Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ruth Quayle. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ruth Quayle. Pokaż wszystkie posty

środa, 24 listopada 2021

Natka i niesforny elf – Ruth Quayle

 

Wydawnictwo: Wilga
Warszawa 2021
Tytuł oryginału: Magnificent Mabel and the Christmas Elf
Przekład (z j. angielskiego): Anna Błasiak
Tom 3
Oprawa: miękka
Liczba stron: 144
Ilustracje: Julia Christians
ISBN: 978-83-280-9138-2
 
 
 

 
 

Dzisiaj premierowo. Wydawnictwo Wilga właśnie dzisiejszego dnia proponuje nam wszystkim trzeci tom opowiadań o rezolutnej Natce, która ma całą masę pomysłów i której wydaje się, że doskonale rozumie świat dorosłych. Szkoda, że oni nie rozumieją jej.

W tomie znajdują się trzy opowiadania. W pierwszym nasza młoda bohaterka, niezwykle pomysłowa i charakterna dziewczynka ma świetny humor. Wszak wszystko dokoła wprowadza ją w świąteczny nastrój. Nawet nauczyciel, pan Goniec, daje się mu ponieść. Nic więc dziwnego że ubrana choinka, a pod nią cała góra pięknie opakowanych prezentów spowodują nie lada zamieszanie w życiu kilkulatki. Szczególnie, że we wszystko wmiesza się pewien niesforny elf, który niczym rajski wąż będzie kusił – chcącą przecież dobrze – Natkę do zrobienia czegoś, co mogłoby położyć na szali całe rodzinne świętowanie.

Akcja drugiego opowiadania rozgrywa się w szkole. Natka jest pierwszoklasistką i postrzega świat bardziej chyba jeszcze oczami przedszkolaka niż ucznia szkoły. Ta jawi jej się jako miejsce nudne, bo powtarzalne. Na nic zdają się jej zabiegi, by nieco tę sztywną atmosferę rozluźnić. Kiedy więc do klasy dochodzi nowy kolega, widzi w tym szansę dla siebie, okazję do złamania rutyny. Bardzo sili się na to, by nowy chłopiec zwrócił na nią uwagę. Skończy się to wszystko stłuczonym łokciem włożonym w temblak, ale Natki wcale to nie zniechęca. Przecież ona całe życie marzyła o tym, by mieć rękę w temblaku! Czyż to nie fantastyczne?

Trzecie opowiadanie to prawdziwa płachta na byka dla rodziców małych dzieci. Natka i jej siostra, Nina, mają się zaopiekować swoim małym kuzynem. Chłopiec dopiero zaczyna mówić i choć nie jest już niemowlakiem jest przy nim całkiem sporo pracy. A zostanie w ich domu na noc. Natka, co oczywiste, pali się do zadania. Widzi oczami wyobraźni to wszystko, co będzie mogła robić z małym Wiktorem. Wszak ona świetnie radzi sobie z dziećmi. Wścieka się, gdy Nina robi to, co ona chciała. Okazuje się jednak, że Wiktorek nie reaguje zbyt pozytywnie ani na Ninę, ani na rodziców dziewczynek. Tymczasem szalone pomysły Natki bardzo przypadają mu do gustu. Rodzina musi przyznać, że Natka rewelacyjnie poradziła sobie z tym zadaniem. Ona natomiast zrozumie, że opieka nad maluchem to nie tylko robienie śmiesznych min, ale i sprzątanie po wspólnych zabawach (i nie tylko). 

"Natka i niesforny elf" to opowiedziane przez samą dziewczynkę historie pełne wybornego humoru, niesamowicie ciekawego słownictwa (Natka jet mistrzem używania słów w intrygującym znaczeniu oraz wypowiadania ich z emfazą), świetnych przygód i całego mnóstwa ważnych tematów do przegadania. Znajdziecie tu rozważania o uleganiu pokusom, dzieleniu się z innymi, próbie bycia miłym "na siłę", trudnej pracy związanej  z opiekowaniem się małymi dziećmi, a także o zaufaniu i dawaniu szansy, nawet jeśli proponowane przez kogoś metody są nie do końca standardowe.

Książka ma poręczny format, dobrze się ją czyta właściwie w każdych warunkach. Duża czcionka jest idealna dla początkujących czytelników, a przeurocze ilustracje wywołają uśmiech na twarzach wszystkich, młodszych i starszych, którzy na nie spojrzą. Bardzo przyjemnym dodatkiem do książeczki są również ciepłe skarpetki z motywem z okładki. Jak znalazł za długie zimowe wieczory lub mroźne spacery.

Polecam z całego serducha!

Jeśli nie znacie jeszcze wcześniejszych tomów, zachęcam również do zapoznania się z recenzją "Natki i magicznej gąsienicy". 

 






Książkę przeczytałam dzięki życzliwości Wydawnictwa Wilga

piątek, 5 marca 2021

Natka i magiczna gąsienica – Ruth Quayle

 

Wydawnictwo: Wilga
Warszawa 2021
Tytuł oryginału: Magnificent Mabel and the Magic Catepillar
Przekład (z j. angielskiego): Anna Błasiak
Tom 2
Ilustracje: Julia Christians
Oprawa: miękka
Liczba stron: 128
ISBN: 978-83-280-8422-3
 
 
 


 

Nie znam wcześniejszej części książki, ale tę można spokojnie czytać niezależnie. Tytułowa Natka, właściwie Natalia Goniłło, to rezolutna kilkulatka, która opowiada nam różne ważne historie ze swojego życia. A jako że jest wszystkiego ciekawa i ma swoje zdanie na każdy temat, to trochę się u niej dzieje. Nie wiemy, gdzie dokładnie mieszka (można się domyślić, że gdzieś w UK), wiemy za to, że ma starszą siostrę, Ninę.

Książeczka ta to trzy opowiadania, z których tytułowe jest najdłuższe (około 80 stron). Wszystkie opowiedziane są w pierwszej osobie, dzięki czemu jesteśmy nie tylko świadkami wydarzeń, ale i – właściwie to przede wszystkim – spostrzeżeń i przemyśleń dziewczynki. Te zaś są niesamowicie ciekawe. Czasem, nawet dość często, bardzo zabawne. Z pewnością świetnie oddają specyfikę dziecięcego spojrzenia na świat. Problemy, które w jej oczach urastają do miana tragedii, postrzeganie dorosłych – to kawał dobrej psychologicznej roboty. Warto, by każdy rodzic przeczytał tę książeczkę. Jest ona jednak przeznaczona dla dzieci, a one z pewnością ubawią się ciekawymi spostrzeżeniami Natki, jej podejściem do życia, jej humorami, złośliwościami, nastawieniem do innych. A może znajdą w niej odbicie siebie? Nie jest to wykluczone, bo Natka zdaje się być w pewnym stopniu takim dziecięcym everymanem.

W pierwszym opowiadaniu dziewczynka marzy o tym, by los w końcu okazał się sprawiedliwy. W jaki sposób? Chyba już wszyscy w klasie dostali na jeden dzień do domu klasową gąsienicę, Stefkę. Niektórzy nawet więcej niż raz. A ona wciąż czeka. Czeka, czeka, zgłasza się, krzyczy, że chce i nic. W końcu jednak los się do niej uśmiecha i Stefka wraca z nią do domu. Opieka nad zwierzątkiem nie jest specjalnie uciążliwa, niestety... rano akwarium okazuje się być puste. Rezolutna Natka zdaje się tym nie przejmować. Wszak od dawna wiedziała, że Stefka jest gąsienicą magiczną. W głębi ducha jednak jest przerażona tym, co się stanie, kiedy odda nauczycielowi puste akwarium. Wszystkie dzieci bardzo się zdziwią, kiedy pan Goniec przyzna jej rację. Stefka rzeczywiście jest magiczna. Właśnie znajduje się w kokonie, a wkrótce wyleci z niego w postaci motyla.

Zabawne opowiadanie poza walorami literackimi jest również przyczynkiem do wielu ważnych rozmów. O odpowiedzialności za kogoś i za własne czyny. O kłamaniu i zmyślaniu. O strachu przed konsekwencjami. O wierze w cuda. W końcu zaś o cyklu rozwojowym motyla.

W drugim opowiadaniu pojawia się Maks Rudzik, kolega Niny. Często razem odrabiają zadania domowe i spędzają ze sobą sporo czasu. Natka nie jest tym zachwycona, szczególnie że Maks jest zbyt idealny, zbyt mądry, zbyt czysty, zbyt... wszystko. Dlatego, kiedy przychodzi do ich domu Natka zaprasza do towarzystwa Marcelinę, by też miała się z kim bawić. Rzecz w tym, że Marcelina zawsze staje po stronie Natki i nieraz naprawdę nieco przegina. Jej zachowania stają się wręcz destrukcyjne i do akcji musi wkroczyć nawet mama Maksa. Dlaczego pretensje kieruje do pani Goniłło, a nie rodziców Marceliny? Ponieważ Marcelina jest przyjaciółką... wyimaginowaną. Wszak to coś, co często pojawia się w zabawach dzieci w tym wieku, dlatego warto zwrócić na to uwagę. Gdzie kończą się wygłupy i zabawa, gdzie zaczyna się poważne życie. Za jakie czyny można obarczyć odpowiedzialnością wyimaginowanego przyjaciela, a za jakie poniesie się konsekwencje samemu. Ważne sprawy dla kilkulatków.

W końcu ostatnie opowiadanie to wizyta u okulisty. Wizyta wymarzona, ponieważ Natka całym swym dziecięcym sercem pragnie dostać okulary i futerał do nich. Koniecznie klikający przy zamykaniu, taki jaki ma Zosia Szymańska. Natka ma bardzo "niewyraźne oczy", którym okulary są wprost niezbędne. Bo przecież ona naprawdę źle widzi. Wręcz nie widzi. Nie widzi przez okno Stanów Zjednoczonych, spadających gwiazd, a matematyka w szkole jest taka jakaś niewyraźna. Wizyta u specjalisty okaże się jednak mieć zupełnie niespodziewany przebieg i efekt końcowy. Tym razem skupiamy się na temacie konsumpcjonizmu. Chcę mieć to, co ma koleżanka. Jeśli mi to nie jest potrzebne to... trzeba udowodnić, że jednak jest. Poza tym fantastycznie pokazany jest Stach Rewski, okulista, który ma cudowne podejście do małej pacjentki. Być może wiele dzieci przekona się do wizyty u lekarza po przeczytaniu tego, jaką wspaniałą przygodę przeżyła w gabinecie Natka. My mamy takiego dentystę, że Dziewczynki co chwilę dopytują, kiedy następna wizyta. Normalnie jakbym o nim czytała.

W książce pokazane jest najbliższe otoczenie dziecka, czyli rodzice, siostra, szkoła. Wszystkie opowiadania tryskają wręcz humorem i to w najlepszym wydaniu. Dodatkowym atutem jest spolszczenie imiona i nazwisk bohaterów, dzięki któremu to zabiegowi historia wydaje się bardziej swojska i łatwiej przyswajalna dla polskiego młodego czytelnika. No i jeszcze te urocze ilustracje w odcieniach szarości, które skradły moje serce. To lektura w stylu Mopsika Peggy, Robota Boota czy Hotelu Flamingo.

Duża czcionka jest idealna dla dzieci, które zaczynają swą przygodę z samodzielnym czytaniem. I nawet mi brak justowania tym razem nie przeszkadzał. 

Polecam całym serduchem!