Trzeci numer
dwumiesięcznika „Coś na progu” (numer specjalny) jest doprawdy niezwykły. Poza
jednym artykułem i (tradycyjnie już) komiksem znajdziemy w nim aż jedenaście
opowiadań. Z powodzeniem więc można go zakwalifikować nie tylko jako
czasopismo, ale i zbiór opowiadań.
Zgodnie z założeniem –
fantastyka spotyka się tu z horrorem, kryminał z opowieściami niesamowitymi, a
do tego wszystkiego mamy jeszcze okazję przeczytać wywiad z… Arturem Conan
Doylem.
Przyciągająca wzrok
okładka, poręczna wielkość – „Cocia” można włożyć spokojnie do damskiej
torebki, a nawet do kieszeni (sprawdziłam). Genialnie wykonana, pulpowa oprawa
graficzna każdego tekstu dodaje jeszcze smaczku.
Co mamy w środku
merytorycznie? Solomona Kane’a, pogromcę zła, który tym razem spotyka na swej
drodze pewnego bardzo rozsierdzonego ducha, którego celem „życiowym” jest…
zemsta. Ciemno, strasznie, chłodno. Ciarki na plecach mile widziane i raczej
nie da się ich uniknąć.
Bram Stocker opowiada
pewien epizod dotyczący najbardziej znanego w historii literatury hrabiego,
czyli Drakuli. Z tym, że nie liczcie na bliskie spotkanie z wampirem,
tajemnicze ugryzienia i wszystko to, co dzisiaj kojarzy nam się z wampiryzmem.
O, nie. To opowiadanie z pewnością Was zaskoczy.
Trzecie opowiadanie z
gatunku horror to „Gwiazda McIlvane’a”. Zupełnie nowe (choć historia napisana w
1952 roku) spojrzenie na ludzkość i… kosmitów. Bo dlaczego zawsze muszą być oni
humanoidalni? W końcu niejeden człowiek podważał już to założenie, a jednak…
wszędzie takich właśnie mieszkańców kosmosu spotykamy. Co, jeśli jesteśmy
jedyni w swoim rodzaju (co wcale nie znaczy, że lepsi od innych), a technologia
stworzona przez obcych działa na nas zupełnie inaczej, niż mogliby się tego spodziewać?
I jakie zrodziło skutki? Nieprawdopodobnie genialna historia o poszukiwaniu
miejsca dla siebie i zrozumienia. Gorąco polecam.
Dwa opowiadania
oznaczono szyldem „opowieści niesamowite”. Jest to ciekawa przygoda profesora
Challengera, drugiego po Holmesie ważnego bohatera, którego stworzył Conan
Doyle. Cóż, ze wszystkich opowiadań zawartych w „Cosiu” ta chyba najmniej
przypadła mi do gustu, ponieważ okazała się zbyt przewidywalna. Może to upływ
czasu. Dzisiaj tyle już widziano, słyszano, czytano. Historie, które szokowały
w czasach, gdy pisał Doyle, niekoniecznie zaskakują dzisiaj. W każdym razie nie
jest to opowiadanie, które można porównać do genialnych utworów o szalonym
nieco detektywie ze Scotland Yardu.
Natomiast „Zielony
księżyc” Fritza Leibera to… majstersztyk w każdym calu. Zaskakuje non stop,
zwroty akcji są niespodziewane i szokujące, opowiadanie trzyma napięciu przez
każdą sekundę i na długo jeszcze zapada w pamięć i męczy szare komórki. Utwór
ma już ponad pięćdziesiąt lat i możnaby się spodziewać, że się nieco
przeterminował, a jednak nic w tym rodzaju. Nadal żywe są nasze strachy przed
apokalipsą wynikającą z zagrożenia atomowego, a „Zielony Księżyc” idealnie
wpasowuje się w różne scenariusze takiej zagłady, przestrzegając, dając
jednocześnie nadzieję, a później… To już musicie doczytać sami.
Przechodzimy do działu
science fiction, a tu spotkanie z mistrzem Frankiem Herbertem. „Brakujące
ogniwo” to opowiadanie, które stoi u podwalin jego powieści „Twórcy Bogów”.
Ciekawe, nietuzinkowe, ale jakby czegoś mu brakowało. Najgorsze, że w tym
niedługim tekście błędów naliczyłam więcej, niż na pozostałych 90 stronach
razem wziętych. Przykro… Tłumaczenie takie sobie – następnym razem będzie
lepiej. Skąd wiem? Nie powiem J
Dużo lepiej w tej
kategorii wypadło opowiadanie „Koszt życia”, choć i ono mnie nie poraziło. Spodziewałam
się jakiegoś wielkiego zakończenia, a tu… Pomijając jednak samo zakończenie –
jest to bardzo dobra pozycja, która daje do myślenia. Ładnie napisana, ciekawie
przedstawiony świat przyszłości, porusza ważne problemy. Warto do niej zajrzeć.
Kryminałów w tym „Cosiu”
mamy dwa i oba są bardzo wysokich lotów. „Podpalenie oraz…” Hammetta to
świetnie poprowadzona intryga. Kalifornia, lata przypuszczalnie dwudzieste (nie
sprecyzowano, ale można się domyślić po niektórych poszlakach; wszakże to
kryminał, więc poszlaki są pożądanym zjawiskiem). Tajemnicze podpalenie, w
którym ginie dziwny właściciel domu. Kilku podejrzanych, którzy jednak wydają
się niezdolni do popełnienia takiej okrutnej zbrodni. Jakie tajemnice skrywają,
jakie zależności? Kryminał przez duże K.
„Przygody Sherlocka
Holmesa i Nata Pinkertona w Rosji: Tajemnica Fontanki” to już historia wielkiego
kalibru, nie tylko dlatego, że jest najdłuższa w tym zbiorze. Który ze znanych
detektywów okaże się lepszy i odkryje tajemnicę znikającej łodzi i porwanej
księżniczki Olgi? Z pewnością ich równoległe śledztwa pozwolą Wam puścić wodze
fantazji i zapoznać się jeszcze lepiej z metodami dochodzeniowymi z czasów, gdy
CSI nie miało jeszcze nic do gadania. Świetnie napisana, żywiołowa opowieść,
idealnie oddająca realia epoki, z genialnym przestępstwem i wcale nie takim
prostym rozwiązanie zagadki. Godna samego Conan Doyle’a, choć autorem jest Paweł
Orłowiec.
Doyle’a w tym numerze
sporo, ale właściwie nie ma się co dziwić – wszakże wielkim pisarzem był i położył
podwaliny pod współczesny kryminał. Tak więc po jego opowiadaniu i po utworze,
w którym występuje jego główny bohater – czas na… wywiad z zaświatów. Jeśli
macie ochotę bliżej poznać sir Artura, z pewnością Was nie zawiedzie.
Na deser errata –
opowiadanie Pawła Pollaka. Proste i… przerażające. Bardzo smaczny deser
traktujący o tym, jak ze zwykłego nieszczęśliwego człowieka rodzi się morderca.
I jakie konsekwencje swego zbrodniczego czynu musi czasami ponieść. Ku
przestrodze, nie tylko niezadowolonym mężom i żonom.
Wisienką na tym
przepysznym torcie pełnym tajemnic i grozy jest komiks Krzysztofa Chalika.
Nie ma co – zbiór opowiadań,
jak się patrzy. Dobrze dobrane, ciekawe, wzbudzające wiele emocji utwory.
Trzymające w napięciu, mądre, ozdobione jeszcze rysunkami, wydane w poręcznej
formie. Nic dodać, nic ująć. Ja mam swoje typy na najciekawsze (mogę zdradzić,
że są to: „Gwiazda McIlvane’a, Zielony Księżyc i Przygody Sherlocka Holmesa i
Nata Pinkertona w Rosji: Tajemnica Fontanki), Wy z pewnością również swoje
znajdziecie, ale najpierw musicie przeczytać. Na dodatek – wszystko o za
jedyne… 8,90 zł!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz