Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Poznań 2017
Oprawa: twarda z obwolutą
Tytuł oryginału: A Christmas Stories
Przełożył (z angielskiego): Jerzy Łoziński
Ilustracje: Fred Walker, Harry Furniss, F. A. Fraser, H. French, E. G. Dalziel, J. Mahony
Liczba stron:466
"Opowieści wigilijne" czyli "Kolędę prozą" Charlesa Dickensa zna chyba każdy. Naprawdę nie chce mi się wierzyć, że jest ktoś – przynajmniej wśród dorosłych – niezaznajomiony, w jakikolwiek sposób, z historią Scrooge'a i duchów Bożego Narodzenia. W tym roku nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka ukazał się kolejny tom bożonarodzeniowy autorstwa tego znakomitego prozaika.
Nowy zbiór zawiera aż 14 opowiadań. Opowiadań o różnej długości, bardzo różnej treści i różnej jakości. Niektóre mnie urzekły, niektóre zaskoczyły, po przeczytaniu jednego czułam duży zawód. O tym jednak za chwilę.
Książkę rozpoczyna zabawne, choć trochę w swej wymowie przypominające historię Scrooge'a, opowiadanie będące w rzeczywistości rozdziałem z "Klubu Pickwicka" – "Opowieść o goblinach, które podkradły zakrystiana". Dalej 13 tekstów, które ukazywały się na łamach redagowanych przez Dickensa pism – kolejno: Household Words i All the Year Round w latach 1850 – 1867. Wszystkie one, rzecz jasna, nawiązują do Bożego Narodzenia, niektóre jednak w bardzo "luźny" sposób.
Rozpoczynająca cykl "Choinka" w pierwszej chwili mnie zauroczyła. Im dalej w las, tym jednak było ciężej. Opowiadanie nie ma nawet 30 stron, a zmęczyłam je w... 3 wieczory. Zupełnie nie wiedząc o czym czytam, zasypiałam nieustannie. Zrobiło mi się szczerze przykro, kiedy skończyłam, bo nadal nie wiem, o czym ten tekst traktuje.
Na szczęście dalej było już lepiej. Piękne i wzruszające jest "Opowiadanie dziecięce", zabawna i bardzo życiowa "Opowieść uczniaka".
"Siedmiu ubogich krewnych" początkowo sprawiło mi trochę problemów, jednak naprawdę warto było "przebić" się przez początkowe strony, ponieważ dalej akcja przyspiesza, a serce łomocze. Pod koniec kilka razy pojawiają się w oczach łzy. Niestety zakończenie całego opowiadania jest, moim zdaniem, kiepskie i zupełnie niepotrzebne (w "Słowie od tłumacza" możemy natomiast doczytać, że nie było integralną częścią tej historii, co wcale mnie nie zdziwiło).
Genialne jest z kolei opowiadanie "Ostrokrzew". Właściwie to chyba mój faworyt. Od pierwszego do ostatniego słowa trzyma w napięciu, choć ten stan się zmienia – raz nasila, raz opada. To samo można powiedzieć o samej akcji. Rozpoczyna się od ucieczki desperata, w środku mamy czasem roztkliwiający, czasem zabawny, to znów straszliwy, innym razem rzewny czas wspomnień, by na końcu doznać nie lada niespodzianki. Złożoność tego tekstu świadczy o mistrzostwie autora.
Na uwagę zasługuje również wzruszające i porywające za serce opowiadanie "Doktor Marigold". Czyta się je z zapartym tchem, niemalże na jednym wdechu, choć kilka pierwszych stron sprawia niejaką trudność. Później jednak trudno jest odłożyć książkę i nie wracać myślami do tego, co będzie dalej.
Większość tekstów zawartych w niniejszym zbiorze charakteryzuje się złożonością fabuły. Często mamy tu do czynienia z opowiadaniem w opowiadaniu. Narrator oddaje głos snującym opowieści kolejnym bohaterom, cofamy się do czasów ich wspomnień, by później powrócić do ich teraźniejszości. Cóż, uwielbiam taką konstrukcję, dlatego ogólnie rzecz ujmując "Opowieści wigilijne. Czym jest dla nas Boże Narodzenie" jest lekturą, która bardzo przypadła mi do gustu. Nie jest to jednak zbiór typowo świątecznych tekstów. Z drugiej strony to może i dobrze, bo można go czytać naprawdę każdego dnia roku i nie czuć się dziwnie, np. w lipcu.
Wydanie jest przepiękne. Oryginalne ilustracje w środku dodają całości elegancji i klasy. Pięknie stylizowane inicjały na początku każdego opowiadania, elegancka czcionka w tytułach opowiadań i ich rozdziałów. Do tego naprawdę świetna redakcja i korekta. Śliczna, a jednocześnie wytrzymała, twarda oprawa z równie ładną obwolutą. Czegóż chcieć więcej. Może tylko, by przy całych swych gabarytach (niemal 500 storn i dobry, gruby papier) książka była trochę lżejsza. To jednak niewykonalne, dlatego zostawmy takie "marzenia" dzieciakom, niech piszą listy do Świętego Mikołaja, Was natomiast zapraszam do wyjątkowej lektury i podróży w nieco inny świat.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Zysk i S-ka: