Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

sobota, 26 października 2013

Cudze pole – Jan Grzegorczyk

Wydawnictwo: Zysk i Spółka oraz W Drodze
Poznań 2007
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 384
Ilustracje: Andrzej Załecki
Seria: Przypadki księdza Grosera, tom III
ISBN: 978-83-7506-166-6


"Cudze pole" to zakończenie przypadków księdza Grosera, które przeczy zasadzie mówiącej o tym, że najlepszy w serii jest tom pierwszy. Grzegorczyk potrafi udowodnić, że pisze właściwie coraz lepiej, głębiej wchodząc w ludzką psychikę i ludzkie serce. 
Nic nie jest tu łatwe do przewidzenia, nie ma rzeczy oczywistych. Nikt nie jest do cna zły, ani anielsko dobry. Każdy człowiek niesie w sobie potencjał obu tych sił i to od niego samego w największym stopniu zależy to, do której kategorii zostanie "przypisany" przez społeczeństwo.
"Jest tylko jedna rzecz większa od tajemnicy zła, fakt istnienia dobra" – oto motto książki. Autor ani przez chwilę o nim nie zapomniał, udowadniając nam przez całe niemal czterysta stron, że G.K. Chesterton miał rację, wypowiadając te słowa. 
Czy ksiądz Groser zbyt łatwo zawierza ludziom? Być może Cybula – przyjaciel od serca – ma w tej kwestii rację. Jednak to dzięki takiej postawie Grosera ludzie podnoszą się z upadku, czują nadzieję na lepsze jutro, stają się lepsi. Groser myśli więc o tych dalekosiężnych skutkach i czasem udaje mu się być obserwatorem tych zmian. Jednak wokół niego gromadzą się siły ciemności, nie wszyscy są zadowoleni z takiej postawy duchownego. Intryga, pomówienia... Trwa kampania oszczerstw, która dotknie nie tylko Wacława, ale i jego bliskich. Każdy dostanie po tyłku, nie każdemu uda się podnieść z upadku. Jednak ci, którzy znajdą w sobie dość siły, staną się silniejsi – zgodnie z zasadą "co mnie nie zabije, to mnie wzmocni" – oraz piękniejsi...
"Jesteśmy kruchymi naczyniami. Każdy z nas kiedyś spada i się tłucze. Historie skorup bywają przeróżne... Był kiedyś taki sławny japoński twórca, Hokusai. Na jednej z waz namalował przepiękny widok świętej góry Fudżijamy. Pewnego dnia ktoś upuścił wazę. Hokusai powoli sklejał kawałki rozbitej porcelany. By upamiętnić jednak to, co spotkało wazę, by uwiecznić jej historię, krawędzie poszczególnych kawałków pokrywał złotem. W efekcie naczynie okazało się jeszcze piękniejsze niż przedtem." 
Jednak nie jest to powieść jedynie o Groserze.W niektórych momentach wręcz zdaje się, że wcale nie on jet tu głównym bohaterem. choć jest, bez wątpienia jest. Mimo to tak wiele na stronach tej powieści spotykamy postaci równie ważnych i równie dogłębnie "zbadanych" i dobrze opisanych, że trudno stwierdzić, iż są bohaterami drugoplanowymi. I tak niezmiernie ważna jest historia Wargina, czyli księdza Krystiana Palecznego, u którego możemy dostrzec zmiany już w :Truflach", kiedy to zaprzyjaźnia się ze swoją dużo młodszą siostrą. Teraz przyjdzie mu zmierzyć się z istnieniem rodzonego ojca. Jednocześnie będzie też świadkiem odchodzenia Jana Pawła II, odchodzenia znacznie bliższego, odchodzenia bezpośrednio niemalże na jego oczach. Jak zmieni się Wargin wobec tych wszystkich wypadków – zarówno natury zupełnie prywatnej, jak i tych, które wstrząsnęły całym pokoleniem wierzących?
Nie zabraknie tu dalszych przypadków księdza Leszka i jego walki z alkoholizmem, czy też zupełnie niespodziewanego obrotu spraw w przypadku księdza Pawła. Bardzo istotną rolę odegrana siostra Zuzanna, której losy mogą się zdawać tragiczne, a jednocześnie będą mieć tak wielki wpływ na Wacława i kampanie przypuszczona przeciwko niemu. Niektóre z tych historii zakończa się pięknym dowodem wiary i miłości, inne, niestety, będą mniej różowe.
Życie w celibacie, posługa więzienna, zmaganie się z uzależnieniem, które niszczy człowieka od środka, miłość, zdrada, chęć przebaczenia, poznania, zbliżenia się... Losy naszych bohaterów przeplatają się w niezbadanych planach Boga. Magda powraca, uwolniwszy się z sekty i staje ważną postacią na nowej plebanii Wacława. Również ojciec Agatki dojrzy dla siebie szansę i postanowi spróbować być lepszym. Czy mu się uda? I jaką w tym wszystkim będą miały rolę psy?
"Cudze pole" to także tytuł pamiętnika Wacława. Pamiętnika, który zgodzi się opublikować, by pomóc bliskiej osobie. Sprzeda się dla dobra drugiego człowieka. I choć będzie mieć wątpliwości, czy zrobił to rzeczywiście bezinteresownie, ukaże to tylko jeszcze mocniej jego prawdziwe człowieczeństwo.
"Czy może człowiek iść jednocześnie ku szczęściu i cierpieniu?" Słowa Zuzanny pobrzmiewają w uszach, gdy zastanowić się nad drogą, która obrał sobie Groser. Jakże często można je zadawać w trakcie lektury tej powieści.
Tadeusz Zysk, wydawca, napisał na zakończenie bardzo istotne zdanie: "Jedna z potocznych definicji księży głosi, że jest to istota, która przez sześć dni jest niewidoczna, a siódmego niezrozumiała." I właśnie tym jest powieść Grzegorczyka – uczłowieczeniem księdza, pokazaniem, że przez te sześć dni może być widoczny dzięki swoim czynom, a tego siódmego może zostać zrozumiany. Choć nie musi i to niekoniecznie ze swej winy...        
Zakończenie mną wstrząsnęło. Z jednej strony czuję olbrzymi niedosyt, gdyż nie wiadomo, co dalej. Jak się potoczą losy Wacka... Historia jakby urwana, jakby zaraz miały się pojawić reklamy, a potem będziemy czekać przez długi czas na ciąg dalszy. Tylko, czy się doczekamy? Nie wiem, na razie można przeczytać "jedynie" prequel, czyli "Jezusa z Judenfeldu" oraz pozostałe, niegroserowe książki Grzegorczyka. Jednak sposób, w jaki w "Cudzym polu" żegnamy się z księdzem Wacławem wbija w ziemię i na długo, naprawdę długo pozostaje w pamięci. Nie zamierzam opowiedzieć Wam jednej z najbardziej dramatycznych i najokrutniejszych scen trylogii – sami jednak przekonacie się, że "Cudze pole" trzyma w napięciu nie tylko do ostatniej strony, ale i jeszcze jakiś czas po tym, kiedy zamkniecie książkę. Nic dodać, nic ująć. Czytać, moi Mili, czytać, bo naprawdę warto!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz