Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

czwartek, 13 lipca 2017

Dwór dla dzieci – Jan Skuratowicz, Tomasz Zysk

Wydawnictwo: Zysk i S-ka 
Poznań 2017
Oprawa: twarda
Liczba stron: 39
Ilustracje: Karolina Ostrowska
ISBN: 978-83-65521-49-1







"Dwór dla dzieci" to przyjemna i ciepła opowieść o pewnej myszy, Jasiu Ogonku, któremu nudzi się dotychczasowe życie w folwarku. Pewnego dnia postanawia zatem udać się do dworu i tam znaleźć swoje szczęście. 
Razem z małą myszką poznajemy kolejne pomieszczenia wczesno-dwudziestowiecznego polskiego dworu. Po kolei zwiedzamy m.in. pokój pana, pokój pani, kuchnię, sień, buduarek, pokój ochmistrzyni czy bibliotekę. Na końcu zaś razem z Jasiem zawędrujemy do ogrodu, parku, powozowni i stajni. 
Sama historia, która jest napisana w piękny sposób i zachwyca nie tylko dzieci, jest zabawna i jednocześnie bardzo mądra. Można się z niej nauczyć naprawdę wiele o pańskich dworach w początku XX stulecia. Nad merytoryczną poprawnością książki czuwał profesor nadzwyczajny  Instytutu Historii i Sztuki na UAM, Jan Skuratowicz (dlatego jest umieszczony jako współautor). 
Z książeczki dzieci dowiedzą się nie tylko, jakie pomieszczenia znajdowały się we dworze i do czego służyły, ale także, jakich używano sprzętów i w ogóle, jakie role społeczne mieli i czym zajmowali się poszczególni mieszkańcy tego przybytku. Z Jasiem Ogonkiem będą rozmawiały i uczyły go tego wszystkiego różne meble i sprzęty, jak choćby kałamarz czy... sedes.
Drugą warstwą tej książki, tak integralną, że nie potrafię sobie wyobrazić "Dworu..." bez niej, są ilustracje. Karolina Ostrowska spisała się na medal. Każde dziecko oglądające tę książeczkę będzie zachwycone, wręcz wniebowzięte. Rodzice natomiast mogą dużo opowiadać na ich podstawie i nie musi to być jedynie historia Jasia. Zresztą sama ubawiłam się, szukając tej małej myszki na każdym obrazku, a nieraz ogonek naprawdę nieźle się schował. 
Książeczka nie tylko stanęła już na specjalnej, wyeksponowanej półeczce w pokoju dziecięcym. Została przeczytana (przeze mnie, na głos), obejrzana przez Dziewczynki i bardzo się nam spodobała. Stanowi świetne preludium do mądrych publikacji historycznych o polskiej szlachcie, których w naszym domu nie brakuje. Myślę, że za kilka lat zainspiruje nasze Dzieci do lepszego poznania zwyczajów polskiej szlachty i dworzan. I z pewnością będzie to świetna, wspólna zabawa.
Nie znalazłam żadnego błędu, rewelacja!








Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Zysk i S-ka:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz