Kraków 2018
Oprawa: miękka
Liczba stron: 176
ISBN: 978-83-7720-465-8
"Dwie wersje Dziejów Apostolskich" – brzmi to niemalże sensacyjnie? Nie ma się co dziwić, przywykliśmy już do sensacji nawiązujących do historii Kościoła. Nie wiem, czy zaczęło się od Dana Browna, ale z pewnością rozwinął on tę "gałąź" literatury. A na nim, za ciosem, poszli licznie inni. Cóż, sama lubię sobie poczytać takie książki, jeśli są dobrze napisane. Tym razem jednak nie piszę o żadnej sensacji, żadnej porywającej powieści, ale... o Piśmie Świętym. Michał Wojciechowski jest bowiem nie powieściopisarzem, ale świeckim teologiem, który ma już na swoim koncie ponad 40 książek dotyczących Biblii, starożytności, chrześcijaństwa i etyki społecznej.
Jedni z Was być może zdziwią się zatem, jak to możliwe, że Dzieje Apostolskie mogą mieć różne wersje. Wszak Biblia jest jedna. Inni machną ręką, twierdząc, że to żadna nowość i wszystko zależy od tłumaczenia (choć w tym przypadku nie o różnice w tłumaczeniu chodzi, o czym dalej). Znajdą się pewnie i tacy, którzy podsumują – bujda i tyle, w końcu każda religia opiera się na bujdach. Cóż, nie miejsce i nie czas na tego typu dyskusje. Nie chodzi tu ani o sensację, ani o bujdę, ani o błędne tłumaczenie. Historie znane nam z Pisma Świętego były początkowo opowiadane, przekazywane ustnie. Przecież niewielu umiało czytać. Oczywiście, były i zapisy, już bardzo wczesne, ale nie mamy chyba czasu na lekcje archeologii biblijnej. Wprost zatem – pisma przepisywano, kopiści uzupełniali, kopiści usuwali, kopiści w końcu zmieniali. Stąd wiele starożytnych pism zawiera różnice, jeśli je ze sobą porównać. Szczególnie, jeśli były to pisma tak "popularne" i ważne jak Biblia. Dlaczego zatem przyjęła się oficjalnie jedna z wersji, a nie inna? O tym między innymi dowiemy się czytając wstęp do niniejszej książki.
"Dwie wersje Dziejów Apostolskich" to praca naukowa zajmująca się tzw. wersją zachodnią Dziejów Apostolskich, nazywaną również kodeksem D. Tekst przedstawiono w dwóch kolumnach – po lewej ten, który dobrze znamy, po prawej kodeks D. Od razu widać różnice, choć niektóre nie od razu rzucają się w oczy. Wersja zachodnia jest dłuższa. Zmiany natomiast Autor dokładnie oznaczył typograficznie, używając pogrubionej czcionki, kursywy, różnych typów nawiasów. Jednocześnie już we wstępie zaznaczył, że tłumaczenie ma oddawać bardziej dosłowne znaczenie wyrazów. Ot choćby słowa apostoł, które zanim stało się wyrazem oznaczających (niemalże podświadomie) ucznia Jezusa, znaczyło tyle, co wysłannik. Cytując Wojciechowskiego, ma to pomóc w "odświeżeniu odbioru tekstu biblijnego" i od razu mogę napisać, że spełnia swoją rolę. Pozwala bowiem zwrócić uwagę na pewne kwestie, do których tak bardzo już przywykliśmy, że na co dzień zupełnie się nad nimi nie zastanawiamy, czy wręcz nie zwracamy na nie uwagi.
Poza samym tekstem dwóch wersji Dziejów książka zawiera komentarze. Do każdego wersetu Księgi, a to oznacza ponad tysiąc komentarzy. Niektóre są zwięzłe, inne mają nawet kilkanaście wersów. Wszystkie pomagają lepiej zrozumieć zarówno różnice pomiędzy wersjami prezentowanych tekstów, jak i wskazują na pewne szczegóły, o których warto pamiętać, czytając Dzieje Apostolskie. Jednak, należy tu zwrócić uwagę, że komentarze odnoszą się głównie do wersji D, i dobrze byłoby mieć pod ręką również jakiś komentarz do ogólnie przyjętej wersji Dziejów. Komentarzy takich jest dostępnych sporo, można w nich przebierać, nie powinno być z tym zatem większego problemu.
Na ogół wstępy do prac stanowią... właśnie – wstępy. W tym przypadku wstęp jest raczej czymś pomiędzy wprowadzeniem do tematu, jego rozwinięciem i wyjaśnieniem, skąd w ogóle "pomysł" zestawienia tych konkretnych wersji. Ilość danych, które w tym wstępie znajdujemy może przyprawić o zawrót głowy, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. To prawdziwa kopalnia wiedzy. Bo przecież warto zadawać sobie pytania, a naukowcy zajmujący się tematem, od wielu, wielu lat zastanawiają się nad kilkoma podstawowymi kwestiami. Ot, choćby nad tym, czy wersja D jest tekstem pierwotnym, czy wtórnym, ku czemu skłania się większość z nich, w tym i Wojciechowski. Czy obie wersje wyszły spod pióra tego samego autora? Wygląda na to, że tak, niezależnie od tego, czy był nim rzeczywiście święty Łukasz. Dlaczego? O tym, musicie już przeczytać sami. Autor nie omieszkał wspomnieć nawet o teorii, że być może początkowo istniały... osobno Dzieje Piotra i Dzieje Pawła.
Podsumowując zatem – książka jest wyczerpującą próbą porównania dwóch wersji Dziejów Apostolskich – głównie na płaszczyźnie językowej, choć nie tylko. Pozwala w łatwy i przystępny sposób dostrzec różnice i bardzo szczegółowo omawia każdą z nich. Jednocześnie poprzez bardziej dosłowne tłumaczenie, zmusza do spojrzenia na opisywaną historię "na świeżo", co może się w pierwszej chwili wydawać niemożliwe, jeśli zważyć na to, jak dobrze znamy dużą część Dziejów Apostolskich choćby z niedzielnych czytań mszalnych.
Polecam "Dwie wersje Dziejów Apostolskich" każdemu, kto chce trochę lepiej poznać tę księgę Nowego Testamentu. Jednocześnie przypominając, że jest to publikacja stricte naukowa i nie ma co szukać w niej jakiejś taniej sensacji.
Poza samym tekstem dwóch wersji Dziejów książka zawiera komentarze. Do każdego wersetu Księgi, a to oznacza ponad tysiąc komentarzy. Niektóre są zwięzłe, inne mają nawet kilkanaście wersów. Wszystkie pomagają lepiej zrozumieć zarówno różnice pomiędzy wersjami prezentowanych tekstów, jak i wskazują na pewne szczegóły, o których warto pamiętać, czytając Dzieje Apostolskie. Jednak, należy tu zwrócić uwagę, że komentarze odnoszą się głównie do wersji D, i dobrze byłoby mieć pod ręką również jakiś komentarz do ogólnie przyjętej wersji Dziejów. Komentarzy takich jest dostępnych sporo, można w nich przebierać, nie powinno być z tym zatem większego problemu.
Na ogół wstępy do prac stanowią... właśnie – wstępy. W tym przypadku wstęp jest raczej czymś pomiędzy wprowadzeniem do tematu, jego rozwinięciem i wyjaśnieniem, skąd w ogóle "pomysł" zestawienia tych konkretnych wersji. Ilość danych, które w tym wstępie znajdujemy może przyprawić o zawrót głowy, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. To prawdziwa kopalnia wiedzy. Bo przecież warto zadawać sobie pytania, a naukowcy zajmujący się tematem, od wielu, wielu lat zastanawiają się nad kilkoma podstawowymi kwestiami. Ot, choćby nad tym, czy wersja D jest tekstem pierwotnym, czy wtórnym, ku czemu skłania się większość z nich, w tym i Wojciechowski. Czy obie wersje wyszły spod pióra tego samego autora? Wygląda na to, że tak, niezależnie od tego, czy był nim rzeczywiście święty Łukasz. Dlaczego? O tym, musicie już przeczytać sami. Autor nie omieszkał wspomnieć nawet o teorii, że być może początkowo istniały... osobno Dzieje Piotra i Dzieje Pawła.
Podsumowując zatem – książka jest wyczerpującą próbą porównania dwóch wersji Dziejów Apostolskich – głównie na płaszczyźnie językowej, choć nie tylko. Pozwala w łatwy i przystępny sposób dostrzec różnice i bardzo szczegółowo omawia każdą z nich. Jednocześnie poprzez bardziej dosłowne tłumaczenie, zmusza do spojrzenia na opisywaną historię "na świeżo", co może się w pierwszej chwili wydawać niemożliwe, jeśli zważyć na to, jak dobrze znamy dużą część Dziejów Apostolskich choćby z niedzielnych czytań mszalnych.
Polecam "Dwie wersje Dziejów Apostolskich" każdemu, kto chce trochę lepiej poznać tę księgę Nowego Testamentu. Jednocześnie przypominając, że jest to publikacja stricte naukowa i nie ma co szukać w niej jakiejś taniej sensacji.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa PETRUS
https://www.wydawnictwopetrus.pl/