Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

piątek, 6 listopada 2020

Przyrodnia siostra – Jennifer Donnelly

 

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Poznań 2020
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 395
ISBN: 978-83-8202-019-9
 
 
  


Bardzo lubiłam oglądać serial "Once Upon a Time". Pamiętam, jak wielkie wrażenie robiły na mnie pierwsze (choć nie tylko) odcinki. Opowiedziane na nowo baśnie pokazywały nowe oblicza znanych postaci. Drugie dno, trzecie dno, czwarte dno. Tłumaczyły, dlaczego złe macochy były złe, zwracały uwagę, że zło czasami nosimy w sobie. A przede wszystkim utwierdzały w przekonaniu, że każdy zasługuje na wysłuchanie, na wybaczenie, na drugą szansę. Na szczęście. Pokochałam Bellę i Rumpela. Uwielbiałam Reginę i Kiliana. Po prostu szalałam za Ruby. Jedną ze słabiej, moim zdaniem, zaprezentowanych postaci była Ella, czyli Kopciuszek, która pojawiła się dopiero w ostatnim sezonie. Z wielką radością zasiadłam zatem do najnowszej powieści Jennifer Donnelly, by i na tę klasyczną historię spojrzeć inaczej.
Cóż, Elli i tu wiele nie ma. Bo to nie książka o niej, ale o jej przyrodnich siostrach, przede wszystkim zaś o najmłodszej z nich, Isabelle. Jednej z tych "brzydkich sióstr królowej", które przez lata upokarzały biedną Ellę, wykorzystywały ją do ciężkich prac, wyśmiewały się z niej, same pławiąc się w bogactwach... A pewnego dnia postanowiły oszukać księcia i... Tak wiemy doskonale, co zrobiły. Tavi ucięła sobie piętę, Isabelle palce u stopy. Wszystko po to, by zmieścić się w maleńkim pantofelku, który tajemnicza dziewczyna zgubiła, uciekając z balu. Kłamstwo ma jednak, nomen omen, krótkie nóżki i prawda szybko wychodzi na jaw, choć towarzyszący księciu diuk upuszcza szklany bucik, który rozpryskuje się na drobne kawałki. W chwili, w której Ella wyrusza z księciem do zamku, zaczyna się nasza opowieść. Tam gdzie znana i kochana przez wielu baśń właściwie powinna się kończyć.
"Przyrodnia siostra" to nie bajka dla dzieci. To bardzo pogłębiony rys psychologiczny postaci. Próba wytłumaczenia, skąd bierze się zło. Gdzie się lęgnie i dlaczego wychodzi. Jak łatwo z przyjaciela uczynić wroga, kiedy w sercu pojawia się zazdrość. I jak łatwo zniszczyć tym komuś życie. Z pewnością czeka Was w czasie lektury niejedna niespodzianka, jeśli o te kwestie chodzi. 
Isabelle jest główną bohaterką tej opowieści i przyznam bez bicia, polubiłam ją. Nie mniej niż Felixa czy Tavi. Jest osobą bardzo nieszczęśliwą, nie umiejącą się odnaleźć w otaczającym ją świecie. Zupełnie do niego nie pasuje. I nawet nie bardo chce się dopasować. Ale kocha swoją matkę i dla niej jest zdolna na wiele poświęceń. A Maman z pewnością nie jest w tej powieści postacią pozytywną. Właściwie nie wiemy do końca dlaczego. Jest wspomniane jednym zdaniem, że poczuła (sic!) zazdrość i dlatego zaczęła źle traktować pasierbicę, ale jej postać jest drugoplanowa, może nawet trzecioplanowa i raczej słabo opisana.
Wracając do Isabelle. Kiedy czytałam "Przyrodnią siostrę" musiałam sobie co jakiś czas przypominać, że to jedna z tych złych dziewuch, które znęcały się nad Kopciuszkiem. Isabelle nie jest opisana w superlatywach, Autorka nie stara się jej wybielić, a jedynie poszukać przyczyn, dla których stała się ona tym, kim była. Mówi nam, że każdy zasługuje na usprawiedliwienie się, na poproszenie o wybaczenie, na drugą szansę. Nie na wybielenie, nie na zapomnienie o grzechach i błędach, ale na pojednanie i możliwość rozpoczęcia nowego życia. Każdy zasługuje na odnalezienie swojego szczęścia. 
Isabelle wciąż goni za niedoścignionym. Jest brzydka. Przynajmniej tak uważają wszyscy dookoła z Maman włącznie. Chciałaby być piękna, bo... wiadomo, pięknym jest łatwiej. Pięknym wszystko uchodzi na sucho. Pięknego wszyscy lubią, wszyscy kochają. Brzydki nie ma szans. Po prostu jest brzydki. Jeszce gorzej, jeśli jest dziewczyną na wydaniu. I ma matkę mającą wielkie aspiracje. Isabelle chce być śliczna, ale w głębi serca czuje, że to nie jest dla niej najważniejsze. Bo przecież była kiedyś szczęśliwa. Jeździła wówczas konno, wdrapywała się na drzewa, bawiła w piratów. Czytała mądre książki o dawnych generałach. Marzyła... wszystko to zostało jej odebrane. Kawałki serca pomalutku zostały wycięte. Teraz musi je odnaleźć. Tego żąda od niej, w zamian za piękno, baśniowa królowa.
Baśniowa królowa to jedna z moich ulubionych postaci w tej powieści. Kim jest? Znacie ją doskonale. To dobra wróżka, czarodziejska mama chrzestna (Fairy Godmother), czy jak ona się w bajce o Kopciuszku w polskiej wersji nazywała. Wydaje mi się jednak, że nie został wykorzystany cały jej potencjał. Z drugiej strony – w baśni również nie pojawia się tak znowu często.
Próba odszukania fragmentów swego serca jest niełatwa, wymagająca popatrzenia wgłąb siebie i często przyznania się do prawdy, której nie chce się znać, zaakceptować. Niezmiernie ważny jest również wątek przeznaczenia, które zostało napisane dla Isabelle przez trzy wiedźmy. Od tego zresztą rozpoczyna się powieść, od razu wprowadzając nas w świat magii i fantastyki, a jednocześnie zadając tak niezmiernie ważne egzystencjalne pytanie. Autorka wyśmienicie odmalowała również postaci Przeznaczenia i Szansy. To genialne charaktery toczące odwieczną walkę. Czy jest możliwe, że to jednostkowe decyzje i czyny każdego z nas mają większy wpływ na ścieżkę, którą namalowało nam przeznaczenie? Czy wystarczy, że dostaniemy szansę? A jak to było z Isabelle i Tavi? Nie mamy przecież wątpliwości, że przy niewielkiej szansie, którą od Baśniowej królowej otrzymała Ella, wykorzystała ją ona najlepiej jak to możliwe, całkowicie odwracając koleje swego losu.
Poza tematem szukania siebie jest też w powieści sporo o łamaniu stereotypów. Nawet pozytywne postaci podchodzą do życia bardzo stereotypowo. Zresztą nie powinno to zbytnio dziwić, wszak akcja toczy się we Francji końca XVII wieku, kiedy to o prawach kobiet do samostanowienia nie śniło się chyba nawet królowym. Czy głód serca ma szansę wygrać w walce z przypisanym miejscem w społeczeństwie? Czy prawdziwa pasja, wielki talent niespotykana inteligencja mogą znaczyć więcej niż śliczna buzia, czy jednak są jedynie przeszkodami, często pogardzanymi, wyśmiewanymi rzez innych, ukrywanymi przez tych, których "dotknęły"?
Powieść jest pięknie napisana. Elementy baśniowe czy fantastyczne przelatają się ze zwykłą opowieścią, którą można by zaklasyfikować jako obyczajówkę. Powiedziałabym że jest jednak lekturą bardziej skierowaną do młodego czytelnika, choć mogłaby spodobać się i starszym, ale pod warunkiem, że lubią takie fantastyczne klimaty (jak ja). No i ta cudowna okładka, która zapowiada prawdziwie baśniową ucztę. Z całego serca polecam!



 



Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Zysk i S-ka:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz