Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

niedziela, 12 stycznia 2014

Pułapka Tesli – Andrzej Ziemiański

Wydawnictwo: Fabryka słów
Lublin 2013
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 295
ISBN: 978-83-7574-886-4





To moje pierwsze spotkanie z Ziemiańskim. Jak wypadło? Bardzo pozytywnie. Co mnie skłoniło do sięgnięcia po tę książkę? Dwa elementy. Po pierwsze (choć naprawdę było to drugorzędne) – urzekająca okładka. Po drugie (i najważniejsze) – tytuł, w którym wymienione jest nazwisko Tesli. Kto nie wie, kim był Nikola Tesla, niech szybko sięga po książki, albo chociaż poświęci chwilę na przeczytanie jego biografii na Wikipedii. Warto, naprawdę. ja postacią serbskiego wynalazcy jestem zachwycona już od kilku lat i kiedy tylko dowiaduję się, że w jakiejś książce się pojawia, muszę ją przeczytać. Tak samo jest z filmami i serialami – po prostu muszę je obejrzeć, nawet, jeśli biedny, zapomniany przez nam współczesnych Nikola, jest tam tylko "przelotem". Trudno wytłumaczyć to przyciąganie i myślę, że to nie miejsce na takie wywody. Grunt w tym, że dzięki postaci tego geniusza miała okazję zapoznać się z ciekawą twórczością Ziemiańskiego. Może nawet przekonam się w końcu do jego sztandarowej "Achai"...
Na zbiór składa się zaledwie pięć tekstów, a objętość całej książki to niecałe 300 stron. Szkoda, bo chciałoby się więcej. Czuję pewien niedosyt.
Bardzo spodobało mi się pierwsze opowiadanie pod tytułem "Polski dom". I choć gdzieś w połowie tego króciutkiego (niecałe 10 stron) tekstu domyśliłam się już zakończenia, to nadal bardzo mi się podoba. chciałabym wiedzieć, że jeśli mojej rodzinie przydarzy się kiedyś zagubić w nieznanej okolicy, z chorym dzieckiem i beż żadnej możliwości powrotu do cywilizacji – na naszej drodze pojawi się taki hrabia Bartkowski i ugości nas, zgodnie z polską gościnnością, w swym pałacyku, zameczku, czy choćby przybudówce dla służby, bylebyśmy nie stali w deszczu i nie zamarzali na śmierć.
Drugi tekst może być dla niektórych wstrząsający. Jako że przypomniał mi w pewnym sensie opowiadanie Michała Gacka ("Pora karmienia" w zbiorze "Kronika koszmarów"), to zrobił trochę mniejsze wrażenie. Mimo wszystko jednak uważam go za bardzo ciekawe opowiadanie – trochę kryminał, trochę thriller, w polskiej, a dokładnie wrocławskiej rzeczywistości, z ciekawym zakończeniem. Tu rzec należy, że Ziemiański pisze ciągle o Wrocławiu, sprowadzając swe ukochane miasto do roli jednego z bohaterów, a nie tylko tła dla historii. Bardzo o ciekawy zabieg i dodaje tekstom Ziemiańskiego smaczku. Szczególnie z pewnością docenić go mogą mieszkańcy tego pięknego miasta. O czym jest "Wypasacz"? O mężczyznach i kobietach. O straszliwym sekrecie, który ma być dowodem na prawdziwą miłość. O trudnych wyborach i sposobie, w jaki można określić, kto jest piękny, a kto nie. Nie wszystko jest w tym świecie takie jasne i oczywiste, jakby tego sobie życzyli kreatorzy mody i ikony stylu.
"Pułapka Tesli", czyli opowiadanie, z którego tytuł zaczerpnął cały zbiór... Moim zdaniem najlepsze i to nie tylko dlatego, że w końcu pojawia się w nim sam wynalazca. Czytając je oglądamy niejako dwa światy. Współczesny Wrocław i Darka, który dostał nietypowe zlecenie – zabić człowieka, który zmarł przed siedmioma dekadami. pomagać mu będzie (choć czy na pewno?) piękna Lucy. Druga rzeczywistość to czasy wielkich wynalazków – podsłuchamy liczne rozmowy Edisona, Bella i Marconiego, którzy spiskują przeciw Tesli. Spotkamy też i Serba, który buduje wielka wieżę i marzy o dokonaniu odkrycia, jakiego nikt jeszcze sobie nie wyobrażał. Czy się powiedzie? Czy ktoś to zauważy i jakie będą skutki? Czy rzeczywiście każdy z nas ma swoją aurę, coś, co można zmienić? I jaki w tym wszystkim udział będzie należał do Darka? Fantastyczne opowiadanie z równie genialnym zakończeniem. 
"Chłopaki, wszyscy idziecie do piekła" to zdecydowanie najsłabszy element tego zbioru. Zapowiada się ciekawie, potem jest całkiem dobrze, aż nagle jakiś kompletny spadek, po czym zakończenie, które niczego nie wnosi, niczego nie tłumaczy, niczego nie... kończy. Zupełnie go nie pojęłam. Znów jesteśmy we Wrocławiu, ale w przyszłości. Niezbyt dalekiej, mam nadzieję jeszcze chodzić po Ziemi, choć wolałabym, by mój świat na emeryturze wyglądał nieco barwniej. Krzysiek Walicki z pewnością nie sądził, że cały czas jest chroniony przez parę doskonale wyszkolonych ludzi, którzy gotowi są na wszystko, byle tylko włos mu z głowy nie spadł. Kiedy pozna rodzeństwo, Majkę i Maćka Śleszyńskich, wszystko się zmieni. Dowie się, że jego udziałem jest Przeznaczenie przez naprawdę wielkie P. Przepowiednie, które znają Majka i Maciek ukazały się na długo zanim Krzysiek miał się pojawić na świecie. Cóż z tego? Czy przyjmie ich pomoc, czy nią gardzi? Czy przeznaczenie jest nieodwołalne, czy może jednak przyszłość można zmienić? Ziemiański stawia ciekawe pytania i naprawdę bardzo szkoda, że nie udaje mu się tego lepiej rozwiązać.
Na zakończenie takie troszkę cpeery, trochę a'la "Incepcja", trochę jakby gry komputerowej... Czyli "A jeśli to ja jestem Bogiem?" – opowiadanie o leczeniu psychiatrycznym, choć przez architekta, w klinice prywatnej, do której trafiają tylko ludzie z naprawdę pełnymi portfelami (a właściwie kontami, na których jest wiele zer poprzedzonych inną cyfrą). Może i słowo leczenie nie jest tu odpowiednie, bo nie o to w tym wszystkim chodzi. Bardzo dobry pomysł, by pokazać moc snów, by zadać ważne pytania, czy śniąc jesteśmy nadal sobą i... co się dzieje z naszymi snami, kiedy się obudzimy. Ciekawie stworzone postaci, wartka akcja i wspaniale, plastycznie oddane mary senne. Opowiadanie naprawdę godne polecenia.
Co do całości. Można dopatrzeć się elementu wspólnego, czy też wspólnego bohatera – Wrocławia. Czy jednak można "Pułapkę Tesli" nazwać antologią? Nie posuwałabym się aż tak daleko. To bardzo udany zbiór, który przypadł mi do gustu. Pozwolił zastanowić nad kilkoma ważkimi sprawami, jednocześnie dostarczając rozrywki. Trochę przestraszył, trochę rozbawił. Jestem zadowolona, choć... Pilipiuka Ziemiański nie pobije.
Ładnie wydana, jak przystało na Fabrykę słów, choć bez ilustracji, a może by się przydały. Dobrze zredagowana. Czegóż więcej chcieć? Kolejnych opowiadań na wysokim poziomie...




Książka przeczytana w ramach Wyzwania

Książka przeczytana w ramach Wyzwania

1 komentarz:

  1. Zapowiada się ciekawie z pewnością po nią sięgnę, a Pilipiuka uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń