Postanowienia noworoczne? Hmmm... Zawsze bywały, ale często niezbyt mądre i przemyślane, także zdarzało się, że nawet do lutego nie udało się od czegoś powstrzymać (słodkiego, czy chipsów), czy do grudnia czegoś zrobić.
W tym roku dobrze przemyślałam sprawę i postanowiłam nie szukać wymówek i ich nie przyjmować. Nieważne, że jeżdżę do pracy samochodem, co uniemożliwia czytanie w drodze. Zawsze znajdzie się chwila - musi się znaleźć - na czytanie. Dlatego dobrze rozpoczęłam ten rok i już pierwszego stycznia wykorzystałam jazdę pociągiem na lekturę (mimo straszliwego zmęczenia po zabawie sylwestrowej - weselno-sylwestrowej właściwie - i absolutnego skrętu kiszek).
Tak trzymać. Mówią wszak, że taki cały rok, jak jego początki (choć o skręcie kiszek wolałabym zapomnieć).
W tym roku dobrze przemyślałam sprawę i postanowiłam nie szukać wymówek i ich nie przyjmować. Nieważne, że jeżdżę do pracy samochodem, co uniemożliwia czytanie w drodze. Zawsze znajdzie się chwila - musi się znaleźć - na czytanie. Dlatego dobrze rozpoczęłam ten rok i już pierwszego stycznia wykorzystałam jazdę pociągiem na lekturę (mimo straszliwego zmęczenia po zabawie sylwestrowej - weselno-sylwestrowej właściwie - i absolutnego skrętu kiszek).
Tak trzymać. Mówią wszak, że taki cały rok, jak jego początki (choć o skręcie kiszek wolałabym zapomnieć).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz