Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

poniedziałek, 24 czerwca 2019

Atlas przygód dinozaurów – Emily Hawkins

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia 
  Warszawa 2019
Oprawa: twarda
Liczba stron: 88
Ilustracje: Lucy Letherland
Tytuł oryginału: Atlas of Dinosaur Adventures
Przekład (z j. angielskiego): Anna Studniarek
ISBN: 978-83-10-13291-8




Moje Córeczki są wielkimi fankami dinozaurów (szczególnie Rebeka). Czasami aż mnie zaskakuje, że trzylatki potrafią spamiętać te różne trudne nazwy i na dodatek rozpoznają, która figurka jak się nazywa. Tym chętniej więc zaopatruję się we wszelkie ciekawe publikacje dotyczące wymarłych od milionów lat gadów. Tym razem w nasze ciekawskie ręce trafił "Atlas przygód dinozaurów" od Naszej Księgarni. Jesteście chętni, by chwilę o nim poczytać?
Zacznijmy od tego, że jest to książka skierowana do dzieciaków w każdym właściwie wieku. Oczywiście okazuje się równie interesująca dla dorosłego czytelnika, o ile nie jest specjalistą w dziedzinie, ale powiedzmy sobie szczerze – to książka dla dzieciaków. I świetnie, bo w domu mamy już kilka pozycji dla nastolatków i dorosłych laików, a teraz doszła taka stricte dla maluchów. Od pierwszej chwili kusi kolorową okładką, pięknymi ilustracjami, wielkością. I jeszcze ten tytuł. To nie tylko atlas dinozaurów, ale atlas ich przygód! Co zatem kryje się wewnątrz?
Już na samym początku mamy mapę świata. Współczesną, co ważne. Mapę, na której zaznaczono wybrane gatunki dinozaurów. Podobnych map jest dalej więcej, ponieważ książka podzielona jest zgodnie z kontynentami, na których znaleziono szczątki poszczególnych prehistorycznych gadów. Króciutki wstęp zachęca do czytania kolejnych historyjek – ładny, przyjemny dla ucha tekst okolony ilustracjami wybranych dinozaurów. Wygląda to naprawdę zachęcająco. 
Zanim Autorka przechodzi do pierwszego kontynentu, uświadamia młodemu czytelnikowi, że kula ziemska nie zawsze wyglądała tak, jak znamy ją z atlasów i globusów. Na dwóch stronach, w przystępny sposób, pokazano bowiem, jak zmieniały się kontynenty, począwszy od Pangei, a kończąc na współczesnym nam ich układzie. Do tego kilka niedługich opisów i dalej, ruszamy poznać przygody dinozaurów!
Jak już wspomniałam, tytuł książki zobowiązuje. Nie jest to zatem atlas dinozaurów, tu naprawdę czuć przygodę. Każdy z gadów został drobiazgowo przedstawiony – ramka u doły strony (czasem u góry) zawiera następujące informacje: łacińską nazwę oraz jej znaczenie, miejsce odkrycia szczątków (które jest również zaznaczone na kuli ziemskiej u góry albo dołu strony), okres, w jakim żył, grupa, do której należał, pożywienie oraz wielkość, jaką osiągał. Kiedy się jednak dobrze przyjrzeć całej książce, to dochodzimy do wniosku, że ta ramka to rzeczywiście tylko mały dodatek. Bo najważniejsze dzieje się wokoło. Kilka zdań o każdym prehistorycznym stworze to dokładnie tyle, ile dziecko jest w stanie przyswoić, by się nie zniechęcić, a zaciekawić i coś zapamiętać. Poza tym każda ilustracja to typowa scenka. Ucieczka jaszczurki przed mikroraptorem, opieka matki nad małym plejozaurem, potyczka triceratopsów, czy ostrzegawcze trąbienie charonozaura, kiedy przy wodopoju pojawił się znany wróg... To tylko przykłady zapierających dech w piersiach opowiastek, które przyjdzie nam poznawać. Bo choć książka ma niby tylko niecałe 90 stron, to naprawdę jest co czytać, ponieważ poza tekstem głównym na każdej stronie znajduje się mnóstwo innych ciekawostek, mikrohistorii. O otoczeniu, w jakim żyły dinozaury, o ich wrogach, naturalnych sprzymierzeńcach. O ulubionym jedzonku, czasami takim, które szybko uciekało. Zdarza się i tak, że przy jednym tytule poznajemy nawet cztery czy pięć dinozaurów (bądź innych zwierząt). Nie zapominajmy o bogatej, i jakże innej od współczesnej, florze. A wszystko to pięknie zilustrowane przez Lucy Letherland. Jesteśmy pod olbrzymim rażeniem.
Właśnie, ilustracje są integralną częścią atlasu. To się właściwie rozumie samo przez się, wszak to atlas. W tym jednak przypadku nieraz trudno zdecydować, co jest ważniejsze. I jeszcze to fantastyczne, klimatyczne, humorystyczne podejście do tematu. Na ogół takiego nie lubię, a tym razem mnie urzekło. Bo jakże nie rozczulić się na widok tyranozaura z chustką (śliniakiem?) na szyi, gotowego na to, by zasiąść do posiłku?
Mamy już kilka swoich ulubionych stron w "Atlasie przygód dinozaurów" (mikroraptor rządzi, uwielbiamy również podwodny świat). A nasza przygoda z tą książką przecież dopiero się na dobre zaczyna. Nie mogę doczekać się dalszych odkryć. 
Z dzieciństwa pamiętam, że to mój młodszy brat fascynował się dinozaurami. Zbierał mnóstwo książek i czasopism, figurki, budował modele. Ja stałam z boku i się przyglądałam. Niespecjalnie mnie to interesowało Wrażenie robiła na mnie jednak każdorazowo książka "Dinotopia" Jamesa Gurneya, do której do dzisiaj mam wielki sentyment. A na podstawie przedstawionego w niej systemu pisma sama wielokrotnie tworzyłam własne alfabety wyimaginowanych ras. To była dopiero zabawa! Myślę, że "Atlas przygód dinozaurów" może być dla moich (i Waszych) dzieci taką właśnie "Dinotopią".
Za najlepszą rekomendację niech posłużą na koniec słowa trzyletniej Arii: "Mamusiu, ja chcę mieć w salonie tę piękną książkę o dinozaurach".

 
 



Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Nasza Księgarnia:
https://nk.com.pl/

czwartek, 6 czerwca 2019

Maszyny Leonarda. Niezwykłe wynalazki i tajemnice rękopisów Leonarda da Vinci – Mario Taddei, Edoardo Zanon, Domenico Laurenza

Wydawnictwo: Jedność
Kielce 2019
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 240
Tytuł oryginału: Le machine di Leonardo. Segreti e invenzioni nei codici da Vinci
Przekład (z j. włoskiego): Piotr Żak
ISBN: 978-83-7971-908-2






500-lecie śmierci wielkiego geniusza, jakim był (i pozostaje) Leonardo da Vinci stało się pretekstem do wydania w Polsce naprawdę niezwykłej książki. Nie traktuje ona bowiem jedynie o projektach – niemalże fantastycznych – maszyn, ale ukazuje szeroką perspektywę badań nad światem, które prowadził mistrz Leonardo. Pozycja zachwyca nie tyle od pierwszej strony, ale już w chwili, gdy spojrzymy na okładkę. Co zatem znajdujemy w środku?
Publikacja obejmuje ponad 30 maszyn, a co za tym idzie ponad 50 szczegółowych interpretacji i objaśnień. Są tu kolejno: maszyny lotnicze, wojenne, wodne, robocze i teatralne, następnie zaś instrumenty muzyczne i inne urządzenia. Wszystko to dokładnie opisane i, można rzec, przełożone na język grafiki komputerowej.  
W XIV i XV wieku nie było takich możliwości technicznych jak dziś. Szczególnie mam tu na myśli komputery. Dlatego praca wykonana przez autorów książki jest niejako dopełnieniem tego, o czym z pewnością marzył sam Leonardo. Jego pomysły w większości (choć jest to kwestia dyskusyjna) nie wyszły poza szkice i opracowania na papierze. Dziś natomiast możemy zobaczyć, fizycznie dotknąć, przeanalizować z każdej możliwej strony każdą z tych maszyn. Różne punkty widzenia, powiększenia, strzałki kierunkowe – wszystko to dynamizuje i unaocznia wagę graficznej strony opracowań włoskiego mistrza. 
Doskonałym przykładem jest automobil Leonarda. Przygotowanie jego modelu, zarówno wirtualnego jak i rzeczywistego zajęło niemało czasu. Zaprezentowano je podczas wystawy, która – spełniając wszystkie naukowe rygory – okazała się sukcesem na skalę światową i była prezentowana w wielu krajach.
Leonardo uważał rysunek za narzędzie analizy działania każdego z elementów, nawet tych najbardziej skomplikowanych urządzeń. Dlatego też zawsze je "rozbierał". I w omawianej publikacji urządzenia z rękopisów Leonarda są porozkręcane, porozcinane... Wszystko to jest zrobione świadomie – po to, byśmy dobrze widzieli każdy szczegół oraz sposób, w jaki pracował nad nimi wielki geniusz.
Opisy wszelkich rodzajów maszyn projektowanych przez Leonarda w kontekście jego różnych zainteresowań, miejsc, w których mieszkał, osób, dla których pracował, a nie tylko konkretnych modeli – wszystko to pozwala spojrzeć szerzej na całe dzieło da Vinciego. Nie tyle go zrozumieć, bo to raczej niemożliwe, ile docenić w pełni fakt, że wybiegał daleko przed szereg sobie współczesnych. Do dzisiaj jego rękopisy kryją przecież tajemnice, o czym możecie przeczytać w omawianej publikacji.
Autorzy wykonali więc kawał naprawdę dobrej roboty. Należy się więc chyba kilka słów o nich właśnie. Domenico Laurenza, autor tekstów jest historykiem sztuki, znawcą prac Leonarda oraz renesansowych nauk technicznych. Wykłada na kilku uniwersytetach, publikuje mnóstwo opracowań dotyczących Leonarda i innych mistrzów okresu odrodzenia. Mario Taddei to wykładowca grafiki komputerowej i multimediów, twórca gier komputerowych, a także autor kilku wcześniej wydanych książek poświęconych da Vinciemu. Edoardo Zanon zajmuje się komunikacją wizualną, multimediami i współpracuje na tej płaszczyźnie z wieloma firmami. Jest wykładowcą, tworzy wystawy i pomoce edukacyjne. Jako zespół spisali się wyśmienicie, oddając w ręce czytelników książkę, która we współczesny, ciekawy, niemalże interaktywny sposób ukazuje wszechstronność oraz geniusz Leonarda da Vinci. 
Do książki dołączona jest dodatkowa ulotka z dziesięcioma maszynami, które można zbudować w domowych pieleszach. Wszystkie  je można zakupić na stronie Wydawnictwa Jedność. Myślę, że są wspaniałym uzupełnieniem tej lektury. Chociaż i bez nich "Maszyny Leonarda" mocno pobudzają wyobraźnię. To książka, którą można oglądać całymi godzinami, wręcz całymi dniami, a wciąż zachwyca.








Książkę przeczytałam dzięki życzliwości Wydawnictwa Jedność