Poznań 2018
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 320
ISBN: 978-83-8116-405-4
"– Tato, ale jak to tak? Wczoraj Polaki, dzisiaj Niemce? To kim my w końcu jesteśmy?
– Ślązakami, Hildziu, Ślązakami. To jest nasza ziemia. Tu się urodziliśmy i tu chcemy zostać. A że nikt za nami nie stoi, że czas nam nie sprzyja, to musimy być chociaż sprytni!"
– Ślązakami, Hildziu, Ślązakami. To jest nasza ziemia. Tu się urodziliśmy i tu chcemy zostać. A że nikt za nami nie stoi, że czas nam nie sprzyja, to musimy być chociaż sprytni!"
Śląsk zawsze był dla mnie swego rodzaju tajemnicą. Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego. Czy to Polska, czy nie? Niby tak, a jednak... Czy to granice wytyczone przez polityków świadczą o narodowości danej społeczności, a przede wszystkim konkretnych jednostek? I czy w ogóle o człowieku możemy mówić jako o jednostce?
Kim byli Ślązacy, kim są? "Zaniemówienie" to bardzo osobista opowieść, cofająca się w czasie do tego okresu, który, jak się zdaje, był dla Ślązaków najtrudniejszy. Rodzinna historia o szukaniu własnej tożsamości, podejmowaniu trudnych decyzji, o miłości, nienawiści, zdradzie, zemście. O zwykłych ludziach, którzy starali się odnaleźć w bardzo niesprzyjających okolicznościach losu.
Brali udział w powstaniu śląskim. Walczyli o to, by Śląsk przyłączono do Polski, a nie do Niemiec. W plebiscycie opowiadali się za tym samym. Co dała im Polska dwudziestolecia międzywojennego? Czy było warto?
Teraz stają przed nowym wyzwaniem. Oto wybucha kolejny konflikt zbrojny, a oni znowu muszą wybierać. Pomiędzy Polską a III Rzeszą. Choć tak naprawdę nie czują się ani Polakami, ani Niemcami. Są Ślązakami. Tylko co to naprawdę znaczy? Dla Niemców zdecydowaniu gorszy sort. Dla Polaków...
Willi Jenike jest udekorowanym lotnikiem. Walczy dla III Rzeszy. Pokonuje wroga, siekąc do niego z powietrza. Wszystko na chwałę Wodza. Jednak pewnego dnia coś w nim pęka. Wykorzystuje więc fakt, że został ranny na polu bitwy i czeka go rekonwalescencja. Z powodu rodzinnych niesnasek, postanawia odwiedzić ciotkę, rodzoną siostrę matki. Ślązaczkę mieszkającą w Tychach. Posiedzi u niej trochę, a później... Później będzie trzeba kombinować, co tu począć, by nie wracać na front.
Tychy zmienią wszystko. Wypadek rowerowy pierwszego dnia, spotkanie z pewnymi bliźniaczkami, popadnięcie w niełaskę ważnej persony z NSDAP. Wszystko to prowadzi do tragicznego w skutkach finału, którego pan porucznik Jenike nie mógł przewidzieć w żadnym ze swych licznych koszmarów.
Hilda Widera to ta brzydsza bliźniaczka. Wszyscy w Tychach zachwycają się Rosą. Los obu sióstr mocno naznaczy wojenna zawierucha, a miłość i nienawiść staną się ich codziennością. Szczególnie, że Ślązacy muszą być nie tylko sprytni, ale i bardzo ostrożni. Wśród Niemców nigdy nie jest bezpiecznie. Szczególnie, kiedy jest się najładniejszą dziewczyną w mieście. Rosa doświadczy wiele zła z powodu swej urody, choć i Hildy piekło wojny nie ominie.
Szantaż, donosy, przymusowe powołania do wojska. Niedaleki obóz koncentracyjny, który stanie się na dekady swoistym symbolem niemieckiego terroru. Idący na front i bijący się za nie swego Fuhrera chłopcy i mężczyźni. Ginący gdzieś daleko, na nieznanej ziemi. Wcielani siłą do wojska swego wroga. Uciekający do lasu. Dostający się do KL Auschwitz. W końcu zabijani strzałem w tył głowy na oczach swych bliskich. Pomiędzy tym zwyczajne ludzkie życie. Miłość, przyjaźń, rodzina. Śmierć i narodziny.
"Zaniemówienie" to doskonale skonstruowana, pięknie napisana opowieść o ludziach, którzy stawali przed wyborem, który de facto nie był żadnym wyborem. Ten śląski spryt nie był w stanie zapewnić bezpieczeństwa ani im samym, ani ich bliskim. Justyna Wydra po raz kolejny pokazuje, że pisać potrafi. Słowem maluje obrazy, które na długo pozostaną w pamięci. I o ile "Esesman i Żydówka" to powieść, która mi się podobała (a została przez wydawnictwo Zysk uznana za bestseller), to "Zaniemówienie" uważam za literaturę z najwyższej półki. Widać tu i poważniejszy temat i bardziej doświadczone pióro. Autorka nie spoczęła na laurach, ale wykonała kawał naprawdę świetnej roboty. Z niecierpliwością czekam na kolejne jej powieści.
Książka ma bardzo ładną, klimatyczną okładkę, która idealnie wpasowuje się w treść powieści. Poza dwiema literówkami nie znalazłam żadnych poważnych błędów, a lekko pożółkłe strony dodają całości nie tylko autentyczności, ale ułatwiają czytanie w pełnym letnim słońcu, co byłoby znacznie utrudnione, gdyby papier był biały niczym śnieg.
Napiszę zatem, że polecam, choć tak naprawę to uważam, że jest to lektura wręcz obowiązkowa.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Zysk i S-ka: