Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

piątek, 4 marca 2022

Saga Joanny Jax – najlepsza ze wszystkich?

Byłam świeżo po zakończeniu drugiej serii „Cukierni pod amorem” i – co tu ukrywać – mocno już związania z bohaterami wykreowanymi przez Małgorzatę Gutowską-Adamczyk. Miałam jednak naprawdę spory apetyt na kolejną sagę. I wówczas natrafiłam na Joannę Jax i jej sześciotomową „Zemstę i przebaczenie”. Przyznaję, że pierwszy tom czytało mi się trochę trudno. Jakoś nie mogłam zaprzyjaźnić się z bohaterami, a Hanka i Alicja mnie początkowo drażniły. Być może dlatego, że wciąż jeszcze przeżywałam historie i życiorysy Zajezierskich, Hryciów i Cieślaków. Postanowiłam jednak kontynuować i… wsiąkłam. Dawno już tylu nocy nie zarwałam czytaniem. Ba, zdarzało się, że w ciągu tygodnia spałam zaledwie kilka godzin, bo po nocach czytałam i czytałam. I jeszcze jeden tom, i jeszcze troszeczkę. I tak oto dobrnęłam do końca szóstego tomu. W pełni usatysfakcjonowana tym, co dostałam. Nawet przez myśl mi wówczas nie przeszło, że jeszcze kiedyś dowiem się, co spotkało bohaterów w dalszych latach życia.

Tymczasem czytałam różne inne książki i pewnego dnia pomyślałam, że zapoznam się z dorobkiem Joanny Jax i przeczytam jeszcze coś, co wyszło spod jej pióra. Tak oto dokonałam szokującego (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) odkrycia. Napisała trzy tomy „Prawdy zapisanej w popiołach”, która jest kontynuacją „Zemsty i przebaczenia” oraz „Zanim nadejdzie jutro”. Zatem przyszedł czas na dwie trzytomowe opowieści. Znów sześć książek. Znów wsiąkłam. I jakby tego było mało, dowiedziałam się również, że jest i dalszy ciąg. Kolejne dwa tomy. W przygotowaniu jeszcze dwa. Kiedy więc zakończyłam lekturę „Prawdy zapisanej w popiołach”, zrobiłam sobie przerwę, by poczekać na ostatni tom „Duchów minionych dni”. W dniu premiery „Zimowego snu” zabrałam się za czytanie „Wiosennego przebudzenia” i cztery książki dosłownie pochłonęłam w ciągu bodaj dziesięciu dni.

Już samo to niech będzie dla Was znakiem, że pokochałam tę opowieść, zżyłam się z bohaterami, a ich historie odcisnęły na mnie swoje piętno. Chylę czoła przed niesamowitą pracą, jaką wykonała Joanna Jax, by to wszystko tak pięknie napisać. By zgadzały się szczegóły historyczne, tło wydarzeń było wyraźne. Byśmy w Karagandzie czuli przerażający chłód, a w Tengerze niesamowite gorąco. By mieszkańcy Wilna mówili inaczej niż warszawiacy z dziada, pradziada, a wiejskie chłopki inaczej niż eleganckie damy z wyższych sfer. Byśmy czuli zapachy wybuchów w czasie powstania warszawskiego i słyszeli muzykę w międzywojennym kabarecie. No i, moi Drodzy, to jest szesnaście tomów! Tysiące stron ludzkich dramatów, radości, smutków, przeciwności losu do pokonania. Narodziny, śmierć, śluby, rozwody. A w tle naprawdę wielka historia XX wieku. Nie tylko w Polsce, bo akcja kolejnych tomów rozgrywa się (poza tym, że w różnych polskich miejscowościach) również m.in. w Wielkiej Brytanii, Związku Radzieckim, Niemczech (zjednoczonych i rozbitych), Izraelu, Włoszech, Szwajcarii, Francji, Hiszpanii i na Ukrainie. Zawędrujemy nawet do Azji Mniejszej i Afryk. Przedział czasowy to lata 1931-1982 (z prologiem w 1914 roku).

Cztery serie ukazały się nakładem wydawnictwa Videograf w latach 2016-2022. Są dostępne również na Legimi.

Przejdźmy trochę od ogółu do szczegółu, choć nie będzie to drobiazgowa recenzja. Raz, że ogrom historii mógłby Was przytłoczyć, dwa – przeczytanie całości zajęło mi ponad rok, bo przecie miałam przerwę. Pierwszy tom przeczytałam w listopadzie 2020, a ostatni w lutym 2022. Dlatego tylko nakreślę pewne kwestie.

Już od samego początku zostajemy wrzuceni w wir fascynujących historii. Poznajemy młodych przyjaciół: Juliana Chełmickiego, Igora Łyszkina i Waltera von Lossowa. Polaka, Rosjanina i Niemca, których wiele dzieli i równie wiele łączy. Chcą żyć pełnią życia, bawić się, podróżować, pić i chodzić na dziewczynki. Są przystojni, majętni, interesujący. Na ich drodze staną jednak w pewnej chwili kobiety, które odmienią ich los. Piękna, biedna Alicja, która świata nie widzi poza Julianem. Hanka, której uroda i talent wokalny zawrócą w głowie Igorowi. Dodajmy jeszcze do tego Emila Lewina, brat Hanki, który okazje się być również przyrodnim bratem Juliana, zakochanym na dodatek w jego narzeczonej. I nie może zdzierżyć tego, że Julian żyje w bogactwie, a on biega bez butów i w dziurawych spodniach. Wszystkie miłostki, miłości, namiętności, nienawiść i zawiść przyćmi jednak wybuch II wojny światowej.

Zanim do tego doszło wchodzimy w barwny świat schyłku II RP, wodewili, kabaretów, wschodzących gwiazd polskiej sceny muzycznej z Hanką Lewinówną na czele. Drogi naszych bohaterów będą się rozchodziły i schodziły w najdziwniejszych kombinacjach. Przez sześć tomów towarzyszymy im w Warszawie, w tym w walkach powstańczych. Oglądamy przerażające oblężenie Leningradu (wierzcie mi, od czasu lektury Symfonia leningradzka Szostakowicza nigdy już nie jest taka sama, choć kocham ten utwór bezgranicznie, niezależnie od wszystkiego). Przeżywamy dramat zesłanych do łagrów (szczególnie kobiet). Uczestniczymy w procesach norymberskich. Bierzemy udział w szkoleniu cichociemnych, widzimy przemyt broni tuż pod nosem hitlerowców. Wyprowadzamy dzieci z getta, uciekamy z łagru. Stajemy przed wyborem, wobec kogo winniśmy okazać lojalność – serdecznego przyjaciela, czy swojego kraju. W końcu i po wojnie wiele trudnych decyzji przyjdzie im wszystkim podejmować. 

Kto przeżyje? Kto odejdzie? Czy zemsta zostanie dokonana? A może zwycięży przebaczenie?

Druga seria nosi tytuł „Zanim nadejdzie jutro”. Te trzy tomy to zupełnie nowi bohaterowie, nowe miejsca, choć i teraz część fabuły rozgrywa się w Warszawie. Jednak „Zanim nadejdzie jutro” skupia się na wschodniej Polsce i losach mieszkańców tamtejszych ziem. I tym razem wojna burzy codzienny spokój, dzieli rodziny, łączy zupełnie obcych sobie ludzi. Zanim jednak wybuchnie, możemy wyrobić sobie niejakie zdanie o poszczególnych postaciach. O bliźniaczkach, Gabrieli i Klary Kąckich – tak różnych, jak to tylko możliwe. O państwu Domosławskich i ich naprawdę niesfornej córeczce, Neli. O ambitnym, biednym i dobrym Błażeju, w końcu o wspaniałej Ninie Korcz i przebiegłej Laurze Przebindowskiej, żądnym zemsty Aleksandrze, głodnej miłości Apolonii, dobrym doktorze Pawle Zawiślańskim oraz utalentowanym saksofoniście Kubie. Bohaterów na stronicach tych trzech powieści jest oczywiście cała plejada, ale to wokół tych, których wymieniłam, skupia się akcja.

Wschodnie rubieże II RP to była w czasie II wojny światowej istna rzeźnia. Zastanawia mnie, dlaczego w szkole tak niewiele nam o tym mówiono, skupiając się jedynie na niemieckiej okupacji. Tymczasem to, co działo się pod auspicjami sowieckimi zdaje się często jeszcze straszniejsze. Naprawdę była to dla mnie wstrząsająca lektura. Bardzo smutna, a jednocześnie tak rewelacyjnie napisana, tak wciągająca. Ośmielę się nawet powiedzieć, że ze wszystkich szesnastu tomów te trzy polecam najbardziej.

Jeśli jednak losy Polaków z Kresów Wschodnich kojarzycie li tylko z wywózką do łagrów, możecie się zdziwić. To, co działo się m.in. w Karagandzie wcale nie było losem łaskawszym. Przekonał się o tym choćby Błażej. A zima na ziemi ludzi zapomnianych okazała się dla wielu bardziej dotkliwa niż wielodniowa podróż w bydlęcych wagonach. A potem… przychodzi podjąć decyzję co do wyjazdu, walki o wolną Polskę. Decyzję, zdawałoby się oczywistą, a jedna nie wszyscy wracają. Nie tylko dlatego, że wielu z nich nie dożyło tej chwili. Po prostu perspektywa kolejnej tak długiej, a właściwie jeszcze znacznie dłuższej, podróży była zbyt przerażająca. Jedni nie chcieli zostawić grobów swych bliskich, inni z kolei założyli rodziny z miejscowymi i nie zamierzali ich porzucać.

Wędrówka z Armią Andersa prowadzi nas do zupełnie innego świata. Odwiedzamy m.in. Pahlawi, Kirkuk, Tenger. Azję Mniejszą, Afrykę. Docieramy do Monte Cassino, a następnie do Londynu.

W „Zanim nadejdzie jutro” nie zabraknie oczywiście tematu Ostaszkowa, Katynia i Kozielska. Naszym bohaterom przyjdzie się zmierzyć ze straszliwą prawdą o oficerach z ich rodzin, który zostali bestialsko i zdradziecko zamordowani przez NKWD. To również pokazanie, w jak trudnym położeniu znaleźli się Polacy ze Wschodu po zakończeniu wojny. Polska znalazła się w obozie zwycięzców, jednak oni nie mieli dokąd wrócić. Nigdy już nie było Polski, którą znali, za którą walczyli, do której tęsknili, którą kochali. Teraz rządzili tam ci, którzy wyrządzili im tyle krzywd. Zupełnie nieukarani.

Losy bohaterów obu serii łączą się w trylogii „Prawda zapisana w popiołach”. Wojna jest już przeszłością, choć we wszystkich pozostawiła rany, które nigdy się nie zabliźnią. Po dekadzie od zakończenia działań wojennych Polska wciąż podnosi się z ruiny. Wciąż jest ciężko, a szara, siermiężna rzeczywistość nie ułatwia powrotu do normalności.

Alicja z rodziną mieszka w Londynie, Hanka ze swoją w Warszawie. Poznamy i dalsze losy Neli Domosławskiej, której ścieżki życiowe splotą się z Nadią Niechowską (córką Hanki) i Mateuszem Rosińskim (synem Alicji). Będziemy mieli okazję poczytać również o Gabrysi i Błażeju, saksofoniście Kubie oraz synu Emila Lewina, Karolku i Emilowym podopiecznym – Szymku. Kolejne pokolenie dorosło. Mamy lata 1956-1970. W Polsce dzieje się naprawdę wiele, ale i na świecie nie brakuje ważnych wydarzeń. Poza poznańskim czerwcem, czy marcem 1968 roku sporo czasu poświęciła Autorka np. wojnie sześciodniowej, w której czynny udział brał Mateusz Rosiński.

W tej serii coraz bardziej widać zmiany społeczne zachodzące w Polsce oraz na świecie. Na Zachodzie do głosu dochodzi pokolenie dzieci-kwiatów. U nas natomiast coraz więcej głosów przemawia przeciwko socjalistycznej polityce opartej na podporządkowaniu ZSRR, komunistycznej własności i braku wolności myśli. Do gry, nieczystej, coraz częściej wkracza tajna agentura. Już niekoniecznie w płaszczach i z bronią za pasem. Władze chętnie posługują się pięknymi, uwodzicielskimi kobietami, a jedna z nich pokrzyżuje życiowe plany przynajmniej kilku bohaterom powieści.

Zamknięciem sagi są cztery tomy zatytułowane „Duchy minionych dni”. Ich akcja rozgrywa się na przełomie lat 70 i 80. Rosnący w siłę ruch robotniczy, Solidarność, stan wojenny. Znów trudne wybory. Szczególnie dla niektórych. Na arenie pojawia się nowa postać, córka Juliana Chełmickiego. Wywróci życie kilku osób do góry nogami. Zrani wiele z nich. Pozostawi po sobie zgliszcza w kilku sercach. Czy lubiani przez nas bohaterowie będą potrafili wstać po takich upadkach i żyć dalej?

Tutaj, poza wydarzeniami w Polsce, czytelnik ma okazję poznać szerszą skalę współpracy międzynarodowej, w tym tajnej agentury, w ramach bloków walczących w zimnej wojnie. Grzesiek pojeździ trochę po świecie i od podszewki pokaże, jakie było miejsce Polski m.in. w działaniach zbrojnych między Izraelem a Palestyną. Będzie miał też swój udział w wojnie w Afganistanie, gdzie jego drogi ponownie skrzyżują się z drogami Kingi. Powróci też, znany z wcześniejszej serii, Sasza Płatow.

Ważne miejsce w „Duchach dawnych dni” mają tematy odpłaty za popełnione zło, nadużywanie alkoholu, agresja i przemoc w rodzinie. I, co akurat oczywiste, lojalność – wobec rodziny, Ojczyzny, zwierzchników, własnych przekonań. Wiele tu zawirowań, niespodziewanych zwrotów akcji, gorzkich słów. Czy skłócone rodziny będą umiały się pogodzić? Kogo spotka kara, a kogo nagroda? Czy można żyć samą miłością? Mnóstwo trudnych wyborów, które należy podjąć w równie niełatwych czasach.

Saga Joanny Jax to historia zwykłych ludzi, którzy chcą tego samego, co my: kochać i być kochanymi. Czuć się bezpiecznie. Niektóry mają większe aspiracje, inni mniejsze. Niektórzy zmieniają się na lepszych (Karol, Apolonia), z innych wychodzą złe cechy (Emil, Paweł, Amelia, Natalia). Niektórych lubimy (Nina, Sergiusz, Nela, Kinga, Igor), innych nie (Karol, rodzina Niechowskich, Aleksander). Niektórzy żyją w luksusie (Chełmiccy, von Lossowowie), u innych bieda aż boli (Lewinowie, Piotrowscy). Jedni jawią nam się jako bohaterowie (Alicja, Nina, Julian, Błażej), inni to tchórze lub kolaboranci (Emil, po części Szymek i Krzysztof). Niektórym przychodzi słono zapłacić za swoje grzechy, innym zdają się one uchodzić na sucho. Kilkadziesiąt lat, różne kraje, narodowości, warstwy społeczne, ludzie doskonale wykształceni i zupełnie prości, którzy ledwie ukończyli kilka klas. W końcu przedstawiciele walczących ze sobą państw, walczących ze sobą światopoglądów. 

Ponadto Autorka porusza wiele bardzo aktualnych tematów: narkomanię, alkoholizm, przemoc w rodzinie, wychowanie w niepełnej rodzinie, wpływ tajemnic na rozwój osobowości młodych ludzi, nierówności społeczne, czy stosunki jednostek pochodzących z wrogich sobie państw (Julian, Igor i Walter; Amelia i Imhoffowie) czy obozów politycznych (Beata i Kostek). W końcu pokazuje czytelnikowi konflikty nie tylko stricte dotyczące Polski. Wietnam, Izrael, Afganistan. Polscy korespondenci zagraniczni jeżdżą po świecie i niejednokrotnie narażają życie, by poinformować ogół ludzi o tym, co dzieje się w państwach ogarniętych wojną. Traumatyczne sytuacje, od opisywania których Jax nie stroni, są mocnym akcentem tej sagi. Rzeczywiście bardzo plastycznie pokazują, jak strasznym zjawiskiem jest wojna, jak deprawuje jednostki, niszczy społeczności, dzieli sąsiadów, a dobrych ludzi często doprowadza do sytuacji, w których idą na kompromis ze złem. 

Na pochwalę zasługuje również drobiazgowość w opisach miejsc, strojów, otaczających nas na co dzień przedmiotów. Tytuły gazet, nazwy kupowanych produktów, fryzury i odzienie, wszystko to sprawia, że czujemy się wewnątrz akcji, potrafimy wyobrazić sobie sceny, o których czytamy, miejsca, w których rozgrywa się fabuła. Jeśli miałabym porównać tę szczegółowość to chyba najbliżej jej do pracy, jaką wykonał Kas, rysując Halloween Blues

Podobały mi się również tytuły kolejnych serii i tomów. Ich konstrukcja, która powodowała narastanie napięcia pięknie oddawała to, co było w środku. 

Ogromne znaczenie ma w tych powieściach także język. Ten, którym posługuje się wszechwiedzący, trzecio-osobowy narrator jest prosty i przystępny, a zarazem bardzo ładny. Bohaterowie natomiast wyrażają się różnie. W zależności od miejsca pochodzenia, od wykształcenia, od społeczności, z której się wywodzą, od czasu, o którym czytamy. Niektórzy mają bardzo specyficzne słownictwo, charakterystyczne tylko dla nich, np. Błażej, co jeszcze dodaje całości smaczków. To niełatwe zadanie, gdy historia jest tak długa, a bohaterów tak wielu. Joannie Jax udała się ta nie lada sztuka naprawdę wyśmienicie. Jej bohaterowie zyskali na tym jeszcze bardziej, choć i bez rozpatrywania kwestii językowych są postaciami pełnowymiarowymi o bardzo pogłębionych rysach charakterologicznych. 

Minusy? Szkoda, że tak nagle zniknęli Nina i Walter. Chętnie poczytałabym o ich dalszych losach. Marginalizacja znaczenia Kuby w serii „Duchy minionych lat” także nie znalazła u mnie zrozumienia i nie umiem stwierdzić, czym mogła zostać podyktowana. 

Wszystkie powieści czytałam na Legimi, nie mogę więc wypowiedzieć się o wydaniu papierowym. Błędów jednak nie znalazłam wiele i były jedynie drobne, takie, że zupełnie nie przeszkadzały w lekturze. Co jest niemałym osiągnięciem, zważywszy na objętość historii.

Nie jest to literatura pretendująca do Literackiej Nagrody Nobla, ale z całego serca Wam ją polecam. Jedna z najlepszych sag, jakie czytałam. A może nawet najlepsza.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz