Warszawa 2015
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 320
ISBN: 978-83-775-8998-4
Akcja kontynuacji "Rozdroży" rozgrywa się w latach 1945-1950. Znów spotykamy Sophie i Władka, znów ich oczami oglądamy Śląsk. Choć wojna się już zakończyła, mieszkańcom Katowic i okolic czasami ciężko uwierzyć w tę wolność, którą przyniosła im armia i władza zza wschodniej granicy. Życie stawia przed nimi nowe mury, które trzeba pokonać, jeśli chce się żyć godnie i nie umrzeć z głodu, wycieńczenia, albo zakatowania w... więzieniu.
Obraz to smutny, choć wciąż pełen nadziei. Bo pomimo okropnych warunków życiowych bohaterowie nie przestają liczyć na to, że kolejny dzień będzie lepszy od poprzedniego. Jednak trudno jest patrzeć przez różowe okulary, gdy za oknem brudny śnieg, sąsiedzi pochowani w swoich maleńkich klitkach, każdy boi się odezwać do obcego, w obawie, że zostanie zatrzymany. Każde słowo należy przynajmniej dwukrotnie przemyśleć, nad każdym gestem porządnie się zastanowić. Cieniem kładą się obóz na Zgodzie oraz wysiedlenia górników do kopalń w ZSRR. Każdy, komu udaje się stamtąd wrócić jest wielokrotnie prześwietlany przez władzę, szykanowany, w pewien sposób opuszczony przez społeczeństwo.
Jak w tej nowej rzeczywistości odnajdą się Zosia i Władek? Czy ich rodzinom uda się pomyślnie przejść rehabilitację i czy znajdą dla siebie miejsce w nowej socjalistycznej Polsce? Jak zareagują powracający do ojczyzny mężczyźni, gdy odkryją, że ich ukochane urodziły dzieci radzieckim żołnierzom-gwałcicielom?
Poza zwyczajną codziennością i walką o przetrwanie – "W obcym domu" to powieść o miłości i ludzkich dramatach. O tym, że bracia mogą stać po przeciwnych stronach barykady, a siostry patrzeć na świat w zupełnie inny sposób. O łamiących się sercach setek tysięcy matek, które utraciły swe dzieci w czasie wojny i niewiele mniejszej rzeszy tych, których dzieci w taki czy inny sposób zaginęły już po zakończeniu działań wojennych. To przeplatająca się codzienność śląskiego miasta, którego klimat Autorka oddała z wielką pieczołowitością i cieni wojny, które na zawsze zostaną w tych, którzy ją przeżyli. Codziennie pojawia się pytanie czy lepsze jest czekanie na lepsze jutro czy może jednak jedynym wyjściem jest emigracja. Którą z tych opcji wybiorą bohaterowie najnowszej powieści Sabiny Waszut?
Książkę czyta się niesamowicie szybko, strony uciekają, jakby je jakiś ubek gonił i ani się obejrzeć, a docieramy do ostatniej strony. Narracja pierwszoosobowa dodaje historii dynamizmu i dramatyzmu. Jednocześnie spojrzenie – jakby nie było – Niemki na sytuację panującą w Polsce jest bardzo ciekawe, a dodatkowym atutem jej wypowiedzi jest dość częste używanie gwary śląskiej. Na szczęście dla tych, którzy jej nie znają (jak ja), każde z tych wyrażeń jest wytłumaczone. Pozwala to poczuć klimat powojennych Katowic, a jednocześnie wszystko doskonale zrozumieć.
"W obcym domu" jest doskonałym przykładem tego, jak zręczny i dobry pisarz może połączyć ze sobą literaturę obyczajową i historyczną, tworząc powieść, która ma porywającą akcję, a jednocześnie oddaje realia minionych czasów i jest przesiąknięta lokalnym klimatem, stawiając przy tym ważkie pytania o naturę ludzi i ich podejście do trudnych spraw.
Jeśli chodzi o samo wydanie to nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń.
Akcja kontynuacji "Rozdroży" rozgrywa się w latach 1945-1950. Znów spotykamy Sophie i Władka, znów ich oczami oglądamy Śląsk. Choć wojna się już zakończyła, mieszkańcom Katowic i okolic czasami ciężko uwierzyć w tę wolność, którą przyniosła im armia i władza zza wschodniej granicy. Życie stawia przed nimi nowe mury, które trzeba pokonać, jeśli chce się żyć godnie i nie umrzeć z głodu, wycieńczenia, albo zakatowania w... więzieniu.
Obraz to smutny, choć wciąż pełen nadziei. Bo pomimo okropnych warunków życiowych bohaterowie nie przestają liczyć na to, że kolejny dzień będzie lepszy od poprzedniego. Jednak trudno jest patrzeć przez różowe okulary, gdy za oknem brudny śnieg, sąsiedzi pochowani w swoich maleńkich klitkach, każdy boi się odezwać do obcego, w obawie, że zostanie zatrzymany. Każde słowo należy przynajmniej dwukrotnie przemyśleć, nad każdym gestem porządnie się zastanowić. Cieniem kładą się obóz na Zgodzie oraz wysiedlenia górników do kopalń w ZSRR. Każdy, komu udaje się stamtąd wrócić jest wielokrotnie prześwietlany przez władzę, szykanowany, w pewien sposób opuszczony przez społeczeństwo.
Jak w tej nowej rzeczywistości odnajdą się Zosia i Władek? Czy ich rodzinom uda się pomyślnie przejść rehabilitację i czy znajdą dla siebie miejsce w nowej socjalistycznej Polsce? Jak zareagują powracający do ojczyzny mężczyźni, gdy odkryją, że ich ukochane urodziły dzieci radzieckim żołnierzom-gwałcicielom?
Poza zwyczajną codziennością i walką o przetrwanie – "W obcym domu" to powieść o miłości i ludzkich dramatach. O tym, że bracia mogą stać po przeciwnych stronach barykady, a siostry patrzeć na świat w zupełnie inny sposób. O łamiących się sercach setek tysięcy matek, które utraciły swe dzieci w czasie wojny i niewiele mniejszej rzeszy tych, których dzieci w taki czy inny sposób zaginęły już po zakończeniu działań wojennych. To przeplatająca się codzienność śląskiego miasta, którego klimat Autorka oddała z wielką pieczołowitością i cieni wojny, które na zawsze zostaną w tych, którzy ją przeżyli. Codziennie pojawia się pytanie czy lepsze jest czekanie na lepsze jutro czy może jednak jedynym wyjściem jest emigracja. Którą z tych opcji wybiorą bohaterowie najnowszej powieści Sabiny Waszut?
Książkę czyta się niesamowicie szybko, strony uciekają, jakby je jakiś ubek gonił i ani się obejrzeć, a docieramy do ostatniej strony. Narracja pierwszoosobowa dodaje historii dynamizmu i dramatyzmu. Jednocześnie spojrzenie – jakby nie było – Niemki na sytuację panującą w Polsce jest bardzo ciekawe, a dodatkowym atutem jej wypowiedzi jest dość częste używanie gwary śląskiej. Na szczęście dla tych, którzy jej nie znają (jak ja), każde z tych wyrażeń jest wytłumaczone. Pozwala to poczuć klimat powojennych Katowic, a jednocześnie wszystko doskonale zrozumieć.
"W obcym domu" jest doskonałym przykładem tego, jak zręczny i dobry pisarz może połączyć ze sobą literaturę obyczajową i historyczną, tworząc powieść, która ma porywającą akcję, a jednocześnie oddaje realia minionych czasów i jest przesiąknięta lokalnym klimatem, stawiając przy tym ważkie pytania o naturę ludzi i ich podejście do trudnych spraw.
Jeśli chodzi o samo wydanie to nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń.
Książka przeczytana w ramach Wyzwania:
Kurcze mam na nią ochotę. Ciekawie ją opisałaś. Będę mieć ją na uwadze :)
OdpowiedzUsuńPolecam. Żałuję jedynie, że nie udało mi się na razie zdobyć pierwszej części.
Usuń