Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

wtorek, 15 lutego 2022

Czymże bowiem jest przyjaźń?

 

 
 

Jest to bez wątpienia jedna z najtrudniejszych recenzji w mojej dziesięcioletniej karierze blogera. Zbierałam się do jej napisania prawie rok. Miałam notatki. Pamiętam wrażenia z czytania. Miałam sporo czasu na ich przetrawienie. Obejrzałam serial na podstawie powieści. Wciąż jednak nie mogłam usiąść i spokojnie napisać recenzji. Dlaczego?

Otóż, spodziewałam się włoskiego słońca, pięknej kobiecej przyjaźni i... nieważne. Nie otrzymałam nic z tego, na co liczyłam. Czy to źle? Czy Ferrante nie umie pisać? Nie umie trafiać do serc? Absolutnie nie w tym rzecz! Od razu mogę napisać, że "Genialna przyjaciółka" to językowy majstersztyk, dzieło najwyższych lotów. Niech Was to jednak nie zmyli, ponieważ sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana.

Zacznijmy jednak od początku, czyli od kilku ogólnych wiadomości na temat autorki i serii, bo – jak być może wiecie, a może nie – te cztery setki stron to jedynie pierwsza część czterotomowej sagi neapolitańsiej. Przyznaję, ja nie zdawałam sobie z tego sprawy i przeżyłam wielki szok, kiedy skończyłam książkę w połowie sceny, a większość kwestii nie doczekała się rozwiązania. Mój błąd, teraz już wiem. 

Autorka, autor... Nikt nie wie, kim jest Elena Ferrante. Teoria spiskowa? Cóż, bez przesady. Jest jednak intrygujące to, że wciąż nic o autorze nie wiemy. Nie znamy jego płci. Ba, nie mamy nawet pewności, czy autorów nie jest kilku. Czy to chwyt marketingowy zgodny z zasadą, że nie ważne, co mówią, ważne, by mówili? Całkiem możliwe. Fakt faktem, kwestia autora jest owiana mgłą tajemnicy.

Rzecz dzieje się w Neapolu, który wcale nie jest takim pięknym, słonecznym miastem, jak może sobie wyobrażać ktoś to go nigdy nie odwiedził. Jest szary smutny, zapyziały, zamieszkany przez szarych, burych, smutnych ludzi, tkwiących w pewnym powojennym marazmie, w rezygnacji. Miejscem akcji jest w większości zamknięta enklawa, niedaleko morza, a jednak na tyle od niego odległa, by wielu jej mieszkańców nigdy tego morza na oczy nie zobaczyła. Całkiem sporo z rodzin, które poznajemy na stronach tej powieści można spokojnie nazwać patologicznymi. I to nawet w skrajnej wersji patologii. Zdrady, morderstwa, oszustwa, brutalne rozwiązywanie sporów, mafia, ogromna bieda, brak szacunku wobec kobiet, przemoc wobec dzieci, molestowanie seksualne... Smutna to opowieść.

W takim świecie przyszło dorastać Elenie i Lili. Czy w takim środowisku można zbudować zdrową relację? Przyjaźń, która przetrwa do starości? Ferrante zdaje się odpowiadać, że i tak i nie. Nie zdradzam żadnej tajemnicy pisząc, że Elena i Lila utrzymały kontakt do mocno dojrzałych lat. Czytamy o tym na pierwszych stronach, gdyż powieść zaczyna się w czasach współczesnych, a potem Elena postanawia opowiedzieć nam historię swej przyjaźni z Lilą. Czy jednak to naprawdę jest przyjaźń? Jeśli tak, to – moim zdaniem, ale po spotkaniu Dyskusyjnego Klubu Książki wiem, że nie tylko moim – jest to przyjaźń bardzo toksyczna. Jako przykład niech Wam posłuży ten cytat:

"W listach pisałam o tym, jak cudownie jest na Ischii. Ale zdawało mi się, że moja rzeka słów i jej milczenie świadczą tylko o jednym: że moje wakacje na wyspie są nudne i pozbawione atrakcji do tego stopnia, że muszę wypełnić sobie czas listami do niej, podczas gdy jej życie jest może nędzne, ale za to interesujące i absorbujące."

Lila jest wyjątkowo inteligentną osóbką. Uczy się w niesamowicie szybkim tempie. Mobilizuje Elenę. Wciąż ze sobą rywalizują. Jednak nie myślcie, że sprawa jest prosta. W tamtym czasie, w tamtym środowisku, nauka nie była oczywistością. Nauczycielka musiała walczyć o to, by dziewczynki mogły kontynuować naukę. Rodzice stali w opozycji. Dzieci miały szybko iść do pracy i pomagać swojej rodzinie, a nie siedzieć nad książkami. Czy więc Lenu (Elena) i Lila dostaną szansę na to, by – wraz z pozyskaną w szkole wiedzą – rozwijać się, wyrwać się ze świata, którego nienawidzą, który oferuje im jedynie ból i poniżenie? Tego, oczywiście, nie napiszę. Mogę jedynie wspomnieć, że dziewczyny pójdą różnymi drogami, choć przyświeca im ten sam cel – wyrwać się z patologicznego środowiska i samodzielnie decydować o swoim życiu.

"Genialna przyjaciółka" to wyjątkowo ukazane studium przyjaźni z jej wzlotami i upadkami i opowieść o ludzkich tragediach. Relacje łączące poszczególnych bohaterów,  Ferrante ukazała w sposób, który sprawia czytelnikowi ból, by nie rzec, że wywołuje w nim bezbrzeżny smutek. Relacja Lenu z matką, Lili z bratem i ojcem, czy też Lili i Michele Solarą są psychologicznie naprawdę głębokie. Muszę przyznać, że to bardzo mocna strona tej powieści, choć i tak chyba nie najmocniejsza.

Bo oprócz relacji międzyludzkich mamy w "Genialnej przyjaciółce" zbrodnię, która na razie pozostaje niewyjaśniona (liczę na jej rozwiązanie w czwartym tomie). Mamy politykę, która dla mnie – jako osoby niekoniecznie znającej włoskie powojenne uwarunkowania polityczne – jest zupełnie obca, a co za tym idzie, pociąga, zmusza do doczytania czegoś więcej, by móc zrozumieć antypatie poszczególnych bohaterów. 

To pięknie napisana opowieść o trudach życia. Ferrante zrobiła kawał dobre roboty ukazując różnice pomiędzy bohaterami, którym udało się, choćby w najmniejszym stopniu wyrwać z tego smutnego świata. Ich język jest już inny. Wyrażając się, czy też potrafią się wyrażać, literackim włoskim, nie używają na co dzień neapolitańsej gwary. Genialnie oddaje to klimat tego środowiska, jeszcze dodatkowo uwydatnia biedę, będącą pokłosiem różnic w edukacji i pochodzenia. Świetnie poradziła sobie także tłumaczka,, bo i w polskim przekładzie te różnice używanego języka są mocno widoczne. Zresztą i Lila i Elena doskonale zdają sobie sprawę z tego, że pochodzą z plebsu, mówią jak plebs, zachowują się jak plebs i marzą, jak plebs. I chcą się zmienić. Chcą osiągnąć coś więcej. Jaki będzie finał sama jeszcze nie wiem, ale już czytając pierwszy tom można dostrzec, że będzie to droga wyboista, pełna bólu, swoisty wyścig szczurów, w którym tylko niektórzy docierają do mety. I docierają do niej poharatani stoczonymi bojami. 

Jeśli chcecie przeczytać naprawdę mocną książkę, jednocześnie delektując się językiem i przerażając biedą (finansową, umysłową, społeczną) Neapolitańczyków w drugiej połowie XX wieku, jeśli chcecie zrozumieć, na czym polega fenomen Ferrante, i co ma na myśli Lila, kiedy wspomina o wykonturowaniu – koniecznie sięgnijcie po "Genialną przyjaciółkę". A potem obejrzyjcie wyśmienity serial na podstawie powieści. Ja czekam właśnie na trzeci sezon.

 

 

 

Genialna przyjaciółka – Elena Ferrante

Wydawnictwo: Sonia Draga

Katowice 2020

E-wydanie II

Liczba stron: 409

Tytuł oryginału: L'amica geniale

Przekład (z j. włoskiego): Alina Pawłowska-Zampino

ISBN: 978-83-66460-88-1

 

 


Książkę przeczytałam w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz