Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Perła. Afrykański przypadek księdza Grosera – Jan Grzegorczyk

Wydawnictwo: Zysk i S-ka 
Poznań 2016
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 396
Ilustracje: Andrzej Załecki
ISBN: 978-83-65676-00-9






Chciało by się rzec, że to z dawna wyczekiwana książka, Powieść, na którą czekało się niecierpliwie. Oj, chętnie bym tak napisała, jednak... Już dawno pogodziłam się z myślą, że "Cudze pole" kończy opowieść o księdzu Wacławie. Na szczęście tym razem się pomyliłam, a Jan Grzegorczyk dostarczył mi nie tylko wielu mocnych wrażeń, ale również udowodnił, że każda kolejna jego książka jest jeszcze lepsza od poprzedniej. Niewielu się to udaje, szczególnie w cyklu.
Wacław, co chyba nie dziwi, gdy zważyć na fakt spisania kolejnych jego przypadków, przeżył... gwoździowanie. Tak, za żadne skarby nie chce tego przykrego zdarzenia nazywać krzyżowaniem, choć wielu tak je własnie określa. W tym niektórzy bardzo nieprzychylnie. Jak zwykle zresztą, Groser spotyka na swej drodze tyle samo dusz życzliwych, co i takich, które chętnie widziałyby go w piekle, a jeszcze lepiej urządziłyby mu piekło na ziemi. Rzecz w tym, że tak wygląda życie każdego, kto choć raz wychyli się przed szereg, a jak już doskonale wiemy, Groser wychyla się co i rusz.
W "Perle" pojawi się kilka nowych postaci, ale w większości, mimo wszystko, będą tu osoby dobrze nam znane. 
I tak, śledztwo w sprawie gwoździowania będzie się toczyło przez całą powieść, nie zdradzę Wam jednak kto okaże się winnym. Mogę jedynie nadmienić, że po drodze ucierpi przynajmniej kilka osób.
Przypadek afrykański... Cóż, w Afryce zaledwie kilkadziesiąt stron, ale rzeczywiście wyjątkowa to była podróż i to nie tylko dla samego Grosera, ale również dla mnie. Choć najmocniejsze uderzenie, również w dosłownym tego słowa znaczeniu, będzie później, pod koniec powieści.
Grzegorczyk buduje napięcie z każdą kolejną stroną, choć przecież już pierwsze zdania są bardzo mocne i wydaje się, że już nic bardziej wstrzymującego oddech nie wymyśli. Zaskakuje jednak i to bardzo pozytywnie. Znów pokazuje nam całą "plejadę gwiazd". I znów nikt nie jest zdecydowanie dobry czy zły. Czasem zaś okazuje się, że siedzący od dwóch dekad w więzieniu recydywista ma sumienie czystsze od... księdza. Historia każdej postaci daje do myślenia i zmusza, by choć na chwilę zastanowić się, po której "stronie mocy" my jesteśmy i jak Autor sportretowałby nas.
"Perła" różni się od poprzednich tomów tym, że jest bardziej nakierowana na wnętrze Wacława, na jego przeżycia i przemyślenia niż na jego działanie. Tutaj dzieje się więcej u innych, u Wacława... dzieje się, owszem, ale ukazane to jest jednak bardziej z perspektywy tego, jak on wszystko widzi, odczuwa. Uważam, że to był bardzo trafiony pomysł.
W powieści pojawiają się również, i to nawet dość często, maile – w szczególności od Magdy, która wyrusza, wraz z mężem, do Syrii. Korespondencja Grosera jest ciekawa i wiele wnosi do całej historii. I, jak być może wiecie, w moim odczuciu jest wielkim plusem, ponieważ mam wielką słabość do powieści epistolarnej. 
Czym jest tytułowa perła? Grzegorczyk zwiedzie Was kilkukrotnie zanim napisze, o co właściwie chodzi. A może... może tych pereł jest w powieści po prostu znacznie więcej?
Najnowsza część historii Grosera rozkłada na łopatki, trzymając cały czas w napięciu. Trudno się od niej oderwać, choć życie do tego zmusza. Jednak wciąż gdzieś z tyłu głowy jakiś piskliwy głosik zdaje się nadawać: "weź książkę, weź książkę, czytaj dalej... co też się dzieje u Grosera".
Miłym dodatkiem są ilustracje. Pięknie wykonane, wzbudzają cała masę uczuć. Idealnie pasują do tej powieści.
Kilka błędów, niestety, znalazłam. Nie zaburzały jakoś mocno przyjemności płynącej z lektury, ale myślę, że można ich było uniknąć. Może w kolejnym wydaniu.





Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Zysk i S-ka:

2 komentarze:

  1. O Boże, jak ja się kochałam w tej serii kilka lat temu! Koniecznie muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń