Poznań 2016
Oprawa: twarda z obwolutą
Liczba stron: 271
Tytuł oryginału: The Winds in the Willows
Przekład (z angielskiego): Maria Godlewska
Ilustracje: Inga Moore
ISBN: 978-83-65521-75-0
Pewnego dnia spokojny, mieszkający w swej norce Kret zaczyna czuć coś dziwnego. Nie sprawiają mu już przyjemności wiosenne porządki, bielenie ścian zdaje się dość nudne, choć przecież nigdy wcześniej nie było. Co się dzieje? Otóż poczciwe, futrzaste stworzonko niespodziewanie zaczyna odczuwać chęć do poznania świata i przeżycia przygody. Przypomina Wam to coś? Owszem, trudno nie pomyśleć o słynnym hobbicie Bilbo Bagginsie, który wyruszył w świat, za przygodą właśnie. Jednak "O czym szumią wierzby" to nie książka zainspirowana opowieścią o dzielnym hobbicie, o nie. Kenneth Grahame swoją historię, powstałą dzięki spisaniu "opowieści do poduchy", które opowiadał synowi, wydał niemalże trzydzieści lat przed Tolkienem. I trzeba przyznać, że jest ona znacznie, znacznie ciekawsza (i to nie tylko dlatego, że nie jestem fanką powieści o hobbitach).
Tak oto zaczyna się wielka przygoda Kreta. Poznaje on wiele zwierząt z otaczającej jego norkę okolicy. Najpierw dzielnego Szczura, dzięki któremu będzie mu dane przeżyć nie tylko całe mnóstwo przygód, ale również siłę prawdziwej przyjaźni... na dobre i na złe. Wśród grona bliskich mu zwierzątek znajdą się również mądry Borsuk i szalony, kompletnie nieodpowiedzialny Ropuch (którego przygody są chyba najciekawsze).
Choć w pierwszej chwili może się wydawać, że "O czym szumią wierzby" to po prostu bajka dla dzieci, warto się w nią wgłębić. Uczy ona nie tylko o sile przyjaźni i potędze marzeń, ale również ukazuje mnóstwo ludzkich przywar i życiowych prawd, mimo że została napisana już ponad sto lat temu. Choć technologia poszła do przodu, dokonało się kilka znaczących przewrotów społecznych, medycyna odmieniła oblicze ludzkiego życia... to człowiek tak naprawdę niewiele się zmienił. Nadal w każdym z nas drzemie głód przygód, a równocześnie wielka potrzeba odnalezienia swego "kawałka podłogi". Chcemy być sławni, kochani, podziwiani, pragniemy, by coś po sobie pozostawić, a tak naprawdę czujemy się wciąż samotni i potrzebujemy drugiego człowieka. Tacy też są bohaterowie Grahame'a. Czasami znudzeni, czasami zgubieni, innym razem butni i dumni, a kolejnego dnia po prostu potrzebujący ramienia do wypłakania się. Dobrzy i źli, ciepli i odpychający, dzielni, uczciwi, złośliwi, waleczni, podstępni. Piękny portret człowieczeństwa ukazuje nam ta cudowna grupa futrzaków.
Powieść napisana jest przepięknym językiem, który urzeka w każdym zdaniu. Przekład Marii Godlewskiej wspaniale oddaje klimat opowieści z początków ubiegłego wieku. Jest elegancki, a jednocześnie bardzo przystępny. W powieści można co i rusz znaleźć sporą dawkę dobrego, angielskiego humoru, co jest olbrzymim plusem całości (tak jakby jeszcze jakieś dodatkowe plusy były konieczne...).
Wydanie jest po prostu boskie i żadne inne słowa tego nie oddadzą. Te ilustracje to prawdziwy majstersztyk. Dokładnie tak wyobrażałam sobie świat opisywany przez Autora. Na dodatek poza wieloma całostronicowymi ilustracjami niemal na każdej stronie jest jakiś obrazek – a to postać, a to jakiś ładny, sielski widoczek. Tę książkę można nie tylko czytać, ale również oglądać niczym album pełen przepięknych prac. I jeszcze ten cudowny zapach druku... Rozmarzyłam się na to wspomnienie.
Jeśli jeszcze szukacie prezentu na Święta, nie tylko dla dziecka, to właśnie go widzicie. Zresztą co tu dużo mówić, "O czym szumią wierzby" plasuje się na 16. miejscu na liście The Big Read BBC, która to lista obejmuje dwieście książek wszech czasów. Po prostu wstyd tego dzieła nie znać i nie mieć na swojej półce, a najnowsze wydanie Zysku jest naprawdę wyjątkowe.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Zysk i S-ka:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz