Wydawnictwo:
brak danych, Charleston 2012
Oprawa:
miękka
Liczba
stron: 47
Ilustracje:
Faye Harrington
ISBN:
978-0-9855832-0-0
Wspaniały
pomysł, świetne wykonanie, urzekająca pozycja. Szkoda, że niedostępna na
polskim rynku. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że podobne i u nas się znajdą,
a „Jack Maroo” również pewnego dnia trafi na półki sklepowe w naszych
księgarniach i do dzieci.
Książeczka
krótka, więc i recenzja nie będzie długa. Z resztą – żeby zrozumieć, jak
wspaniała jest to opowieść, należy ja po prostu przeczytać… i obejrzeć.
„Jack
Maroo” to nie zwykła bajka dla dzieci – to książeczka edukacyjna, której celem
jest nauczenie dzieciaków liczenia parami. W związku z tym tytułowy bohater ma
manię liczenia – liczy wszystko – ptaki na drzewie, mijane żaby i owce, chmurki
płynące po niebie. Wędrując przez okolice i czekając na wybrankę serca- uczy
młodych ludzi liczb. W sposób wesoły, rymowany i do tego pięknie pokazany.
Książeczka
jest kolorowa, jak kraina ze snu, co dodaje jej niemało uroku.
Do
tego wszystkiego – podróż Jacka to także
zadanie dla małego czytelnika. Musi uważnie śledzić jego losy, ponieważ na
końcu książeczki czeka go nie lada niespodzianka. Jeśli uda mu się rozwiązać
zagadki otrzyma wspaniały, unikatowy order Jacka Maroo! Dodatkowa mobilizacja
dla maluchów, by uważały i czytały (oraz oglądały) książkę z uwagą i
zrozumieniem.
Nic
dodać, nic ująć. „Jack Maroo” to z pewnością książeczka, którą zobaczy moje dziecko,
kiedy będzie się uczyło liczb.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz