Wydawnictwo: Zysk i S-ka.
Poznań 2014
Cykl: Odrodzone Królestwo, tom II
Liczba stron: 763
Oprawa: twarda z obwolutą
ISBN: 978-83-7785-500-3
"Królestwo bez króla jest łodzią bez
sternika rzuconą na sztorm; jest koniem bez jeźdźca, mieczem bez dłoni zdolnej
nim władać! Ale królestwo to coś więcej niż król!"
Długo czekałam na dalszy ciąg "Korony śniegu
i krwi", oj długo. Doczekałam się i to jeszcze z dodatkową
niespodzianką, która wprawiła mnie w prawdziwa euforię. Po kolei
jednak.
Dostajemy do rąk książkę doprawdy wyjątkową.
Nawet, jeśli pominąć całą medialną otoczkę i kampanię reklamową, która na
polskie warunki była rzeczywiście olbrzymia. Nawet, jeśli nie brać pod uwagę
haseł mówiących o pierwszej prawdziwej polskiej powieści historycznej od dekad,
o największej i właściwie obecnie jedynej polskiej pisarce tworzącej z takim
rozmachem. Fakt pozostaje faktem – "Niewidzialna korona" to powieść z
najwyższej półki, choć nie obyło się bez uwag krytycznych z mojej strony.
Kiedy otrzymałam maila z zapytaniem, czy fragment
mojej recenzji "Korony śniegu i krwi" może zostać umieszczony na
obwolucie drugiej części cyklu po prostu... oniemiałam. Zupełnie się tego nie
spodziewałam. Byłam wzruszona, szczęśliwa, dumna... nawet nie wiedząc, o który
fragment chodzi. Wybrano jedno zdanie, ale uważam, że ono oddaje w dużej mierze
to, co pragnęłam przekazać w tamtej recenzji. Pasuje również i do "Niewidzialnej
korony", ponieważ nadal głównym bohaterem powieści jest Polska.
Polska Piastów, Polska piastowska. Ile o niej
wiecie? Ile zapamiętaliście z lekcji historii, ze szkolnych podręczników, z
pocztów królów polskich, z obrazów Matejki? Jak wielu władców potraficie
wymienić i z czym kojarzy się Wam rozbicie dzielnicowe? Cherezińska z pewnością
uzupełni Waszą wiedzę i to w sposób, którego się nie spodziewacie. Zapomnijcie
o nudnych wymieniankach dat, o papierowych postaciach, których nazwisk należy
się nauczyć na pamięć, o męskim świecie, w którym wojny przeplatały się z
niedługimi okresami pokoju, kiedy to bawiono się na rycerskich turniejach,
podtruwano wzajemnie i wykorzystywano niewinne, rozmodlone i mdławe w odbiorze
kobiety. O nie! Świat, który ukazuje nam Autorka jest barwny, pełen
pełnowymiarowych postaci – tak męskich, jak i żeńskich, fantastycznych postaci,
spisków, zakulisowych narad, romansów i polowań.
Zaledwie siedem miesięcy Przemysł II zasiadał na
tronie Królestwa. Choć udało mu się zjednoczyć polskie ziemie i włożyć na
skronie koronę, pokonano go podstępem. Rogoźno już na lata pozostanie symbolem
zdrady i upadku Królestwa. Pamiętajmy jednak, że królestwo to więcej niż król.
Dlatego Polska przetrwa, odrodzi się pewnego dnia. Choć teraz.... teraz o
koronę walczy kilku pretendentów. Wszystko byłoby w miarę jasne, gdyby Przemysł
zostawił męskiego potomka, urodziła mu się jednak córka. Jak się okaże i
Rikissa Primislausdotter będzie miała niemało do powiedzenia i w końcu na jej
skroniach spocznie korona – i to nie tylko jedna. Prawo średniowieczne jest
jednak nieustępliwe, to prawo mężczyzn, jak je nazwał w swej wyśmienitej serii
o Kapetyngach, Maurice Druon. Zresztą, by było ciekawiej – w ostatnim miesiącu
oglądałam serial powstały na kanwie cyklu "Królowie przeklęci"
(recenzje kolejnych tomów powieści możecie znaleźć w postach z 2012 roku).
Dodatkowo akcja powieści Druona rozpoczyna się niemalże dokładnie w chwili, gdy
kończy się "Niewidzialna korona" (ten sam, 1306 rok).
Na tron zostaje wezwany książę kujawski
Władysław, zwany Karłem. Choć z baronami Starszej Polski nie wszyscy się
zgadzają. Wszak korona, zgodnie z zapisami Przemysła, przypaść miała Henrykowi,
księciu głogowskiemu. Margrabowie Brandenburgii i król Czech również ostrzą
zęby na ten smakołyk. Na północy stacjonują zaś Krzyżacy. Wszyscy oni są bardzo
zainteresowani tym, co będzie się działo w Poznaniu i Gnieźnie. Napady, bitwy,
wojny, oblężenia, rozejmy, nadania, oddania, poddania... Nie zabraknie w
powieści akcji, o nie. Do tej, już przecież wybuchowej, mieszanki dojdą jeszcze
kobiety Starszej Krwi, kapłani Trzygłowa, papież, tzw. cisi ludzie, ożywające
herbowe zwierzęta, biskupi (bo już nie tylko Jakub Świnka) i piastowskie
księżniczki-klaryski. Zaś wisienką na tym średniowiecznym torcie będzie...
prawdziwy smok o złotych łuskach!
To jednak nie Piastowie upadną, gdy dojdziecie do
ostatnich stronic powieści. Inna wielka i ważna dynastia ówczesnych czasów
zakończy bezdzietnie swe panowanie (wszak kobiety nie mają praw do korony). Co
będzie dalej? Już nie mogę się doczekać ostatniej części trylogii.
W "Koronie śniegu i krwi" miałam
wrażenie, że na pierwszy plan wysuwa się – poza Przemysłem – Jakub Świnka. W
"Niewidzialnej koronie" pojawia się on znacznie rzadziej, choć to
właśnie jemu przypadnie niesienie na skroniach tej tytułowej, niewidzialnej
korony. Wydaje mi się, że w drugim tomie trylogii Cherezińska większy nacisk
położyła na przedstawienie piastowskich kobiet, którym oficjalna historia
odebrała głos, a które przecież miały tak niebagatelne znaczenie dla wydarzeń.
Jadwiga, Rikissa, Mechtylda, czy Dorota to jedynie przykłady. Autorka stworzyła
też jednak niezapomniane męskie postaci. Bo nie da się pominąć milczeniem Jana
Muskaty, biskupa krakowskiego, który sprzymierza się z Przemyślidami. Nie można
nie wspomnieć o Jakubie de Guntersbergu, czy w końcu o Grunhagenie. Postaci w
tej historii jest tak wielu, że samo ich wymienienie zajęłoby mi spokojnie cały
dzień, a Wy byście się pogubili. Choćby dlatego, że powtarzają się wśród nich imiona
Henryk (to najczęściej), Bolesław, Leszek, Otto, Agnieszka, Elżbieta, Jadwiga,
czy w końcu Władysław. Łatwiej jednak tym, którzy poznali już większość
bohaterów czytając pierwszy tom cyklu. Bardzo pomocne okażą się również
zamieszczone na końcu książki drzewa genealogiczne głównych rodów biorących
udział w walce o polską koronę.
Znów pojawi się też magia, reprezentowana przez
herbowe zwierzęta oraz ludzi Starszej Krwi, szczególnie zaś zielone dziewczyny
z Dębiną na czele. Natomiast kapłani Trzygłowa przerażą nawet wielkich
Krzyżaków.O tych, którzy lubią w powieściach szczyptę erotyzmu Cherezińska
również nie zapomniała. Pojawią się więc bardzo wymowne i sensualne sceny z
udziałem Kaliny i Michała, Jakuba i Mechtyldy, czy w końcu Zygharda i Kuno.
Piękna okładka, na której pyszni się czerwona
pieczęć Przemysła II (na białym tle, rzecz jasna) oraz klimatyczna i oddająca
charakter powieści obwoluta to piękny dodatek do całości. Niestety książka jest
bardzo nieporęczna w lekturze – ciężka i duża (dlatego tak dużo czasu zajęło mi
czytanie, bo choć akcja rwała, jak z bicza strzelił, to ręce bolały, a żebra
domagały się przerw). Dodatkowo jeszcze znalazłam w książce całkiem sporo –
szczególnie jak na takie wydawnictwo – literówek. Na szczęście to jedyne minusy
"Niewidzialnej korony", którą gorąco Wam polecam.
Książka przeczytana w ramach Wyzwania:
Książka przeczytana w ramach Wyzwania:
Gratuluję sukcesu (tj. cytatu na obwolucie)! :) Mnie akurat do tej powieści przekonywać nie trzeba (już prędzej mój portfel, nie rozumiem, czemu on się samoczynnie nie napełnił po lekturze zapowiedzi) - to moja ulubiona epoka, a Cherezińską już znam (najbardziej lubię "Ja jestem Halderd"). :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńTak, do Cherezińskiej nie trzeba przekonywać tych, którzy już ją znają. Myślę jednak, że warto zachęcić tych, którzy nie mieli jeszcze tej przyjemności :)