Warszawa 2011
Tytuł oryginału: Baby-led Weaning: helping Your Baby To Love Good Food
Przekład (z angielskiego): Aleksandra Sekuła, Anna Rogozińska, Anna Zdrojewska-Żywiecka
Tytuł oryginału: Baby-led Weaning: helping Your Baby To Love Good Food
Przekład (z angielskiego): Aleksandra Sekuła, Anna Rogozińska, Anna Zdrojewska-Żywiecka
Oprawa: miękka
Liczba stron: 247
ISBN: 978-83-62829-02-6
Warszawa 2014
Oprawa: miękka
Liczba stron: 151
ISBN: 978-83-62908-91-2
Dzisiaj
pierwsza z zupełnie inaczej pisanych recenzji. Będzie takich więcej i to już
wkrótce. Na czym polega różnica? Nie piszę o jednej książce, a o dwóch czy
trzech. Tematycznie. Dzisiaj temat żywienia, za jakiś czas polecę Wam dwie
książki, bez których nie wyobrażam sobie ciąży i pierwszego półrocza życia
dzieciaczka.
"Bobas
lubi wybór" czyli BLW to metoda karmienia niemowląt, a właściwie metoda
odstawiania ich od pokarmów mlecznych. Czy jeszcze dokładniej – rozszerzania
diety o produkty niemleczne, ponieważ mleko i tak przez pewien czas (minimum do
ukończenia przez malucha pierwszego roku życia) się podaje. W każdym razie –
BLW to dokładnie Baby-led weaning, czyli odstawianie prowadzone przez dziecko.
Jednym słowem książka ta traktuje o tym, jak zachęcić dziecko do tego, by samo
sięgało po jedzenie, by je poznawało, jadało urozmaicone, zdrowe i ciekawe posiłki i
nie grymasiło przy stole. Jednocześnie podpowiada rodzicom (i innym opiekunom),
jakich błędów żywieniowych uniknąć. Czy książka ta jest w stanie pomóc w
wychowaniu dzieci, które nie będą niejadkami (jak głosi hasło na okładce)? Trudno powiedzieć. Wszak każde
dziecko jest inne i ja bym tak nie generalizowała. Oczywiście rozumiem, że
takie hasło się sprzedaje, a z poradnikami tak już bywa, że... muszą się
sprzedawać.
Dlaczego
sięgnęłam po tę pozycję? Ponieważ wszyscy wokoło zachwalają metodę BLW, a ja zupełnie
nie byłam do niej przekonana. Czy teraz jestem bardziej? Hm, dzisiaj pierwszy
dzień BLW za nami i było naprawdę przyjemnie. Bałagan nawet całkiem mały, choć
wiadomo, Dziewczyny się w końcu rozkręcą i będzie pewnie więcej do sprzątania.
Książka jednak przekonała mnie do tego, że warto podjąć próbę i pokazać
dzieciom fantastyczny i bogaty świat kulinarny, a nie tylko na okrągło
proponować im papki wielowarzywne czy wieloowocowe.
Książka ma zarówno plusy,
jak i minusy, Pozytywne jest w niej to, że przedstawia metodę krok po kroku,
zaczynając od krótkiej opowieści o tym, jak karmiono kiedyś, jak się to
wszystko zmieniało i jakie są najnowsze zalecenie WHO. To ważne dla rodziców, którzy się na BLW decydują – dla spokoju ich sumień, dla upewnienia, że
robią dobrze, ale i dlatego, że dostają do ręki swoisty oręż do walki z tymi,
którzy "wiedzą lepiej", jak opiekować się ich dzieckiem. I nie chodzi
mi o to, by nagle stanąć okoniem i powiedzieć naszym mamom i babciom, że mają
się nie wtrącać, a wszystko co one robiły, robiły źle. Jednak świat się
zmienia, nowe badania poszerzają naszą wiedzę i po prostu należy z tego
korzystać. Szczególnie, gdy w grę wchodzi dobro naszych maluchów. Po
przeczytaniu tej książki z pewnością każdy będzie doskonale wiedział, co
powiedzieć tym bardziej opornym, by przekonać ich, że przynajmniej warto
spróbować. Krok po kroku Autorki prowadzą nas od definicji i historii BLW,
poprzez pierwsze próby, mnóstwo zasad, o których należy pamiętać, choć wydają
się nieraz całkiem naturalne (a nieraz wręcz przeciwnie), do wspólnych
rodzinnych posiłków, a kończą na ogólnych informacjach dotyczących zdrowego
żywienia. Podają podstawowe zasady żywieniowe – niestety trochę zbyt
ogólnikowo, a także pomysły na posiłki dla dzieciaków. Z tyłu znajduje się
również, dość przydatna moim zdaniem, tabela składników odżywczych w
konkretnych pokarmach. Minusy? W kółko Macieju... Rozumiem, że można o czymś w
jednej książce napisać dwa razy. Dobrze, to poradnik, więc trzy, tak dla
przypomnienia najważniejszych spraw. Ale nie w kółko to samo? W niektórych
momentach miałam już po prostu dosyć. Czy Amerykanie są naprawdę tak głupi, że
trzeba im wszystko tyle razy powtarzać? W moim odczuciu zupełnie niepotrzebne
są też historie rodziców, które właściwie wszystkie wyglądają tak samo – kiedyś
karmiliśmy tradycyjnie i była tragedia, teraz odkryliśmy BLW i jest cudownie.
Naprawdę, wystarczyły by dwa, trzy przykłady.
W
książce znajduje się również kolorowa wkładka ze zdjęciami dzieciaczków
jedzących zgodnie z zasadami BLW. Ogląda się to całkiem przyjemnie, ale w
niektórych przypadkach można się przerazić, szczególnie jeśli należy się do
grupy rodziców, którzy naprawdę lubią porządek...
Przejdźmy
zatem do kolejnej pozycji. Częściowo jest to książka bardzo naukowa, ale
właśnie dlatego bardzo ważna – nie traktuje tematu składników odżywczych po
łebkach, jak np. "Bobas Lubi Wybór". Napisana przez polską lekarkę,
pediatrę i alergologa, osobę od lat zajmującą się również zdrowym odżywianiem i
problematyką otyłości. Zawiera świetne omówienie wszystkich składników
odżywczych – bardzo dokładnie, ze wskazaniem, co jest korzystne dla organizmu,
a co nie. Znajdziecie tu również szczegółowe zasady karmienia – tak dzieci, jak
i dorosłych. Jest to więc książka traktująca temat nie tylko dogłębniej, ale
również znacznie szerzej. Dodatkowym plusem jest omówienie problematyki
otyłości zarówno z perspektywy zapobiegania jej, jak i walki z nią, gdy już
wystąpi. Ponadto na końcu jest również kilka pomysłów na domowe pyszne i zdrowe
jedzenie, przystosowane do naszego polskiego podwórka (bez amerykańskich
udziwnień wymagających robienia zakupów w wielu sklepach i szukania produktów,
za które trzeba zapłacić krocie, a których zastępników nie potrafimy znaleźć).
Minusy? W niektórych momentach lektura trochę nuży, jeśli nie jest się w nią
całkowicie zaangażowanym, ale tak już bywa z pozycjami bardziej naukowymi niż
popularnymi. Przyczepić się tu jednak muszę do "pomocy redakcyjnej".
Naprawdę nie wiem, na czym ona polegała, ale napisać, że jest kiepska, to
bardzo delikatne i grzeczne. Pod tym względem jest raczej fatalnie i to jedyny
(dla mnie, niestety, poważny) błąd, który potrafię tu wskazać.
Jeśli więc chcecie dowiedzieć się czegoś ciekawego o żywieniu, szczególnie jeśli macie małe dzieci, gorąco polecam obie lektury, które się pięknie uzupełniają i pozwalają zobaczyć tematykę żywienia z szerszej perspektywy.
Kiedyś ta książka będzie dla mnie priorytetem :) Póki co nie teraz :)
OdpowiedzUsuńRozumiem doskonale, tez do takich książek nie zaglądałam przed ciążą :)
Usuń