Wydawnictwo: Otwarte
Kraków 2012
Tom 5. cyklu
Oprawa: miękka
Liczba stron: 312
Tytuł oryginału: Wicked. A Pretty Little
Liars Novel
Przekład (z angielskiego): Mateusz Borowski
ISBN: 978-83-7515-194-7
Lada chwila rozpocznie się proces Iana Thomasa. Dziewczyny zaczynają się już naprawdę poważnie stresować. W końcu zeznawanie przed sądem to żadna przyjemność, a wiadomości, które wciąż otrzymują, wskazują niemalże jednoznacznie, że Ian im grozi. Dlaczego więc Wilden upiera się, że to niemożliwe i smsy są pisane przez kogoś innego?
Być może wszystko by się uspokoiło, a Kłamczuchy znalazłyby w końcu jakiś kąt dla siebie, jednak wystarczy kilka wydarzeń, by całkowicie zniszczyć ich nastoletnie życie. Na dodatek rozprawa okaże się znacznie bardziej skomplikowana, niż można by przypuszczać.
Do Rosewood sprowadza się ojciec Hanny razem z narzeczoną i jej córką. Czy Kate i Hanna znajdą w końcu wspólny język, zakopią topór wojenny i się zaprzyjaźnią? W końcu wkrótce mają zostać przyrodnimi siostrami, a Hannie przydałaby się teraz oddana przyjaciółka. Utrata Mony to dla niej naprawdę coś strasznego.
Sporo dzieje się również w życiu Arii. Nie dość, że Meredith jest w ciąży, to jeszcze Ella znalazła sobie "chłopaka". Niby Aria się cieszy, że matka zaczyna układać sobie życie, tylko czy musi to robić akurat z Xavierem, który wpadł w oko również Arii? Nareszcie doczekałam się jakiegoś nieco głębszego rysu charakterologicznego Arii. Dotąd uważałam, że jest przez Autorkę potraktowana trochę po macoszemu, najpłyciej ze wszystkich dziewczyn.
Skład rodzin się zmienia, a tymczasem serduszko Emily znów zaczyna drgać. Maya jest już przeszłością. Widują się czasem przelotem na szkolnym korytarzu, jednak ich związek nie przetrwał. Czy nowe zauroczenie Emily ma większe szanse? Ta dziewczyna jeszcze wszystkich zaskoczy, a najbardziej chyba siebie samą. Aż nie mogę się doczekać, co też nowego będzie się z nią działo w kolejnych tomach powieści.
Książkę, jak i poprzednie, właściwie połyka się za jednym razem. Coraz mniej też przypomina ona serial, a w bohaterkach już naprawdę ciężko widzieć dziewczyny z małego ekranu. To akurat dobrze, bo nie da się nudzić, chociaż... zdecydowanie bardziej lubię kłamczuchy serialowe, bo te nastolatki, które opisała Shepard są czasami straszliwie denerwujące. A i ich rodzicom daleko do choćby średniej, o ideałach nie wspominając.
Niestety znów napotkałam się na pewne nieścisłości i brak konsekwencji w stosunku do poprzednich tomów powieści. Szkoda, bo przecież można je na ogół wyeliminować usunięciem czy zmianą dwóch, trzech słów. A tak pozostaje pewien niesmak. Trudno, nic nie poradzę. I tak z chęcią sięgnę po szóstą część Pretty Little Liars.
Książka przeczytana w ramach Wyzwania:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz