczytana w ramach Wyzwania:



Książka przeczytana w ramach Wyzwania: