Wydawnictwo: Wilga
Warszawa 2020
Tytuł oryginału: Winter Magic
Przekład (z j. angielskiego): Barbara Górecka
Oprawa: miękka
Liczba stron: 382
Chyba już Wam kiedyś wspominałam, że jestem Christmas freakiem. Wszystko, co bożonarodzeniowe budzi we mnie jakiegoś szalonego elfa i powoduje pikawkę. Jednym z moich największych życiowych marzeń jest mieć dom ozdobiony jak na amerykańskich filmach. Wiecie, choinka, kolejka, całe świąteczne miasteczko, na zewnątrz przystrojone lampkami chojny... Co roku coraz bliżej ziszczenia tego marzenia!
Tymczasem powróćmy do książek. Zaczynamy recenzje zimowo-świątecznych lektur dla dużych i małych czytelników. Na początek coś dla dzieci, ale nieco starszych, raczej już szkolnych, więc na razie przeczytałam jedynie ja. Moje Córeczki są jeszcze za małe. Dlaczego? Czytajcie dalej, wszystko wyjaśnię.
Przyznam szczerze, że okłada, którą widzicie powyżej nie oddaje rzeczywistości. Średnio mi się podoba. Na szczęście naprawdę wygląda dużo lepiej. Jest przepiękna. Byłam urzeczona, kiedy wyjmowałam ją z paczki. Od razu poczułam zapach świerków i drobiny mrozu na palcach. I tak już pozostało do końca lektury, bo od pierwszej do ostatniej strony jest doprawdy zimowo.
"Zimowa magia" to zbiór 10 opowiadań i jednego wiersza stworzony przez uznanych i popularnych autorów literatury dziecięcej, zebranych przez Abi Elphinstone, autorkę "Podniebnej pieśni". Teksty są bardzo różnorodne, napisane w różnych konwencjach, poruszające przeróżne tematy. Jedne podobały mi się bardziej, inne mniej, nie potrafię jednak powiedzieć, który jest moim faworytem. Wśród opowiadań znajdziecie baśnie, fantastykę, opowieści grozy (oczywiście odpowiednie dla dzieci), kryminał... Sami widzicie, że będzie się działo i trudno się przy takim wyborze nudzić.
W pierwszym opowiadaniu, "Noc na Lodowym Jarmarku" przenosimy się w czasie. Wszystko zaczyna się zwyczajnie i dość smutno, a potem główną bohaterkę czeka niesamowita przygoda, której skutki mogą zaważyć na czyimś życiu. Czy kawałek starego piernika może odmienić czyjeś losy? Czy zamarznięta Tamiza okaże się naprawdę bajkowym miejscem? I jak wydostać się z mroźnego XVIII-wiecznego Londynu do współczesności? Razem z przygodą i ściganym młodym chłopcem, Maya odkryje pewne tajemnice, które nie pozostaną bez wpływu na jej codzienne życie. Opowieść jest piękna i bardzo mądra, porusza temat pozostawienia ukochanej babci w domu opieki, niezrozumienia starszych ludzi, nadgorliwego dbania o chore dziecko. To nie tylko przygoda dla przygody, sztuka dla sztuki. To kawałek świetnej literatury, z którego młody czytelnik może się sporo nauczyć.
W "Magii zimowego przesilenia" razem z księżniczką Evelyn i jej przyjaciółką Samanthą odwiedzamy elfy ze Smalandu. Nie, nie, nie ma tu żadnego słodkiego elfiego brokatu, pyłu, czy czegoś tam. Jest... epidemia śmiertelnej choroby i, jak się okazuje, jedynie Samantha ma szansę ją pokonać. Musi jednak najpierw uwierzyć w siebie i co nieco pokombinować. Czy uda jej się uratować święto i całą elfią rasę? Możecie się domyślić, wszak to opowieść dla dzieci, ale znajdziecie w opowiadaniu niejedną niespodziankę.
"Głos pośród śniegu" jest częścią powieści "The Other Alice" i tym tekstem, który zrobił na mnie najsłabsze wrażenie. Do połowy zupełnie nie widziałam, o czym czytam, zasnęłam nawet kilka razy. Potem było lepiej, a zakończenie było całkiem dobre i zaskakujące, ale kiepskie wrażenie pozostało. Może Wam spodoba się bardziej.
"Zimne serce" jest tym opowiadaniem, przy lekturze którego zdałam sobie sprawę, że moje Dziewczynki poczekają na tę książkę jeszcze kilka dobrych lat. To naprawdę opowiadanie grozy i może zbyt młodego czytelnika przerazić. Jest piękne, nadaje całemu zbiorowi niesamowitego charakteru, to taki tekst z pazurem, ale naprawdę nie dla maluchów. Żyjący od niemal tysiąca lat pod ziemią, ludzie, którzy nie widzieli słońca i są od pokoleń przekonani, że takie życie to kara za radość... Naprawdę prejmujące wrażenie.
"Casse-Noisette" to opowieść o pierwszym wystawieniu na scenie "Dziadka do orzechów" Piotra Czajkowskiego. Dzisiaj to jeden z najbardziej znanych i cenionych baletów, ale początkowo nie spotkał się z pozytywnym odbiorem i o tym jest ta historia. Historia napisana przepięknie, z prawdziwie świątecznym klimatem godnym carskiego Petersburga. To także opowieść o spełnianiu się świątecznych marzeń, o miłości siostrzanej i pomocnej dłoni, która nieraz daje znacznie więcej, niż wskazywałby nominał banknotu. Daje nadzieję.
"Ktoś taki, jak królowa śniegu" to kolejna nieco przerażająca historia. O miłości i zniechęceniu. O poczuciu zawiedzenia, smutku, żalu, poczuciu winy. Kończy się dobrze, ale zanim dochodzimy do zakończenia, zdarzy się mnóstwo nieco magicznych, a na pewno smutnych rzeczy. Opowiadanie porusza również temat różnego radzenia sobie ze śmiercią bliskiej osoby, w tym przypadku taty i tego, jak to wpływa na pozostałych członków rodziny.
"Pokój z widokiem na góry" z kolei rozwesela i pokazuje, że nawet w złych momentach można doszukać się czegoś pięknego. To świetny kryminał dla starszaków, nawet ja czytałam go z wypiekami na twarzy. Czułam się jakbym oglądała zimową opowieść ze Scooby-Doo.
"Śnieg" to jednostronicowy wiersz. Bardzo ładny i klimatyczny, czyta się go z przyjemnością. I nostalgią, tęsknotą za Starym Misiem i... śniegiem.
"Wnętrze góry" jest przepisaną na nowo legendą o grajku,, który najpierw przepędza atakujące ludzi szczury, a potem (z powodu braku zapłaty za wykonaną usługę) zabiera z wioski dzieci. Wspaniała reinterpretacja tej, chyba dość mało u nas znanej, historii.
"Książka spełniająca życzenia" opowiada o dziewczynce i jej dwóch babciach. To doskonałe pokazanie dwubiegunowości świata, jak go często widzą dzieci. Ponadto ważna lekcja na temat tego, żeby uważać, czego naprawdę sobie życzymy. Czy kończy się dobrze? I tak i nie, ale na pewno potrafi sporo nauczyć. I naprawdę bardzo podobała mi się kreacja Babci Rower i Babci Auto. Rewelacyjny pomysł!
"Śnieżny smok" Abi Elphinstone jest opowieścią przerażającą. Czułam się trochę tak, jakbym czytała Dickensa (którego swoją drogą uwielbiam), choć z dużą dozą magii. Zanim w opowieści pojawia się tytułowy smok, widzimy okropne traktowanie dzieci w domu dziecka i serce rozpryskuje się z bólu na drobne kawałki. Jak strasznie jest pomyśleć,, że w niektórych domach dziecka naprawdę dzieci traktowane są jak nie tylko niepotrzebne, ale wręcz przeszkadzające dorosłym elementy wystroju... To opowiadanie to mistrzowskie połączenie prozy dickensowskiej z "Niekończącą się opowieścią".
Cały zbiór czyta się wyśmienicie i jest to prawdziwa zimowa uczta czytelnicza. Czuć od tej książki mrozem, śniegiem i pachnącymi choinkami. Przed oczami migają kolorowe lampki, w uszach grają melodie ze świątecznych jarmarków. A jednak, przy całej tej magii, zauważamy drugiego człowieka. Zmarzniętego, niekochanego, zaniedbanego. Szukającego zrozumienia, próbującego zmierzyć się z problemami. Człowieka młodego, człowieka starego, nie ma znaczenia. Człowieka, który potrzebuje drugiego człowieka.
Wspominałam na początku i przypomnę, to nie jest książka dla małych dzieci. Są w niej ważne treści i piękne opowieści, ale niektóre sceny są naprawdę przerażające. Sam ich koncept może dziecko przestraszyć i zniechęcić do czytania. Dziesięć lat to chyba odpowiedni moment, choć pewnie są dzieci, które wcześniej zaczynają taką poważniejszą lekturę. Sami osądźcie. W każdym razie naprawdę warto posiadać "Zimową magię" w swojej biblioteczce. To piękna i mądra książka w bardzo zimowym klimacie. Szczególnie na nasze, bezśniegowe ostatnimi czasy, zimy.
Książkę przeczytałam dzięki życzliwości Wydawnictwa Wilga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz