Poznań 2007
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 353
Ilustracje: Andrzej Załecki
Seria: Przypadki księdza Grosera, tom II
Seria: Przypadki księdza Grosera, tom II
ISBN: 978-83-7506-117-8
"Trufle" to druga część tryptyku o życiu (bo trudno tu mówić o przygodach), czy – jak to nazywa sam autor – o przypadkach księdza Grosera. Kto nie zna "Adieu", niech rusza do księgarni, bądź włączy sobie allegro i zakupi tę książkę (bądź ewentualnie pożyczy od kogoś). Trudno bowiem zrozumieć złożoność tak całej historii, jak i poszczególnych jej wątków oraz przede wszystkim bohaterów – bo to opowieść o ludziach – jeśli nie zapoznało się z "Adieu".
Akcja rozpoczyna się niemal od raz po wydarzeniach opisanych w pierwszym tomie. Ksiądz Wacław udaje się do Francji, na swego rodzaju wygnanie. Jedzie tam, oczywiście, na rowerze. To już ósma jego podróż na kółkach po Europie. Francja przywita go słonecznym ciepłem i przyjemnym zapachem lawendy oraz... pożarami lasów i atakiem dzikich świń. Aiguebelle zaś to XII-wieczny klasztor trapistów, w którym znajdzie schronienie, przyjaciela Michała i wskazówkę na dalsze życie. Zanim jednak odnajdzie tajemniczy kamień w kształcie serca czek go wiele dni przemyśleń i zmagań, poszukiwania odpowiedzi na pytania ważne i błahe, godziny modlitwy i słuchania... głosu z nieba.
Nagłe i niespodziewane wezwanie do powrotu do kraju zburzy być może ten spokój, ale będzie ważnym znakiem, że ksiądz Wacław ma tu jeszcze niejedno do zrobienia. Zadanie, które przypadnie mu w udziale jest nie byle jakie – budowa nowego kościoła. Na dodatek musi współpracować z kolegą z lat seminaryjnych, którego dał nam Grzegorczyk poniekąd poznać już w pierwszym tomie – z Krystianem Palecznym, zwanym wśród kolegó Warginem. Na szczęście z "wygnania" z Niemiec powraca także ksiądz Paweł – również z wieloma nowymi doświadczeniami.
"Trufle" to bowiem nie tylko powieść o Groserze – tym razem postaci pierwszoplanowych jest kilka, a historia każdej z nich wciąga, zmusza do głębokich przemyśleń i zapada w pamięć. Ot, choćby spotkanie Wargina z młodszą o piętnaście lat siostrą i swoista spowiedź, w której to ona jest spowiednikiem. Czy też częste, głębokie rozmowy Pawła z siostrą Łucją pracująca w hospicjum, albo poszukiwanie akceptacji i miłości przez siostrę Zuzannę.
"Trufle" to jednak nie tylko historia stanu duchownego, o nie. To coś znacznie więcej. Bo przecież każdy ksiądz i każda zakonnica to taki sam człowiek, jak Ty, czy ja. Zniewolony przez liczne wady, więziony wśród marzeń i wyobrażeń o sobie i innych, niewolny od uprzedzeń, gotowy do łatwych, szybkich i pochopnych sądów, szukający, znajdujący, rozumiejący, zagubiony, stęskniony, samotny, potrzebny, a może niepotrzebny nikomu... Poza tym Grzegorczyk opowiada historie także bohaterów spoza stanu klerykalnego. Bo parafia Męczenników to całe nasze społeczeństwo w przekroju. Ludzie bogaci, żyjący na zamkniętych osiedlach pilnowanych przez strażników. Ludzie biedni, którzy nie mają co do przysłowiowego garnka włożyć. Ci, którzy chcą utrzymać pozory szczęścia rodzinnego i wierności w związku i ci, którzy biją własne żony i dzieci. Czyż może być coś bardziej przerażającego niż kilkuletnia dziewczynka, która gotując ojcu zupę wrzuca do niej trutkę, modląc się jednocześnie do Anioła Stróża, by tata umarł i już więcej nie bił mamy? Świat jest pełen zła, a jednak – jeśli tylko chcieć – można w nim dostrzec moc dobra. Bo i bogaty może okazać miłosierdzie i biedny może okazać się oszustem. Nie wolno sądzić książki jedynie po jej okładce. Najważniejsze jest to, co siedzi głęboko w sercu człowieka. Grzegorczyk o tym pisze na okrągło, zaznaczając również jak ważna jest postawa ewangeliczna – tak samych osób duchownych, jak i każdego z nas.Znamienne są słowa Wacława w rozmowie przyjacielem, Cybulą: "Jak chcesz biedakowi głosić kazania, najpierw zapytaj, czy nie jest głodny." Wydaje się, że Autorowi nie chodzi jedynie o głód fizyczny, jestem tego niemal pewna.
W "Truflach" poznajemy wielu nowych bohaterów. pojawi się więc wspomniany w pierwszej części Norbert – jeden z czterech przyjaciół z seminarium, o którym wcześniej wiedzieliśmy jedynie, że "zrzucił sutannę". W "Truflach" odgrywa bardziej znaczącą rolę, choć nadal nie czuje, że odnalazł w życiu pełen sens. Nadal poszukuje swojego miejsca na ziemi, co musi być bardzo trudne dla kogoś, kto "kiedyś był księdzem". Czy księdzem w ogóle można "przestać być" zdaje się pytać Autor.
Bardzo ciekawe, wstrząsające i otwierające oczy są losy sióstr getsemanek, które odgrywają olbrzymią rolę w życiu Waclawa i Pawła. ich losy będą się przeplatać przez całe 350 storn i mam nadzieję, że ich kontynuację znajdę w trzecim tomie tryptyku.
Jan Grzegorczyk prowadzi nas w świat, którego tak naprawdę nie znamy. większość społeczeństwa lubi sobie żartować, że "ksiądz to ma klawe życie". Nie ma żony, nie ma domu, nie ma wydatków. Ma gosposię, mieszkanie, za które mu płaca, dobre jedzonko, ciepłą, pewną posadkę i niczym się nie przejmuje. Autor obala te mity. Pokazuje księży jako zwykłych ludzi, którzy borykają się z wieloma problemami, na dodatek jeszcze niemającymi wsparcia od tej żony, czy męża. Są samotni w swym cierpieniu, w swym bólu, w swym poszukiwaniu. Wysłuchują setek, o ile nie tysięcy problemów innych, radzą, pomagają, a sami... ze swoim życiem muszą toczyć ciągłą walkę. walkę samotną, którą – niestety – nieraz przegrywają. A księdza tak łatwo obarczyć winą za wszystko, tak łatwo skrytykować, skreślić. Być może ci wszyscy, którzy postrzegają sutannę jako ucieczkę przed prawdziwym życiem powinni zapoznać się z proza Grzegorczyka, który stawia wiele trudnych pytań i na niewiele z nich udziela nam prostej odpowiedzi, zmuszając, by czytelnik wszystko sam dokładnie rozważył we własnym sumieniu.
Czy Wacław będzie w stanie stawić czoło kolejnym przeciwnościom? Czy pomówienia o pedofilię i molestowanie małej Agatki go załamią, czy wzmocnią? Czy uda się postawić kaplicę i przytulisko dla bezdomnych, które mają stać się podwalinami nowego kościoła? I jaką w tym wszystkim rolę będą miały kamień i żmija z okładki? Tego wszystkiego dowiecie się czytając "Trufle".
Dobra korekta i dużo grafik to dodatkowe plusy tej niesamowitej książki. Gorąco polecam, sama zaś lada chwila zabieram się za czytanie "Cudzego pola", które właśnie dzisiaj rano przyszło do mnie pocztą.
Dobra korekta i dużo grafik to dodatkowe plusy tej niesamowitej książki. Gorąco polecam, sama zaś lada chwila zabieram się za czytanie "Cudzego pola", które właśnie dzisiaj rano przyszło do mnie pocztą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz