Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Patrycja Wojtkowiak-Skóra. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Patrycja Wojtkowiak-Skóra. Pokaż wszystkie posty

piątek, 9 października 2020

Elementarz ekologiczny – Patrycja Wojtkowiak-Skóra, Justyna Jednoróg


Wydawnictwo: Wilga
Warszawa 2020
Oprawa: miękka
Liczba stron: 80
Ilustracje: Katarzyna Drewek-Wojtasik
ISBN: 978-83-280-7310-4





 
Kiedy byłam dzieckiem moja mama uczyła w szkole biologii i prowadziła kółko ekologiczne. Nie była jakimś szalonym ekologiem, ale starała się zarazić uczniów pasją do dbania o przyrodę. Ja za to byłam totalnym eko-świrem. Rysowałam (w latach 90 XX wieku nikt nie śnił o drukowaniu) ulotki, wrzucałam je sąsiadom do skrzynek. O czym? O tym, że palenie papierosów szkodzi. Że należy ograniczyć śmieci. Że trzeba dbać o czystą wodę i uprawiać rośliny. Potem "wydoroślałam". Celowo nie używam tu określenia "dojrzałam", ponieważ to, co się wydarzyło jest raczej procesem uwsteczniającym. Wyprowadziłam się na swoje, zaczęłam zarabiać i żyć po swojemu. Z czasem coraz wygodniej, wszak o to w życiu chodzi (czy na pewno???). Tak oto w mojej zamrażarce znajdowało się pełno kupionym mrożonek w foliowych opakowaniach, w szafce mnóstwo plastikowych butelek i kartonów z sokami, a śmieci wytwarzałam tyle, że codziennie trzeba było opróżniać minimum dwa śmietniki. Horror!
Chciałabym, żeby moje dzieci zrozumiały, że wygoda jest fajna, ale nic nam po niej nie przyjdzie, skoro całe życie będziemy musieli chodzić w maskach (i nie mam tu na myśli obecnej pandemii, ale po prostu zanieczyszczone powietrze), a woda pitna stanie się produktem deficytowym. Chciałabym, żeby miały świadomość, że każde nasze działanie to mała cegiełka, która może przeważyć na dalszym losie naszej planety.
Dlatego od najmłodszych lat pokazuję córkom, że można z niczego robić coś. Z dziurawych skarpet szyjemy ubranka dla lalek. Ze zużytych pudełek robimy lalkom mebelki. Rolki po papierze toaletowym świetnie nadają się do wytwarzania kolejnych bohaterów do teatrzyków, są genialnymi pieczątkami, tunelami dla samochodzików, czy pniami papierowych drzewek. Robimy do domu mnóstwo przepięknych ozdób z resztek. Nie wyrzucamy jedzenia. Ubrania, których już nie nosimy oddajemy do koszy PCK. Najtrudniejszym krokiem dotąd było rozpoczęcie segregowania śmieci. Udało się, a córeczki szybciej "załapały", gdzie co wrzucać niż ja. Pilnują bardzo, żeby śmieci trafiały do odpowiednich pojemników. Znacznie gorzej idzie nam oszczędzanie wody.
"Elementarz ekologiczny" mówi o tych wszystkich rzeczach i o wielu, wielu innych sposobach na to, jak każdy z nas może się przyczynić do lepszego dbania o przyrodę. Zaczyna się oczywiście od kilku ogólnych danych dotyczących obecnego, niezbyt już dobrego, stanu, w jakim znajduje się Ziemia. A dalej podrzuca całą moc pomysłów, co możemy robić sami. My, rodzice i dzieci. Razem, bo tylko w ten sposób możemy coś zdziałać. W grupie moc, jak mawiają, i dlatego wiele razy na stronach "Elementarza..." znajduje się przypomnienie o tym, żeby zaproponować wspólne działanie rodzicom, kolegom z klasy, sąsiadom.
Co zatem mamy w środku? Jest temat śmieci  ich segregowania i różnych sposobów recyklingu. Fantastyczna ściąga dotycząca symboli znajdujących się na opakowaniach różnych produktów. Dość obszernie omówiony problem wszechobecnego plastiku i wody pitnej (łącznie z pokazaniem, ile wody potrzeba do wyprodukowania np. kilograma wołowiny, samochodu czy jednego jabłka). Dzieci mogą zapoznać się z problematyką energii i jej oszczędzania oraz dbałości o jakość powietrza. Dowiadują się, jak maksymalnie wykorzystać produkty żywnościowe, by nie marnować jedzenia oraz jak, domowym sposobem, wykonać naturalne środki czystości, dzięki którym zminimalizują używanie chemii. Za końcu natomiast zostają zaproszone do zapoznania się z przykładowymi akcjami, które mogą śledzić w mediach lub w których mogą wziąć udział. 
W książce poza tekstem stricte przekazującym wiedzę znajdziecie również mnóstwo zadań do wykonania, uwag, które warto zapamiętać i quiz, który nie jest łatwy. Naprawdę trzeba się nad nim nieco namęczyć, ale warto.
Ogromnie ważną rolę odgrywają w tej pozycji piękne ilustracje autorstwa Katarzyny Drewek-Wojtasik. Nie tylko umilają lekturę, ale graficznie wspaniale przypominają o tym, co ważne. Nawet nie czytając tekstów, można rozpocząć edukację ekologiczną najmłodszych przy pomocy samych ilustracji. 
Książka kładzie duży nacisk na życie w duchu zero waste, co  pomaga uświadamiać sobie na każdym kroku, jak wiele od nas zależy. Styl życia, w którym staramy się ja najmniej marnować to coś, co jest obecnie modne, więc trzeba tę modę dobrze wykorzystać, by nie skończyła tylko jako moda, ale stała się rzeczywiście stylem życia dla przyszłych pokoleń.
Pozycja ta przeznaczona jest, według informacji podanych przez Wilgę, dla grupy wiekowej 6-8 lat, ale wydaje mi się, że młodsi czytelnicy równie sobie z nią świetnie poradzą. 
Pokazując, jak dbać o środowisko Wydawnictwo Wilga zaczęło od siebie, wydając "Elementarz..." na papierze posiadającym Certyfikat FSC świadczący o tym, że celuloza pozyskiwana do jego produkcji pochodzi z lasów zarządzanych w sposób zróżnicowany. Jedyne, czego mogę się uczepić to fakt, że papier jest polakierowany, a można by spokojnie tego uniknąć, by było jeszcze bardziej eko. 
Przywykliśmy do tego, że książki dla dzieci mają być pięknie wydawane, drukowane na kredowym papierze, oprawiane w sztywne okładki, najlepiej jeszcze z jakimiś pięknymi dodatkami. Tak na bogato. "Elementarz...", choć szatę graficzną ma naprawdę znakomitą, nie robi takiego wrażenia. Niektórych rodziców i dziadków może wręcz zrazić fakt, że grzbiet tej książki jest pozbawiony dodatkowej tektury, a książka jest szyta naturalnym surowcem, a nie klejona. Jest to jednak zgodne z zasadą zero waste i całym sercem popieram ten sposób, szczególnie w przypadku pozycji traktujących o ekologicznym podejściu do życia. Okładka wykonana jest z tworzywa Arktika, czyli wysokiej jakości kartonu, który jest biodegradowalny i nadaje się do recyklingu.
Polecamy całym serduchem!




Książkę przeczytałam dzięki życzliwości Wydawnictwa Wilga

czwartek, 16 lipca 2020

Elementarz dobrych manier pana Szopa – Patrycja Wojtkowiak-Skóra

Wydawnictwo: Wilga
Warszawa 2020
Oprawa: twarda
Liczba stron: 96
Ilustracje: Joanna Myjak
ISBN: 978-83-280-7571-9







 
 
 
Na rynku wydawniczym nie brakuje pozycji traktujących o dobrym wychowaniu. Książki, których tematem jest savoir-vivre "zawsze" cieszyły się popularnością (zresztą w najbliższym czasie pojawi się recenzja kolejnej). Sama z dzieciństwa pamiętam, że miałam kilka takich, na różnym etapie dorastania. Nowość od Wilgi przeznaczona jest natomiast dla przedszkolaków, dzieciaczków w wieku od 3 do 5 lat. 
Kolorowa, bardzo wesoła, rymowana. Naszym (właściwie dzieci) nauczycielem jest tytułowy pan Szop. Swoje dobre rady, w formie niedługich, wpadających w ucho i zapadających w pamięć wierszyków deklamuje w swoistych blokach tematycznych.  Zaczyna od najbardziej podstawowych zasad, a więc mówienia "proszę", "dziękuję", "przepraszam". Tłumaczy, dlaczego nie powinno się krzyczeć, dlaczego warto słuchać innych i grzecznie się do nich zwracać, co zrobić, by nie podsłuchiwać cudzych rozmów. Opowiada o tym, jak należy zachowywać się przy stole (tu naprawdę sporo rad), które zachowania są niemile widziane i dlaczego. Wyjaśnia, jak ważna jest pomoc innym, serdeczność, kultura osobista, szacunek dla innych, punktualność. 
Czytałyśmy książeczkę z wielką przyjemnością. Muszę przyznać, że aż sama byłam w szoku, bo tematycznie obejmuje ona tak dużo zachowań, które próbuję u dzieci wyeliminować, o których mówię często, tłumaczę i jak grochem o ścianę. Nagle, dwa razy przeczytałyśmy "Elementarz..." i Dziewczynki same powtarzają, że przecież pan Szop mówił, że... Niesamowite. I po zaledwie dwóch czytaniach już podłapały niektóre rymy i dokańczają za mnie zdania!
Bohaterami książki są przemiłe zwierzaki. Na jej stronach znajdziemy szopy, koty, ośmiornice, krokodyle, myszki, sowy, żyrafy, kury, a nawet skunksa. Doprawdy przebogata menażeria. Joanna Myjak idealnie zilustrowała wierszyki Patrycji Wojtkowiak-Skóry. Wesołe i kolorowe postaci sprawiają dzieciom przyjemność i pomagają zapamiętać zasady savoir-vivre'u.
Książka wydana jest na ładnym, kredowym papierze i pachnie zabójczo. Mogłabym ją wąchać i wąchać. Oczywiście to pół żartem, pół serio. Już tak naprawdę serio  – to po prostu gorąco polecam!
 

 




Książkę przeczytałam dzięki życzliwości Wydawnictwa Wilga
-