Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

czwartek, 25 marca 2021

Mopsik, który chciał zostać syrenką – Bella Swift

 

Wydawnictwo: Wilga
Warszawa 2021
Tytuł oryginału: The Pug who wanted to be a Mermaid
Przekład (z j. angielskiego): Ewa Kleszcz
Oprawa: miękka
Liczba stron: 139
ISBN: 978-83-280-8447-6
 
 

 

Kiedy zobaczyłam zapowiedź nowego tomu z serii o mopsiku Peggy, zaklaskałam w dłonie. Wiedziałam, że ta historia sprawi nam wielką radość. Nie tylko moim Dziewczynkom, ale i mnie, ponieważ Peggy stała się naszą ulubienicą. 

Morze, gorący piasek, szum fal, muszelki. Syrenki! Marzymy o tym, siedząc, mniej czy bardziej, zamknięci w swoich domach. Marzymy o wolności, o powiewie morskiego powietrza. Chcielibyśmy wspominać zeszłoroczne wakacje, ale na nie nie pojechaliśmy. Oby w tym roku się udało. Kierunek? Morze, oczywiście. Bella Swift nie mogła więc trafić lepiej.

Kończy się rok szkolny. Rodzina Chloe szykuje się do wakacji. Spędzą je raczej w domu, ponieważ mama rozkręca biznes i musi dopilnować swej kawiarni, o której problemach mogliśmy przeczytać w "Mopsiku, który chciał zostać reniferem". Koledzy i koleżanki opowiadają o swoich planach i o tym, że nieraz trzeba zostawić swojego pupila w hotelu dla zwierząt. Tu okazuje się, że nawet najwspanialszy hotel, z perspektywy człowieka uważany za miejsce wręcz idealne dla jego zwierzaka, z perspektywy tegoż może być miejscem paskudnym, z którego chce on jak najszybciej wrócić do domu. Hotel dla zwierząt to niekoniecznie wakacje dla pupila. Sami widzicie, że w delikatnej otoczce już od pierwszych stron powieści Autorka sygnalizuje ważne zagadnienia, które należy przemyśleć, kiedy planuje się przyjęcie pod swój dach zwierzęcego domownika. 

Okazuje się jednak, że rodzice mają dla dzieciaków niespodziankę. Pojadą na tydzień nad morze! To wspaniała wiadomość, szczególnie dla fanek "Małej Syrenki" (do których i ja się zaliczam). Czas mija szybko i w końcu rodzinka pakuje się do samochodu. Wszystko na szybko, na ostatnią chwilę, są nieco zwariowani i... zapominają o Peggy. Już czułam, jak dzieci zaczynają płakać, rozpaczać, użalać się nad mopsikiem. Na szczęście Chloe szybko zauważyła, że w aucie kogoś brakuje i wrócili po psiaka. Uff. Jeden kryzys zażegany.

Docierają nad morze, zamieszkują w domku Syrenki, poznają miłych ludzi i spędzają wspaniały czas. No dobrze, nie wszyscy. Peggy, jak zawsze, za cel stawia sobie uszczęśliwienie swej przyjaciółki. Tym razem postanawia odnaleźć prawdziwą syrenkę i zrobi wszystko, by to marzenie Chloe spełnić. Możecie się domyślić, że czeka ją wiele fascynujących przygód i szalonych perypetii. Czasem naprawdę niebezpiecznych. Ot, choćby wówczas, gdy wskakuje do morza i zaczyna się topić. Na szczęście ma swoich zwierzęcych przyjaciół i wychodzi cało z wszystkich opresji. Ludzie jednak długo nie mogą pojąć, dlaczego Peggy tak dziwacznie się zachowuje. A ona chce tylko jednego – by jej rodzina miała niezapomniane, szczęśliwe wakacje.

Mopsik jest postacią tak słodką i o tak dobrym sercu, że dzieciaki go kochają. Dorośli zresztą również. A i rodzina, u której przyszło psiakowi mieszkać jest bardzo miła. To kochająca się grupka, która wspiera się w potrzebie. Ale nie wyidealizowana. Mają problemy, niech przykładem będzie choćby kawiarnia mamy. Rodzeństwo się kocha, ale dokucza sobie całkiem często, jak to wśród brai i sióstr bywa. Bardzo naturalna sytuacja.

Ostatecznie, o dziwo (!), Peggy syrenki nie znajduje, ale to dzięki niej rodzina jest świadkiem najpiękniejszego i wyjątkowego widowiska, które zaskakuje i zachwyca nawet miejscowego kapitana Pete'a. 

Książka napisana jest przystępnym językiem i dużą czcionką. Wyśmienita do czytania wieczorem oraz dla dzieciaków zaczynających swoją przygodę z samodzielnym czytaniem. Do tego nie można pominąć milczeniem przepięknych ilustracji w odcieniach szarości. I czy Peggy jako syrenka nie wygląda uroczo?

Bella Swift doprawiła swoją powieść wybornym humorem, którego prawdziwą mistrzynią jest... mewa Perła. 

Książkę bardzo gorąco polecam, a sama mam nadzieję, że to jeszcze nie ostatni tom z serii. Chętnie poznałybyśmy kolejne przygody kochanej, zabawnej, uroczej i nieco szalonej mopsiczki Peggy.

 






Książkę przeczytałam dzięki życzliwości Wydawnictwa Wilga

1 komentarz: