Wydawnictwo: Wilga
Warszawa 2019
Oprawa: twarda
Liczba stron: 96
Ilustracje: Magdalena Babińska
ISBN: 978-83-280-6516-1
Nastał grudzień, a wraz z nim zmiana scenerii. Prawda, śniegu za oknem brakuje, ale dziecięce półki na książki wyglądają już zupełnie inaczej. Królują na nich teraz książki związane z zimą i Bożym Narodzeniem. W tym roku nie może na nich zabraknąć "Pierwszej Gwiazdki nad Świerkową Polaną" Anieli Cholewińskiej-Szkolik. Książki, w której zakochałyśmy się od razu, i do której miłość nie ustępuje z biegiem, kolejnego już, czytania.
W Leśnym Przedszkolu rozpoczynają się przygotowania do Gwiazdki. Nauczycielka, Pani Borsukowa proponuje dzieciakom przeróżne formy zabaw, które mają je wprowadzić w świąteczny nastrój, a jednocześnie doprowadzić do spełnienia dobrych uczynków. Na początek rozdaje role do jasełek. W Święta zostanie odegrane przedstawienie. I to nie w przedszkolu, ale na Świerkowej Polanie, na prawdziwej scenie, przed wszystkimi mieszkańcami lasu! Dzieci są bardzo podekscytowane i z wielkim przejęciem uczą się swoich kwestii, by wypaść jak najlepiej. Niestety okazuje się, że obsadzony w roli diabełka dzik Rysio nie bardzo radzi sobie z wymaganiami, jakie stawia przed nim bohater, którego ma odegrać. Tymczasem jego najlepszy przyjaciel, mały jeż Funio, który sam bardzo o tej roli marzy, postanawia mu pomóc. Dochodzą wspólnie do nieoczekiwanych wniosków, które zadziwią nawet ich nauczycielkę. Na szczęście wszystko zakończy się dobrze, a na ostatnich stronach książki przedstawienie zostanie w końcu odegrane i otrzyma moc braw i wiwatów.
Zanim jednak dojdzie do długo wyczekiwanych i pieczołowicie przygotowywanych Świąt, grudzień będzie obfitował w inne przygody. I tak wiewiórka Tusia zaprzyjaźni się z małą śniegową chmurką, która pomoże przedszkolakom dostarczyć listy do Świętego Mikołaja. Sarenka Iskierka zrobi piękny lampion, który ostatecznie podaruje swojemu wujkowi, choć będzie to oznaczało, że jako jedyna nie przyniesie swego dzieła do przedszkola i nie zawiesi go na olbrzymiej choince. Mały lisek Migdałek pozna siłę prawdziwej przyjaźni i bliskości, zgodnie z porzekadłem, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie (w tym przypadku w chorobie). Królik Fiołek natomiast przekona swą rodzinę, że nie pieczenie pierników i dekorowanie domu jest najważniejsze, ale bycie razem i cieszenie się wspólnie spędzonym czasem.
Te i wiele innych, ciepłych historii znajdziecie na kartach tej wspaniale napisanej i pięknie zilustrowanej książki. Będzie coś o podjadaniu, o oszukiwaniu i przyznawaniu się do błędów, o samotności i poszukiwaniu przyjaźni, w końcu o pustym miejscu przy wigilijnym stole i tym, że nie zawsze okazuje się ono jedynie symboliczne. Wszystko to w dziesięciu kolejnych rozdziałach, które są idealne na niezbyt długie czytanie. My na ogół czytałyśmy po dwa rozdziały "za jednym zamachem", bo przygoda za szybko się dla nas kończyła.
Od razu pokochałyśmy wszystkich bohaterów tej książeczki (przedstawionych na wewnętrznej wyklejce okładki), choć mam wrażenie, że Dziewczynki najbardziej lubią wiewiórkę Tusię. Może to dlatego, że i u nas w ogródku mieszka wiewiórka. Nota bene od tygodnia ma już imię... Tusia.
Przeczytałyśmy książkę bardzo szybko, bo niezmiernie nam się podobała. Do tego stopnia, że ledwie powiedziałam słowo "koniec", Dziewczynki poprosiły, bym zaczęła od początku. I tak oto trwa nasza przygoda, przy czym warto zaznaczyć, że kiedy nie czytam, Ariunia i Rebeczka chętnie same po tę książkę sięgają, oglądają obrazki i na ich postawie opowiadają historie, które już poznały.
Książka wydana jest bardzo ładnie, w twardej oprawie, na kredowym papierze. Z przecudnymi ilustracjami Magdaleny Babińskiej, które sprawiają, że oglądanie każdej strony jest czystą przyjemnością i może trwać naprawdę długo. Jeden błąd, który znalazłam nie jest w stanie popsuć wielkiej przyjemności z lektury. Oby więcej takich pięknych i mądrych książek trafiało do naszych małych czytelników.
Książkę przeczytałam dzięki życzliwości Wydawnictwa Wilga