Poznań 2018
Oprawa: twarda
Tytuł oryginału: There's a Monster in Your Book
Przełożył (z angielskiego): Anna Tomczyk
Ilustracje: Greg Abbott
Liczba stron: 32
ISBN: 978-83-8116-260-9
Zamawiając tę książkę, nie do końca wiedziałam, na co się piszę. Autor, choć okazuje się, że znany doskonale polskiemu czytelnikowi, dla mnie był zupełnie obcy. Raczej też nie przepadam za pozycjami o potworach. Ale ten niebieski "diabełek" na okładce urzekł mnie od pierwszego spojrzenia i... zamówiłam.
Książka od razu wywołała falę entuzjazmu u Dziewczynek. Dzieje się tak jednak w wielu przypadkach. One po prostu mają miłość do literatury zapisaną w genach. Na ogół jednak chcą natychmiast oglądać, nie ma mowy o czytaniu, biją się o książkę, wyrywają sobie, każda chce być pierwsza. Potwór natomiast uczynił istny cud...
Moje córki usiadły na podłodze, jedna z mojej prawej, druga z lewej strony i z zapartym tchem czekały. Zaczęłam czytać przekonana, że najpóźniej na trzeciej stronie nastąpi chwytanie i wyrywanie, w najlepszym razie marudzenie. Tymczasem Dziewczynkom tak bardzo spodobały się obrazki i aktywności, do których namawia Autor, że... pozwalały mi książkę przechylać, huśtać nią, razem ze mną dmuchały w Potwora, łaskotały go w stopy, w końcu głośno, a nawet głośniej na niego krzyczały. Jakby tego było mało w pewnej chwili zawołały "wracaj", choć nigdy dotąd tego słowa nie mówiły (jesteśmy na etapie nauki mówienia i zachwyca mnie każde nowe słowo, dlatego od razu to wyłapałam). Moje córki mówią na razie niewiele czasowników, ograniczają się raczej do rzeczowników, a Potwór nauczył je czegoś nowego. Potem, zgodnie z prośbą Autora, położyłyśmy Potwora spać, zamknęłyśmy książkę i położyłyśmy na podłodze.
Dopiero wtedy rozpoczęły się "dyskusje", bo ulubioną "kłótnią" Sióstr jest temat spania (jedna mówi "śpi", druga "nie, budzi"; "nie, śpi", "nie, budzi" i tak nawet kilkanaście minut). Odkąd jednak zaczęły pokazywać swoje własne zdanie, czyli od mniej więcej roku, o ile nie dłużej, jeszcze żadnej książki (nawet kilkustronicowej) nie udało mi się im przeczytać od początku do końca za jednym razem. I to jest chyba najlepsza rekomendacja jaką mogą dać dwuletnie szkraby.
Tekst jest bardzo przejrzysty, przyjemny, pobudza do działania i nie sposób go po prostu przeczytać i nie wykonać zawartych w nim "zadań". Jeśli dodać do tego przepiękną szatę graficzną, ślicznego i słodkiego Potwora, który od razu budzi sympatię i szycie zamiast klejenia (czyli trwałość, co w książkach dla dzieciaków jest szczególnie ważne) to otrzymujemy książkę niemal idealną. Niemal? Cóż, mogła by być dłuższa. Sama chętnie dłużej pobawiłabym się z Potworem.
Już nie mogę się doczekać, kiedy Dziewczynki chwycą książkę we własne małe rączki i zaczną nią huśtać, machać i tak dalej, żeby przegonić Potwora z jej stron. Szczególnie że od czasu swoich drugich urodzin (dwa tygodnie temu) mają świetnie opanowane również dmuchanie. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie znajdę więcej takich ciekawych, przyjemnych, interaktywnych pozycji.
Polecam z całego serca!
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Zysk i S-ka: