Kielce 2017
Oprawa: twarda z gumką (4 wersje kolorystyczne)
Liczba stron: 320
Tekst: Agnieszka Porzezińska
Ilustracje: Ola Makowska
ISBN: 978-83-7971-790-3
Jako że jestem wielką fanką planowania, kocham wszelkiej maści kalendarze, terminarze, plannery i listy, skusiła mnie tegoroczna oferta wydawnictwa Jedność i postanowiłam wypróbować czegoś nowego, mimo że od lat byłam wierna innemu plannerowi (nie podam tutaj nazwy, choć niektóry wiedzą). Tym sposobem w moje ręce trafiły dwa naprawdę wyjątkowe terminarze. Jeden z nich ma szanse stać się moim ukochanym, choć...
Zacznijmy od początku. Komplet składa się z "Terminarza wyjątkowej mamy" i "Terminarza wyjątkowej dziewczyny". Oczywiście nikt nie musi kupować kompletu, można nabyć jeden z terminarzy i to w zupełności wystarcza, jeśli nie macie się potrzeby kupowania dla siebie i kogoś jeszcze.
Czym poza zwykłym kalendarzem wyróżniają się terminarze od Jedności? Co sprawia, że są w pewien sposób wyjątkowe i mogą stanowić doskonałą konkurencję dla tych wszystkich plannerów, którymi na początku roku kalendarzowego i szkolnego jesteśmy właściwie zasypywani we wszystkim sklepach? Jak wyglądają jednościowe terminarze w środku?
Każdy tydzień zajmuje dwie strony i jest przedstawiony graficznie w bardzo ładny sposób. Subtelny, delikatny, bardzo kobiecy, a jednocześnie praktyczny. Nie ma co prawda rozpisanych godzin, co dla osób, które mają naprawdę dużo godzinowo zaplanowanych zajęć może to stanowić pewien dyskomfort. Z drugiej jednak strony terminarz dziewczyny zawiera plany lekcji, a w terminarzu dla mam jest aż 10 planów lekcji na jesień i tyle samo na drugi semestr szkoły. Spokojnie więc zajęcia powtarzalne można umieścić tam.
Na dole każdej prawej strony jest również mały kalendarz z podglądem na cały miesiąc. Ponadto w niedziele i uroczystości kościelne – cytat z Ewangelii czytanej tego dnia.
Każdy miesiąc rozpoczyna się od przedstawienia postaci świętego bądź błogosławionego. Tutaj ciekawostka – różnią się te osoby między terminarzami. Są dopasowane do potrzeb wieku matki i córki. Przeczytałam wszystkie biogramy i uważam, że dopasowanie jest idealne. Wszak czego innego oczekują od życia i szukają w nim dorosłe kobiety, "matki dzieciom", a czego innego nastolatki.
Ponadto w terminarzu można znaleźć całe mnóstwo różnych porad, jest coś dla ciała i coś dla ducha. I tu znów – różnice między terminarzem dla mamy i dla córki.
Całkiem sporo miejsca na notatki, tzw. "bazgroły". Do tego różne gry i kolorowanki. Już nie mogę się doczekać momentu, kiedy znajdę chwilę wolnego na kolorowanie. Na końcu kilka przydatnych modlitw oraz typowo kobiece tematy – m.in. kalendarzyk menstruacyjny, rozmiarówki ubrań i butów oraz leki z naturalnej apteki.
Bardzo dobrym pomysłem jest wprowadzenie różnych kolorów w kolejnych miesiącach. Dzięki temu od razu z boku widać, gdzie kończy się jeden miesiąc, a zaczyna następny, co może być bardzo pomocne. Dodatkowo terminarz ma również tasiemkę-zakładkę, której (choć mogło by się zdawać, że jest już ona od dawna standardem) w niektórych kalendarzach brakuje.
Bardzo dobrym pomysłem jest wprowadzenie różnych kolorów w kolejnych miesiącach. Dzięki temu od razu z boku widać, gdzie kończy się jeden miesiąc, a zaczyna następny, co może być bardzo pomocne. Dodatkowo terminarz ma również tasiemkę-zakładkę, której (choć mogło by się zdawać, że jest już ona od dawna standardem) w niektórych kalendarzach brakuje.
Terminarze dostępne są w czterech kolorach: fioletowym, różowym, niebieskim i żółtym.Terminarz mamy jest w formacie A5, terminarz dziewczyny jest mniejszy.
Jednym słowem ideał. Niestety, ma jeden mankament. Liczę na to, że w przyszłym roku zostanie poprawiony. Wówczas zdecydowanie przerzucam się na stałe na "Terminarz wyjątkowej mamy". Zupełnie jednak nie pojmuję, dlaczego miesiące lipiec i sierpień są jedynie w skrócie, tzn. na jednej stronie cały miesiąc? Czy my, matki, mamy wtedy wolne? Wydaje mi się, że nawet jeśli by pominąć fakt, że należy wówczas dzieciom zagospodarować czas, który na ogół zajmuje im szkoła, to przecież mamy również swoje życie. Imieniny, urodziny, rocznice, wyjazdy, własne zajęcia. Dlaczego nie ma na nie miejsca? Nawet kalendarze nauczycielskie uwzględniają porę letnią.
Gorąco polecam wypróbować, również tym, którzy już przywykli do pewnej kalendarzowej rutyny. Może tego właśnie potrzebujemy – świeżości i trochę innego spojrzenia na naszą codzienność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz