Byłam
świeżo po zakończeniu drugiej serii „Cukierni pod amorem” i – co tu ukrywać –
mocno już związania z bohaterami wykreowanymi przez Małgorzatę
Gutowską-Adamczyk. Miałam jednak naprawdę spory apetyt na kolejną sagę. I
wówczas natrafiłam na Joannę Jax i jej sześciotomową „Zemstę i przebaczenie”.
Przyznaję, że pierwszy tom czytało mi się trochę trudno. Jakoś nie mogłam
zaprzyjaźnić się z bohaterami, a Hanka i Alicja mnie początkowo drażniły. Być
może dlatego, że wciąż jeszcze przeżywałam historie i życiorysy Zajezierskich,
Hryciów i Cieślaków. Postanowiłam jednak kontynuować i… wsiąkłam. Dawno już
tylu nocy nie zarwałam czytaniem. Ba, zdarzało się, że w ciągu tygodnia spałam
zaledwie kilka godzin, bo po nocach czytałam i czytałam. I jeszcze jeden tom, i
jeszcze troszeczkę. I tak oto dobrnęłam do końca szóstego tomu. W pełni
usatysfakcjonowana tym, co dostałam. Nawet przez myśl mi wówczas nie przeszło,
że jeszcze kiedyś dowiem się, co spotkało bohaterów w dalszych latach życia.
Tymczasem
czytałam różne inne książki i pewnego dnia pomyślałam, że zapoznam się z
dorobkiem Joanny Jax i przeczytam jeszcze coś, co wyszło spod jej pióra. Tak
oto dokonałam szokującego (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) odkrycia.
Napisała trzy tomy „Prawdy zapisanej w popiołach”, która jest kontynuacją
„Zemsty i przebaczenia” oraz „Zanim nadejdzie jutro”. Zatem przyszedł czas na
dwie trzytomowe opowieści. Znów sześć książek. Znów wsiąkłam. I jakby tego było
mało, dowiedziałam się również, że jest i dalszy ciąg. Kolejne dwa tomy. W
przygotowaniu jeszcze dwa. Kiedy więc zakończyłam lekturę „Prawdy zapisanej w
popiołach”, zrobiłam sobie przerwę, by poczekać na ostatni tom „Duchów
minionych dni”. W dniu premiery „Zimowego snu” zabrałam się za czytanie
„Wiosennego przebudzenia” i cztery książki dosłownie pochłonęłam w ciągu bodaj
dziesięciu dni.

Już
samo to niech będzie dla Was znakiem, że pokochałam tę opowieść, zżyłam się z
bohaterami, a ich historie odcisnęły na mnie swoje piętno. Chylę czoła przed
niesamowitą pracą, jaką wykonała Joanna Jax, by to wszystko tak pięknie
napisać. By zgadzały się szczegóły historyczne, tło wydarzeń było wyraźne.
Byśmy w Karagandzie czuli przerażający chłód, a w Tengerze niesamowite gorąco.
By mieszkańcy Wilna mówili inaczej niż warszawiacy z dziada, pradziada, a
wiejskie chłopki inaczej niż eleganckie damy z wyższych sfer. Byśmy czuli
zapachy wybuchów w czasie powstania warszawskiego i słyszeli muzykę w międzywojennym
kabarecie. No i, moi Drodzy, to jest szesnaście tomów! Tysiące stron ludzkich
dramatów, radości, smutków, przeciwności losu do pokonania. Narodziny, śmierć,
śluby, rozwody. A w tle naprawdę wielka historia XX wieku. Nie tylko w Polsce,
bo akcja kolejnych tomów rozgrywa się (poza tym, że w różnych polskich
miejscowościach) również m.in. w Wielkiej Brytanii, Związku Radzieckim,
Niemczech (zjednoczonych i rozbitych), Izraelu, Włoszech, Szwajcarii, Francji,
Hiszpanii i na Ukrainie. Zawędrujemy nawet do Azji Mniejszej i Afryk. Przedział
czasowy to lata 1931-1982 (z prologiem w 1914 roku).
Cztery
serie ukazały się nakładem wydawnictwa Videograf w latach 2016-2022. Są
dostępne również na Legimi.
Przejdźmy
trochę od ogółu do szczegółu, choć nie będzie to drobiazgowa recenzja. Raz, że
ogrom historii mógłby Was przytłoczyć, dwa – przeczytanie całości zajęło mi
ponad rok, bo przecie miałam przerwę. Pierwszy tom przeczytałam w listopadzie
2020, a ostatni w lutym 2022. Dlatego tylko nakreślę pewne kwestie.

Już
od samego początku zostajemy wrzuceni w wir fascynujących historii. Poznajemy
młodych przyjaciół: Juliana Chełmickiego, Igora Łyszkina i Waltera von Lossowa.
Polaka, Rosjanina i Niemca, których wiele dzieli i równie wiele łączy. Chcą żyć
pełnią życia, bawić się, podróżować, pić i chodzić na dziewczynki. Są
przystojni, majętni, interesujący. Na ich drodze staną jednak w pewnej chwili
kobiety, które odmienią ich los. Piękna, biedna Alicja, która świata nie widzi
poza Julianem. Hanka, której uroda i talent wokalny zawrócą w głowie Igorowi.
Dodajmy jeszcze do tego Emila Lewina, brat Hanki, który okazje się być również
przyrodnim bratem Juliana, zakochanym na dodatek w jego narzeczonej. I nie może
zdzierżyć tego, że Julian żyje w bogactwie, a on biega bez butów i w dziurawych
spodniach. Wszystkie miłostki, miłości, namiętności, nienawiść i zawiść przyćmi
jednak wybuch II wojny światowej.
Zanim
do tego doszło wchodzimy w barwny świat schyłku II RP, wodewili, kabaretów,
wschodzących gwiazd polskiej sceny muzycznej z Hanką Lewinówną na czele. Drogi
naszych bohaterów będą się rozchodziły i schodziły w najdziwniejszych
kombinacjach. Przez sześć tomów towarzyszymy im w Warszawie, w tym w walkach
powstańczych. Oglądamy przerażające oblężenie Leningradu (wierzcie mi, od czasu
lektury Symfonia leningradzka Szostakowicza nigdy już nie jest taka sama, choć
kocham ten utwór bezgranicznie, niezależnie od wszystkiego). Przeżywamy dramat
zesłanych do łagrów (szczególnie kobiet). Uczestniczymy w procesach
norymberskich. Bierzemy udział w szkoleniu cichociemnych, widzimy przemyt broni
tuż pod nosem hitlerowców. Wyprowadzamy dzieci z getta, uciekamy z łagru.
Stajemy przed wyborem, wobec kogo winniśmy okazać lojalność – serdecznego
przyjaciela, czy swojego kraju. W końcu i po wojnie wiele trudnych decyzji
przyjdzie im wszystkim podejmować.

Kto
przeżyje? Kto odejdzie? Czy zemsta zostanie dokonana? A może zwycięży przebaczenie?
Druga
seria nosi tytuł „Zanim nadejdzie jutro”. Te trzy tomy to zupełnie nowi
bohaterowie, nowe miejsca, choć i teraz część fabuły rozgrywa się w Warszawie.
Jednak „Zanim nadejdzie jutro” skupia się na wschodniej Polsce i losach
mieszkańców tamtejszych ziem. I tym razem wojna burzy codzienny spokój, dzieli
rodziny, łączy zupełnie obcych sobie ludzi. Zanim jednak wybuchnie, możemy
wyrobić sobie niejakie zdanie o poszczególnych postaciach. O bliźniaczkach,
Gabrieli i Klary Kąckich – tak różnych, jak to tylko możliwe. O państwu
Domosławskich i ich naprawdę niesfornej córeczce, Neli. O ambitnym, biednym i
dobrym Błażeju, w końcu o wspaniałej Ninie Korcz i przebiegłej Laurze
Przebindowskiej, żądnym zemsty Aleksandrze, głodnej miłości Apolonii, dobrym
doktorze Pawle Zawiślańskim oraz utalentowanym saksofoniście Kubie. Bohaterów
na stronicach tych trzech powieści jest oczywiście cała plejada, ale to wokół
tych, których wymieniłam, skupia się akcja.
Wschodnie
rubieże II RP to była w czasie II wojny światowej istna rzeźnia. Zastanawia
mnie, dlaczego w szkole tak niewiele nam o tym mówiono, skupiając się jedynie
na niemieckiej okupacji. Tymczasem to, co działo się pod auspicjami sowieckimi
zdaje się często jeszcze straszniejsze. Naprawdę była to dla mnie wstrząsająca
lektura. Bardzo smutna, a jednocześnie tak rewelacyjnie napisana, tak
wciągająca. Ośmielę się nawet powiedzieć, że ze wszystkich szesnastu tomów te
trzy polecam najbardziej.

Jeśli
jednak losy Polaków z Kresów Wschodnich kojarzycie li tylko z wywózką do
łagrów, możecie się zdziwić. To, co działo się m.in. w Karagandzie wcale nie
było losem łaskawszym. Przekonał się o tym choćby Błażej. A zima na ziemi ludzi
zapomnianych okazała się dla wielu bardziej dotkliwa niż wielodniowa podróż w
bydlęcych wagonach. A potem… przychodzi podjąć decyzję co do wyjazdu, walki o
wolną Polskę. Decyzję, zdawałoby się oczywistą, a jedna nie wszyscy wracają.
Nie tylko dlatego, że wielu z nich nie dożyło tej chwili. Po prostu perspektywa
kolejnej tak długiej, a właściwie jeszcze znacznie dłuższej, podróży była zbyt
przerażająca. Jedni nie chcieli zostawić grobów swych bliskich, inni z kolei
założyli rodziny z miejscowymi i nie zamierzali ich porzucać.
Wędrówka
z Armią Andersa prowadzi nas do zupełnie innego świata. Odwiedzamy m.in.
Pahlawi, Kirkuk, Tenger. Azję Mniejszą, Afrykę. Docieramy do Monte Cassino, a
następnie do Londynu.
W
„Zanim nadejdzie jutro” nie zabraknie oczywiście tematu Ostaszkowa, Katynia i
Kozielska. Naszym bohaterom przyjdzie się zmierzyć ze straszliwą prawdą o
oficerach z ich rodzin, który zostali bestialsko i zdradziecko zamordowani
przez NKWD. To również pokazanie, w jak trudnym położeniu znaleźli się Polacy
ze Wschodu po zakończeniu wojny. Polska znalazła się w obozie zwycięzców,
jednak oni nie mieli dokąd wrócić. Nigdy już nie było Polski, którą znali, za
którą walczyli, do której tęsknili, którą kochali. Teraz rządzili tam ci,
którzy wyrządzili im tyle krzywd. Zupełnie nieukarani.
Losy
bohaterów obu serii łączą się w trylogii „Prawda zapisana w popiołach”. Wojna
jest już przeszłością, choć we wszystkich pozostawiła rany, które nigdy się nie
zabliźnią. Po dekadzie od zakończenia działań wojennych Polska wciąż podnosi
się z ruiny. Wciąż jest ciężko, a szara, siermiężna rzeczywistość nie ułatwia
powrotu do normalności.
Alicja
z rodziną mieszka w Londynie, Hanka ze swoją w Warszawie. Poznamy i dalsze losy
Neli Domosławskiej, której ścieżki życiowe splotą się z Nadią Niechowską (córką
Hanki) i Mateuszem Rosińskim (synem Alicji). Będziemy mieli okazję poczytać
również o Gabrysi i Błażeju, saksofoniście Kubie oraz synu Emila Lewina, Karolku
i Emilowym podopiecznym – Szymku. Kolejne pokolenie dorosło. Mamy lata 1956-1970.
W Polsce dzieje się naprawdę wiele, ale i na świecie nie brakuje ważnych
wydarzeń. Poza poznańskim czerwcem, czy marcem 1968 roku sporo czasu poświęciła
Autorka np. wojnie sześciodniowej, w której czynny udział brał Mateusz
Rosiński.

W
tej serii coraz bardziej widać zmiany społeczne zachodzące w Polsce oraz na
świecie. Na Zachodzie do głosu dochodzi pokolenie dzieci-kwiatów. U nas
natomiast coraz więcej głosów przemawia przeciwko socjalistycznej polityce
opartej na podporządkowaniu ZSRR, komunistycznej własności i braku wolności
myśli. Do gry, nieczystej, coraz częściej wkracza tajna agentura. Już
niekoniecznie w płaszczach i z bronią za pasem. Władze chętnie posługują się
pięknymi, uwodzicielskimi kobietami, a jedna z nich pokrzyżuje życiowe plany
przynajmniej kilku bohaterom powieści.
Zamknięciem
sagi są cztery tomy zatytułowane „Duchy minionych dni”. Ich akcja rozgrywa się
na przełomie lat 70 i 80. Rosnący w siłę ruch robotniczy, Solidarność, stan
wojenny. Znów trudne wybory. Szczególnie dla niektórych. Na arenie pojawia się
nowa postać, córka Juliana Chełmickiego. Wywróci życie kilku osób do góry
nogami. Zrani wiele z nich. Pozostawi po sobie zgliszcza w kilku sercach. Czy
lubiani przez nas bohaterowie będą potrafili wstać po takich upadkach i żyć
dalej?
Tutaj,
poza wydarzeniami w Polsce, czytelnik ma okazję poznać szerszą skalę współpracy
międzynarodowej, w tym tajnej agentury, w ramach bloków walczących w zimnej
wojnie. Grzesiek pojeździ trochę po świecie i od podszewki pokaże, jakie było
miejsce Polski m.in. w działaniach zbrojnych między Izraelem a Palestyną.
Będzie miał też swój udział w wojnie w Afganistanie, gdzie jego drogi ponownie
skrzyżują się z drogami Kingi. Powróci też, znany z wcześniejszej serii, Sasza
Płatow.
Ważne
miejsce w „Duchach dawnych dni” mają tematy odpłaty za popełnione zło,
nadużywanie alkoholu, agresja i przemoc w rodzinie. I, co akurat oczywiste,
lojalność – wobec rodziny, Ojczyzny, zwierzchników, własnych przekonań. Wiele
tu zawirowań, niespodziewanych zwrotów akcji, gorzkich słów. Czy skłócone
rodziny będą umiały się pogodzić? Kogo spotka kara, a kogo nagroda? Czy można
żyć samą miłością? Mnóstwo trudnych wyborów, które należy podjąć w równie
niełatwych czasach.

Saga
Joanny Jax to historia zwykłych ludzi, którzy chcą tego samego, co my: kochać i
być kochanymi. Czuć się bezpiecznie. Niektóry mają większe aspiracje, inni
mniejsze. Niektórzy zmieniają się na lepszych (Karol, Apolonia), z innych
wychodzą złe cechy (Emil, Paweł, Amelia, Natalia). Niektórych lubimy (Nina,
Sergiusz, Nela, Kinga, Igor), innych nie (Karol, rodzina Niechowskich,
Aleksander). Niektórzy żyją w luksusie (Chełmiccy, von Lossowowie), u
innych bieda aż boli (Lewinowie, Piotrowscy). Jedni jawią nam się jako
bohaterowie (Alicja, Nina, Julian, Błażej), inni to tchórze lub kolaboranci
(Emil, po części Szymek i Krzysztof). Niektórym przychodzi słono zapłacić za
swoje grzechy, innym zdają się one uchodzić na sucho. Kilkadziesiąt lat, różne
kraje, narodowości, warstwy społeczne, ludzie doskonale wykształceni i zupełnie
prości, którzy ledwie ukończyli kilka klas. W końcu przedstawiciele walczących
ze sobą państw, walczących ze sobą światopoglądów.
Ponadto
Autorka porusza wiele bardzo aktualnych tematów: narkomanię, alkoholizm,
przemoc w rodzinie, wychowanie w niepełnej rodzinie, wpływ tajemnic na rozwój
osobowości młodych ludzi, nierówności społeczne, czy stosunki jednostek
pochodzących z wrogich sobie państw (Julian, Igor i Walter; Amelia i
Imhoffowie) czy obozów politycznych (Beata i Kostek). W końcu pokazuje
czytelnikowi konflikty nie tylko stricte dotyczące Polski. Wietnam, Izrael,
Afganistan. Polscy korespondenci zagraniczni jeżdżą po świecie i
niejednokrotnie narażają życie, by poinformować ogół ludzi o tym, co dzieje się
w państwach ogarniętych wojną. Traumatyczne sytuacje, od opisywania których Jax
nie stroni, są mocnym akcentem tej sagi. Rzeczywiście bardzo plastycznie
pokazują, jak strasznym zjawiskiem jest wojna, jak deprawuje jednostki, niszczy
społeczności, dzieli sąsiadów, a dobrych ludzi często doprowadza do sytuacji, w
których idą na kompromis ze złem.
Na
pochwalę zasługuje również drobiazgowość w opisach miejsc, strojów,
otaczających nas na co dzień przedmiotów. Tytuły gazet, nazwy kupowanych
produktów, fryzury i odzienie, wszystko to sprawia, że czujemy się wewnątrz
akcji, potrafimy wyobrazić sobie sceny, o których czytamy, miejsca, w których
rozgrywa się fabuła. Jeśli miałabym porównać tę szczegółowość to chyba
najbliżej jej do pracy, jaką wykonał Kas, rysując Halloween Blues.
Podobały
mi się również tytuły kolejnych serii i tomów. Ich konstrukcja, która
powodowała narastanie napięcia pięknie oddawała to, co było w środku.
Ogromne
znaczenie ma w tych powieściach także język. Ten, którym posługuje się
wszechwiedzący, trzecio-osobowy narrator jest prosty i przystępny, a zarazem
bardzo ładny. Bohaterowie natomiast wyrażają się różnie. W zależności od
miejsca pochodzenia, od wykształcenia, od społeczności, z której się wywodzą,
od czasu, o którym czytamy. Niektórzy mają bardzo specyficzne słownictwo,
charakterystyczne tylko dla nich, np. Błażej, co jeszcze dodaje całości
smaczków. To niełatwe zadanie, gdy historia jest tak długa, a bohaterów tak
wielu. Joannie Jax udała się ta nie lada sztuka naprawdę wyśmienicie. Jej
bohaterowie zyskali na tym jeszcze bardziej, choć i bez rozpatrywania kwestii
językowych są postaciami pełnowymiarowymi o bardzo pogłębionych rysach
charakterologicznych.
Minusy?
Szkoda, że tak nagle zniknęli Nina i Walter. Chętnie poczytałabym o ich
dalszych losach. Marginalizacja znaczenia Kuby w serii „Duchy minionych lat”
także nie znalazła u mnie zrozumienia i nie umiem stwierdzić, czym mogła zostać
podyktowana.
Wszystkie
powieści czytałam na Legimi, nie mogę więc wypowiedzieć się o wydaniu
papierowym. Błędów jednak nie znalazłam wiele i były jedynie drobne, takie, że
zupełnie nie przeszkadzały w lekturze. Co jest niemałym osiągnięciem, zważywszy
na objętość historii.
Nie
jest to literatura pretendująca do Literackiej Nagrody Nobla, ale z całego
serca Wam ją polecam. Jedna z najlepszych sag, jakie czytałam. A może nawet
najlepsza.