Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Joanna Jax. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Joanna Jax. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 28 lutego 2023

I już koniec opowieści...


 

Ostatnie spotkanie z bohaterami, którzy stali się jak rodzina. Polska po Okrągłym Stole. Wolna i niepodległa. Wreszcie całkowicie polska. Ale czy taka, o jakiej Polacy marzyli? Przyjdzie się im zmierzyć z niebezpieczeństwami początku lat 90: powstającymi mafiami, rozprzedawaniem majątku państwowego, powstawaniem i upadkiem wielu przedsiębiorców, z brakiem rozliczenia komunistów, z szeroko zakrojoną korupcją. Oraz z własnymi, rodzinnymi problemami, których wciąż mają sporo do rozwiązania. Świat bowiem nie lubi próżni – na miejsce jednego załatwionego pojawia się kilka nowych.

Przed Wami siedemnasty, ostatni tom wielkiej serii, która wciągnęła mnie na całego. Jak dotąd żadnej lepszej polskiej sagi nie znalazłam, a trochę już ich czytałam.

„Epilog” skupia się głównie na Kindzie i Grześku oraz Amelii i Karolu, ale bardzo ważne miejsce w tych historiach będą mieli również Szymek, Kostek i Majka. Pojawią się również Nina i Walter, co bardzo mnie ucieszyło, bo to swoisty powrót do początków (choć ja wolałabym, aby było o nich więcej). Alicja i Sergiusz nie pozostaną bez głosu, a i Igor będzie miał o nieco do powiedzenia. I tak naprawdę każdy z nich inaczej będzie postrzegał tę nową rzeczywistość i szanse, jakie ona daje.

Czytamy już o czasach, które sama całkiem dobrze pamiętam. W 1992 przyjmowałam Pierwszą Komunię i byłam całkiem rozgarniętą, jak mi się zdawało, dziewczynką. Jednak nie zdawałam sobie zupełnie sprawy ze zmian, jakie następowały w ówczesnym społeczeństwie, ani politycznych, ani nawet gospodarczych. Poniekąd Joanna Jax otworzyła mi tą lekturą oczy i dopełniła obrazu czasów, w których przeżyłam wiele szczęśliwych chwil.

To także piękne rozliczenie się z historią. Pokazanie, jak każdy człowiek może ją widzieć inaczej. Jak bardzo subiektywni jesteśmy. Wyśmienitym przykładem jest tu Kostek, który nienawidzi komunistów, pragnie ich ze wszystkiego rozliczyć, chce, by zapłacili za lata rządzenia Polakami, marzy o tym, że trafią do więzienia. Nie znosi Karola i Grześka, może nawet w pewnym stopniu nimi gardzi. A jednak, kiedy przychodzi mu wspominać zmarłą żonę, Beatę, która była rzeczywiście aparatczykiem – zmienia front. Bo przecież naprawdę ją kochał i nawet jej okropna praca nie była w stanie tego zmienić.

Żywiołowy, pełen miłości i nienawiści jest wciąż związek Amelii i Karola. Bo choć żyją osobno, a każde z nich ma nowego partnera, mają wspólnego syna, który ich łączy. I choć temu zaprzeczają, to wciąż się kochają. Czy mają szansę na happy end? A czy Kostek w końcu znajdzie odpowiednią kobietę dla siebie? Taką, z którą pokochają się nawzajem, a która będzie również dobrą matką dla jego bliźniaków z piekła rodem? Czy może już wystarczy mu związków? Czy Gabrysia i Błażej będą potrafili wesprzeć syna, a przy okazji się nie pokłócić?

Tragiczna jest nadal postać Szymka, który zawsze próbował być dobrym człowiekiem, a komuna wciąż rzucała mu kłody pod nogi i niszczyła życie. Smutne jest to, co spotkało go w wolnej Polsce. I otwiera oczy na rzeczywistość tamtych lat: na te wszystkie układy i układziki, na teczki, które zostały zniszczone, ale wciąż można było nimi straszyć, na świadomość, że wszyscy wokoło się jakoś dogadali, tylko prawdziwi patrioci nadal nie są w cenie.

Wątek dziennikarski, podobnie jak we wcześniejszych tomach, jest również bardzo odkrywczy dla czytelnika i pokazuje, że w tamtych czasach bycie dziennikarzem to nie było blogowanie (strzelam sobie w kolano, prawda?) i tworzenie podcastów, ale prawdziwe powołanie, rzeczywista służba, która nawet w kraju nieobjętym wojną mogła często skończyć się śmiercią.

„Epilog” jest powieścią wielowątkową, poruszyłam tu zaledwie kilka z nich. To wspaniałe zwieńczenie sagi rozgrywającej się na przestrzeni około 80 lat i przenoszącej czytelnika w świat niedalekich przodków, miejsc, które zna i ukochał, a także odległych krain, o których marzy albo których się lęka. To pięknie napisana, pełna emocji historia kilku rodzin, którym przyszło zmagać się z wieloma różnorodnymi problemami. W końcu to fascynująca podróż w świat, którego już nie ma: pełnego kolorowych butików, zagranicznych samochodów, nowotworzących się biznesów i muzyki z Zachodu, która w końcu nie jest zakazana. Świetna mieszanka, jak to u Joanny Jax, poparta dogłębną analizą historyczną, doprawiona odrobiną dobrego humoru i mnóstwem tematów do rozważenia.

  

 

 

Epilog – Joanna Jax

Zakończenie serii: Zemsta i przebaczenie, Zanim nadejdzie jutro,Prawda zapisana w popiołach, Duchy minionych lat

Wydawnictwo: Videograf

Chorzów 2023

ebook

Liczba stron: 346

ISBN: 978-83-8293-036-8

 

 

piątek, 9 września 2022

Gdy rodzące się nacjonalizmy niszczą rodziny i przyjaźnie

 

 
 

Wakacje się skończyły i czas nadrobić zaległości recenzenckie. Szczególnie że chciałam przedstawić Wam kilka naprawdę wartościowych lektur, z którymi miałam okazję zapoznać się przez te letnie miesiące. Choć przeczytałam znacznie mniej niż miałam nadzieję przeczytać, to każda książka była warta poświęconego jej czasu.

Zaczynam zatem jesień od kilku słów o drugim tomie „Sagi wołyńskiej” Joanny Jax. 

„Głód” mną wstrząsnął i pozostawił w stanie niecierpliwości co do tego, co dalej. Spodziewałam się, że losy głównych bohaterów potoczą się krętymi ścieżkami, tym bardziej że wojna zbliżała się już naprawdę dużymi krokami. A o rzezi wołyńskiej ostatnio bardzo głośno. Tym bardziej to trudna lektura i na pewno pisać na ten temat łatwo nie było. W chwili, gdy Ukraińcy biją się o wolność z najeźdźcą, pokazanie ich w złym świetle mogło zostać przyjęte różnie. Jax jednak oddaje prawdę historyczną i nie boi się pokazywać, że UPA to czyste zło. Ale, że liczą się przede wszystkim jednostki, że nie można na podstawie niektórych osądzać wszystkich. Że choć nikt z nas nie jest samotną wyspą, choć każdy, mniej czy bardziej, jest wplątany w większą historię, odpowiada za swoje czyny, myśli i słowa. Że każdy może wybrać.

Nacjonalizm ukraiński na stronach powieści jest już bardzo silny. Ukraińcy starają się, jak tylko mogą, wybić na niepodległość. Nie przebierają w środkach, by uwolnić się spod radzieckiego jarzma. Wielokrotnie oszukiwani, wciąż wierzą, że mogą odzyskać całkowitą wolność, choćby dla części terenów. By tego dokonać trzeba się sprzymierzyć z nazistowskimi Niemcami. I trzeba w końcu… pozbyć się Polaków. 

W tym wszystkim, pośród działań zbrojnych, bojówek i wciąż walczących partyzantów splatają się na nowo losy Polaków i Ukraińców, których poznaliśmy w „Głodzie”. Przyjdzie i wybierać między rodziną a prawdziwą miłością. Między przyjaciółmi a własnym sumieniem. W końcu między życiem, a niemal pewną śmiercią. Ich związki posypią się z różnych powodów, inne się wzmocnią. Oto „Wojna”.

Marcel wyjdzie z więzienia w ramach amnestii. Czy jednak ma jakiekolwiek szanse u Marty, która jest już mężatką i na dodatek spodziewa się kolejnego dziecka? A co z jego synkiem, który uważa za swego ojca Kaczkana? Czy Nadia odnajdzie szczęście i spokój ducha w ramionach Andrzeja, a Wisza pogodzi się z tą stratą, do której przecież sam doprowadził? Wiele pytań, na które odpowiedzi znajdziecie w tej powieści. A przy okazji wiele sytuacji, które mobilizują do głębszego zastanowienia się, co my byśmy zrobili na miejscu tych bohaterów. Bo w sadze Jax nie wszystko jest biało-czarne. Nie każda zdrada jest złem, nie każdy bohaterski czyn dobrem. Bo jakże rozsądzić tak ważkie a jednocześnie kruche kwestie jak choćby miłość do ojczyzny?

Pojawia się i wątek emigracyjny. Początkowo trochę nudny, potem nabiera rumieńców i dodaje całości niemało pikanterii. Pozwala również kilkorgu z bohaterów odnaleźć swoje miejsce na świecie i poznać swoje oczekiwania i swój charakter. Niebagatelna sprawa, bardzo ładnie wpleciona w fabułę. Jest i bardzo ważny wątek zatargu między braćmi, ukazujący znamienne w skutkach, granicznie różne podejście do bycia Ukraińcem. 

Mocno, choć w dość subtelny sposób, wybrzmiewa zagadnienie dbania o bezpieczeństwo własnej rodziny. Oportunizm Kaczkana wręcz rani, a jednak ciężko jednoznacznie go ocenić. Nie ma oczywiście żadnych wątpliwości co do tego, że jego stosunek do żony jest godny potępienia i ukarania, natomiast jego „sojusze” zmuszają do zadania sobie ważnych pytań o to, ile my jesteśmy w stanie zrobić dla swoich bliskich i gdzie leży granica między miłością i chęcią zabezpieczenia kochanych osób a honorem.

Kto zginie na wojnie? Kto przetrwa te trudne lata? W końcu: co wydarzy się w Orliczynie i najbliższej okolicy, gdy – z imieniem Bandery na ustach – Ukaińcy postanowią ostatecznie wybić Lachów? 

Pełna emocji, pięknie oddająca bardzo bolesną historię, nieszczędząca szczegółów, a jednocześnie delikatna, raz snująca się jak dobry epos, raz z akcją wartką niczym w najnowszym filmie o Bondzie. „Wojna” to powieść niemal doskonała (znów się uczepię sporej liczby literówek i podobnych niedopatrzeń). Z niecierpliwością czekam na dalsze losy bohaterów wykreowanych przez Joannę Jax.

Czytałam książkę, przeżywałam losy Marty, Nadii, Wiszy i Kaczkana, a jednocześnie miałam w pamięci kilka innych pozycji traktujących o wojnie na naszych wschodnich rubieżach. Jakby tego było mało, jeszcze odwiedziłam Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskiej w Michniowie, które mocno i na dłużej odcisnęło we mnie swe piętno. Nie sposób było tam nie myśleć o postaciach wykreowanych przez Joannę Jax (również w cyklu "Zanim nadejdzie jutro") czy Sabinę Waszut (recenzja już wkrótce).

Zdecydowanie polecam „Sagę wołyńską”.

 

 

 

 

Wojna – Joanna Jax

Saga wołyńska, tom 2

Wydawnictwo: Skarpa Warszawska

Warszawa 2022

Oprawa: miękka

Liczba stron: 384

ISBN: 978-83-67343-11-4

 

piątek, 27 maja 2022

Gdy w spichlerzu Europy panuje głód...



 

Trudno się tę powieść czyta. Szczególnie, gdy w Ukrainie znów wojna.

Szybko się tę powieść czyta, gdyż jest napisana pięknym, przystępnym językiem i rozbudza mnóstwo emocji.

Doskonale się tę powieść czyta, ponieważ opowiada wyjątkową historię.

Z lektury wychodzimy wstrząśnięci. Tym, co było. Tym, jak głód potrafi zezwierzęcić. A także tym, że historia – jak sami się właśnie przekonujemy – potrafi się straszliwie powtarzać.

To bolesna lektura. To smutna opowieść. To pięknie napisana, wyśmienicie obrazująca zło, ale i miłość, książka. Taka, której kolejnej części naprawdę nie mogę się doczekać.

Powieść toczy się początkowo dwutorowo. W Polsce: w Orliczynie, Horałce i Lwowie. W Ukrainie: w Nikołajewskiej i Charkowie. Mamy lata 1932-1936.

W Orliczynie poznajemy Martę Osadkowską, córkę lekarza, elegancką, dobrze wychowaną panienkę, po uszy zakochaną w młodym, niemającym grosza przy duszy ślusarzu, Marcelu Lemańskim. Ich miłość zdaje się móc pokonać wszelkie bariery. Zderzenie z rzeczywistością okaże się bolesne i znacznie trudniejsze niż którekolwiek z nich mogłoby przewidzieć, a jednak znajdą sposoby na to by być razem. Czy jednak czeka ich wspaniały happy end? Tego nie dowiemy się jeszcze długo. Szczególnie, że i na końcu tego tomu ich wspólna przyszłość nie rysuje się w jasnych barwach. Droga, którą przyjdzie im kroczyć jest naprawdę wyboista. To z kolei pozwala czytelnikowi poznać świat, jakiego dotąd chyba nie znał (ja przynajmniej ja nie znałam), bo choć Orliczyn jest raczej spokojny, to Lwów lat 30. ubiegłego stulecia jest istnym tyglem. Zbrodnie, szajki złodziei, prostytucja, nienawiść do Żydów i Ukraińców… To jedynie niektóre z kwestii poruszonych przez Autorkę na stronach „Głodu”.

Marta ma młodszego brata, Andrzeja, który marzy o zostaniu żołnierzem. Nie w głowie mu amory. Przynajmniej do pewnego momentu. Zanim jednak i jego trafi strzała amora, możemy obserwować jego przyjaźń z jednym z Ukraińców z Horałki. Choć jest to przyjaźń trudna, jest na pewno prawdziwa. Nawet, gdy doktor Osadkowski zabrania synowi kontaktów z mieszkańcami Horałki, Andrzej stawia przyjaźń ponad wymysły ojca. Przyjdzie mu za to zapłacić, ale w ostatecznym rozrachunku, przynamniej na zakończenie pierwszego tom, zostanie sowicie wynagrodzony za swą dobroć i lojalność.

W Nikołajewskiej Nadia Szewczenko widzi, jak jej ojciec zostaje bestialsko zamordowany za bycie kułakiem. Ucieka i błąka się po Charkowie. Bliską śmierci ratuje w ostatniej niemal chwili Wissarion Zinowjew. Wracają do domu, ale jest to powrót trudny. Wieś, jak i inne, cierpi głód. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Jedynym ratunkiem czternastoletniej dziewczynie zdaje się być oddanie się Grigorijowi Woroszyłowowi. Nie za pieniądze, cóż by jej z nich było? Kromka chleba, niezbyt tłusta zupa, kilka nadgniłych ziemniaków. Oto cena niewinności. Choć Wisza się w niej kocha i wzdraga się na samą myśl o tym, co z nią Woroszyłow wyprawia, wini ją za ten stan rzeczy, wyzywa ją nieraz od dziwek, to korzysta z dobrodziejstwa. Bo Nadia dzieli się z nim swoim „majątkiem”, co pozwala Wiszy przynosić do rodzinnego domu cokolwiek nadającego się do spożycia.

Zabijanie bezpańskich psów nikogo nie razi, bo przecież pies to mięso. Okradanie sąsiadów, wyrywanie sobie nawzajem ostatniej spleśniałej kromki twardego chleba, oddawanie się za kilka łyżek zupy, odbieranie zagłodzonym rodzinom ich ostatnich kubków mleka… Oto, do czego doprowadziły komunistyczne władze w Ukrainie. Oto najbogatsze w zasoby tereny popadły w ruinę, a matki i ojcowie potrafią ugotować zmarłe dziecko, by cokolwiek włożyć do ust. Oto egzystencja, którą przychodzi przetrwać Nadii i Wiszy. Jedyną ucieczką jest nielegalne przejście przez granicę, znalezienie się w Polsce i powędrowanie do krewnych chłopaka, do Horałki.

Tutaj dwie historie łączą się w jedną, a piękna miłość, która w końcu połączyła Nadię i Wiszę zostaje znów wystawiona na próbę. Czy z miłości można oddać ukochaną innemu mężczyźnie? Czy nie to robił, gdy pozwalał jej chodzić do Woroszyłowa?

Niewinność, dobre serce, chęć pomocy, lojalność, trwanie przy swoich wartościach – to wszystko przestało mieć znaczenie, gdy widziało się śmierć najbliższych, a samemu nie jadło się już od wielu dni. Głód, ta pierwotna potrzeba jedzenia, która nie jest zaspokajana, potrafi zmienić człowieka w dzikie zwierzę. Zwierzę, które myśli tylko o jednym: jak przetrwać kolejny dzień, kolejną noc.

„Głód” czyta się wyśmienicie, choć ryje na sercu rany. To piękny, ale jednocześnie bardzo przystępny język. Doskonale odmalowane tło historyczne. Ciekawostki ze świata lat 30. XX wieku. Realistycznie wykreowani bohaterowie. Poruszanie ważnych i, jakże aktualnych, problemów. Wszystko to tworzy lekturę wyjątkową, od której trudno się oderwać. Joanna Jax ma prawdziwy talent do przenoszenia czytelnika w dawne czasy i wrzucania go w wir wydarzeń tak, by rzeczywiście czuł się w ich środku.

Minusy? Naprawdę bardzo dużo różnego rodzaju błędów, głównie literówek, ale nie tylko. Strasznie irytowała mnie ich liczba.

Z niecierpliwością czekam na drugi tom, a tymczasem nadrabiam zaległości w lekturze pozostałych powieści Autorki, która napisała już naprawdę wiele. Zapraszam Was również do przeczytania wywiadu, który z nią niedawno przeprowadziłam.

 

 

 

 

Głód – Joanna Jax

Saga wołyńska, tom 1

Wydawnictwo: Skarpa Warszawska

Warszawa 2022

Oprawa: miękka

Liczba stron: 347

ISBN: 978-83-67093-62-0