Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Kontrrewolucja – Piotr Langenfeld

Wydawnictwo: WARBOOK
Ustroń 2014
2 tom serii
Oprawa: miękka
Liczba stron: 332
ISBN: 978-83-64523-16-8









Wiemy już, że jesteśmy w alternatywnym świecie, w którym wojna nie skończyła się w maju 1945 roku. Chociaż, gwoli ścisłości, skończyła się po to tylko, by po kilku tygodniach wybuchła nowa. Stalin ruszył na Zachód, a Anglia, Francja, Stany Zjednoczone i cała reszta aliantów nie chcieli słuchać Andersa i Polaków, którzy przed nim ostrzegali. Totalne zaskoczenie, zupełny brak przygotowania, rozprężenie na frontach. Armia Czerwona niczym nawałnica prze na zachód Europy i zdobywa kolejne przyczółki. Zalew czerwonoarniejców nie napawa optymizmem... I chyba jedyną niemiłą niespodzianką dla Rosjan jest bunt w Ludowym Wojsku Polskim – tego nie przewidział ani strateg Puganow, twórca planu zdobycia Europy, ani nawet sam Wielki Wódz. Polacy postanowili się zbuntować, a ich opór wobec czerwonej gorączki rozpoczął tytułową kontrrewolucję.
O ile w pierwszym tomie serii, czyli w "Czerwonej ofensywie", Langenfeld wydawał się leczyć polskie kompleksy, przedstawiając Polaków jako fantastycznych żołnierzy bijących się o wolność całej Europy, tak teraz pokazuje trochę inną stronę tych noszących na czapkach i hełmach białego orzełka. W "Kontrrewolucji" oglądamy ich trochę oczami sprzymierzeńców, którzy psioczą i marudzą na Polaków – bo za odważni, za bardzo się wyrywają do walki, ryzykują życiem ponad miarę, a przede wszystkim (i tu chyba leży piec pogrzebany), skubańcy, mieli rację co do Ruskich. I choć żaden Polak na stronach tej powieści nie jest czarnym charakterem, choć żaden nie robi niczego złego (co może trochę denerwować czytelnika) – to Autor zdaje się pokazać, że Polacy nie byli w owym czasie narodem lubianym.
Spotykamy, oczywiście, znanych nam już bohaterów. Znów olbrzymie znaczenie dla akcji będą mieć Jan Węgliński i Aleksy Puganow. Uczestniczymy w zakulisowych rozgrywkach na najwyższym szczeblu, bo tym razem sporo będzie też Trumana i Churchilla. Dużo walki, dużo frontu, spektakularne wybuchy, nowa broń... 
Tak, nowa broń zdaje się być tematem jakby przewodnim tego tomu. Alianci na faszystach niemieckich zdobyli nowe technologie, które miały doprowadzić hitlerowców do zwycięstwa. Każdy łapał coś dla siebie. Zabrali i Sowieci. Teraz knują, starając się zaskoczyć Zachód. Pewien pociąg wiezie na front niebezpieczne silniki rakietowe i... jeszcze bardziej niebezpiecznego naukowca. Czy uda mu się dotrzeć do celu i rozpocząć nowy etap działań wojennych?
Akcja "Kontrrewolucji" rozgrywa się w letnich miesiącach 1945 roku. Właściwie na przestrzeni około trzech tygodni. Nieuchronnie zbliżamy się do pierwszej dekady sierpnia. Czekamy z niecierpliwością, co też Autor napisze o wojnie na Pacyfiku. Czy na Hiroszimę i Nagasaki spadną amerykańskie bomby atomowe? Czy wyścig zbrojeń zostanie na chwilę zakończony zwycięstwem Amerykanów? Dowiadujemy się tego dopiero na ostatnich stronach powieści. Potem jeszcze tylko chwila, moment i te trzy słowa, które z jednej strony straszliwie denerwują, a z drugiej pobudzają apetyt – ciąg dalszy nastąpi...
Nie zauważyłam tego w pierwszym tomie, tym razem rzuciło mi się w oczy – Langenfeld buduje coraz bardziej złożone zdania. I chwała mu za to. Lubię tak, a jest to coraz rzadziej spotykane. Muszę jednak przyznać, że nie zawsze sobie z tym radzi i czasami gdzieś się w tych zdaniach gubi. Brakuje jakiegoś przecinka, szyk przestawny powoduje jakieś zamieszanie. Ale tak, czy owak – bardzo mnie to cieszy, że próbuje i w większości przypadków wychodzi mu to naprawdę dobrze. Poza tym dodaje powieści smaczku. Wolne narady, opisy miejsc i ludzi oraz planów są opowiedziane właśnie takimi długimi, wielokrotnie złożonymi zdaniami. Po czym następuje scena z frontu, nalot samolotowy, potyczka w lesie – zdania krótkie, energiczne, pełne zapachów i odgłosów. Zmiana tempa akcji następuje więc również za pomocą samego narzędzia, jakim jest język. Rewelacyjna sprawa!
Książka jest ładnie wydana, w wytrzymałej oprawie. Nie znalazłam jakichś rzucających się w oczy błędów, więc i korekta i redakcja dobrze sobie poradziły. Minusy? Mimo, że książka jest ciekawa i naprawdę wciągająca, czyta się ją dość wolno. Nie potrafię powiedzieć, dlaczego.
Na czyją stronę przechyli się szala zwycięstwa? Kupcie książkę i przekonajcie się sami.




 


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu WARBOOK
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz