Zgodnie z zapowiedzią, Boot powrócił. Co nas bardzo cieszy. Mam nadzieję, że Was również. Jesteście ciekawi, jakie przygody tym razem spotkają małego, przyjaznego robota? A może jeszcze nie znacie Boota i chcielibyście się z nim zaprzyjaźnić? Niezależnie od tego, zapraszam do zapoznania się z recenzją.
Mała awaria starej karuzeli w sali rozrywki doktora Drgawki powoduje, że Gerry traci nos. A, jak być może pamiętacie, ten robot bardzo często wymienia różne swoje uszkodzone części. Nie potrafi bez nich żyć. Choć nos akurat nie jest mu do tego życia de facto potrzebny, wszak jest tylko zewnętrznym elementem, który do niczego konkretnego nie służy. Gerry postanawia jednak znaleźć odpowiedni zamiennik. Gdzie? Jest w mieście takie miejsce... Nazywa się Laboratorium Testów i Gerry jest tą perspektywą szczerze przerażony. Natomiast Noke, jak to on, już czuje zew przygody. Nie może się wprost doczekać wycieczki, nowych doświadczeń, wspomnień, którymi będzie mógł się później dzielić.
Wyruszają zatem. Noke, Poochy, Gerry i Boot. Laboratorium okazuje się rzeczywiście miejscem strasznym. Okrutnym. To istny obóz pracy dla robotów. Z perspektywy ludzi to zwykłe miejsce, które ma im ułatwić życie. Z punktu widzenia robotów, które czują – prawdziwe piekło. Uszkodzone roboty trafiają tam, by wykonywać w kółko jedno i to samo działanie. Tak długo, aż sprzęt, który testują ulegnie zniszczeniu. On, albo... one. Wówczas trafiają do nieba dla robotów. Nijak ma się to miejsce jednak do naszego konceptu niebios. To miejsce, w którym uszkodzony robot zostaje zgnieciony i pozostają z niego już tylko strzępy. Boot ma jeszcze jak żywo wspomnienie swej niegdysiejszej ucieczki z wysypiska śmieci i momentu, kiedy sam był już o krok od zgniecenia. Nie chciałby za żadne skarby świata dopuścić do tego, by tak straszna sytuacja spotkała kolejnego myślącego robota. Nic więc dziwnego, że kiedy trafia przypadkowo na Rdzawego, któremu to grozi, postanawia zrobić wszystko, by mu pomóc. Szczególnie że sam się poniekąd przyczynił do jego kiepskiej sytuacji.
Wiedzeni instynktem i wielkim sercem, Boot, Noke i Gerry ratują Rdzawego, który... wcale nie jest przekonany, że chce opuszczać Laboratorium. Bo choć nie chce tam zginąć, to nie wie, co innego miałby robić. Szczególnie teraz, gdy Boot zniszczył jego krzesło. Krzesło, które Rdzawy testował. Rdzawy umie jedynie siadać i wstawać, siadać i wstawać, siadać i... sami wiecie. Nie wyobraża sobie niczego innego. Nasi znajomi postanawiają zatem pokazać mu nieco życia, zabawić go, by poczuł, na czym to życie może polegać. Niestety, jak to w życiu bywa, nie wszystko idzie zgodnie z planem i zabawa przeradza się w prawdziwie stresujące i niebezpieczne sytuacje. Jak przystało na bajkę, wszystko się jednak dobrze skończy.
To piękna historia o szukaniu siebie. Inna jednak od pierwszej części, bo Boot tym razem doskonale wie, czego i kogo szuka. Jemu się udało. Osiągnąć cel, znaleźć Betti i zrozumieć siebie. W bonusie niejako spotkał wielu nowych przyjaciół, na których zawsze może liczyć. Teraz chce, by i Rdzawy to poczuł.
Wartka akcja, wspaniale zarysowani bohaterowie, przyjemny język, śliczne ilustracje, duże litery, lekko pożółkły papier, elegancka okładka. A przede wszystkim mądra, życiowa opowieść o przyjaźni, lojalności, oddaniu, szukaniu siebie, czerpaniu radości z drobiazgów. Tak w skrócie można opisać drugi tom przygód Boota. To ponad 200 stron wyśmienitej przygody, która na długo pozostaje w pamięci i do której dzieci z pewnością będą chętnie wracały.
Polecam z całego serca!
Świetna!
OdpowiedzUsuń