Wydawnictwo:
Wydawnictwo Diecezjalne
i Drukarnia
w Sandomierzu
Sandomierz
2014
Oprawa:
miękka
Liczba
stron: 220
Tytuł
oryginału: Pope Pius XII.
The Word's
Shepherd
Przekład (z
angielskiego): Ewa Chmielewska-Tomczak
ISBN:
978-83-257-0727-9
Gdzieś na
jakiejś stronie mignęła mi swego czasu okładka. Akurat wówczas byłam w trakcie
sczytywania swojej własnej powieści – której głównym bohaterem jest ksiądz. Nie
miałam jednak wówczas czasu na to, by przyjrzeć się tej pozycji bliżej, ale
zanotowałam tytuł i autora. Minęło dobre pół roku. Zajrzałam do notesu i
przypomniałam sobie, że miałam się zainteresować tą książką. Wiedziałam, że
bardzo chcę ją przeczytać, a kiedy odkryłam, że opowiada o papieżu Piusie XII
to nie miałam wątpliwości, że chcę to uczynić jak najszybciej. Udało się. Czy
ta wydawnicza "nowość", która została napisana de facto w 1961 roku
spełniła moje oczekiwania? Przeczytajcie dalej, a dowiedzie się, jak odebrałam
"Pasterza świata".
Już sama
biografia Autora jest interesująca i warto się z nią zapoznać. Szczególnie, że
w książce znajdziecie taką mini autobiografię. Dziś de Wohl zdaje się być
autorem zapomnianym, a w Polsce w ogóle kiepsko znanym. Mam nadzieję, że to się
jednak zmieni i polski czytelnik będzie miał okazję poznać pozostałe jego
powieści. Na obecną chwilę możecie nabyć po polsku przynajmniej dwanaście jego
książek (mogłam któryś tytuł przeoczyć). Ja będę się starała przeczytać
wszystkie, bo po tej znakomitej próbce, jaką dostałam, nie mam wątpliwości, że
warto.
Czy powieści
o świętych Kościoła mogą porwać czytelnika i sprawić, że zostanie on
przeniesiony do innych czasów, a postaci, do których na co dzień się modli
staną się mu naprawdę bliskie? Oczywiście, jeśli książka jest napisana tak, jak
"Pasterz świata". Historia Eugenia Pacelliego pochłania całkowicie i
nie sposób się od niej oderwać. Z bólem serca kładłam się spać, wiedząc, że
czeka na mnie jeszcze ileś tam stron (cóż, obowiązki w pracy sprawiają, że
nieraz trzeba się wyspać, choćby wolało się czytać do białego rana).
Cóż takiego
niezwykłego jest w tej książce? Piękny język, dokładność opisów, naturalność
dialogów, a do tego wspaniała historia człowieka, który marzył o spokoju i
możliwości stania na czele niewielkiej owczarni, a dane mu było zostać
pasterzem całego świata. De Wohl pisze z pasją i miłością. Miał okazję spotkać
Piusa XII aż dwukrotnie, tym bardziej więc powieść ta była dla niego pewną
osobistą i bardzo ważną historią do opowiedzenia.
Mały Eugenio
powiedział pewnego dnia, że chciałby zostać męczennikiem za wiarę.
Męczennikiem... ale bez gwoździ. Kiedy w końcu zaczęło się spełniać jego
marzenie i podjął studia w seminarium, tak poważnie się rozchorował, że był
bliski śmierci. Wyglądało na to, że nigdy nie zostanie księdzem. Jednak Eugenio
Pacelli wierzył, że Bóg da mu to, co dla niego przeznaczył. Cierpliwie czekał i
modlił się. Najpierw o powrót do zdrowia, później o cichą i spokojną parafię, w
której będzie mógł zająć się ludźmi i ich problemami. Bóg miał dla niego inny
plan, a młody ksiądz wiedział doskonale, że z Bogiem się nie dyskutuje. Pewnego
dnia, w dniu swych 63 urodzin Duch święty wskazał na niego jako na nowego
zastępcę Chrystusa na ziemi. Na tronie piotrowym zasiadał niemal dwadzieścia
lat. Do dzisiaj pozostaje papieżem kontrowersyjnym, a o tym, czy jest święty
czy nie być może żaden człowiek nie rozstrzygnie. Louis de Wohl nie miał jednak
co do tego żadnych wątpliwości.
Możecie
teraz powiedzieć, że biografia Pacelliego dostępna jest choćby na Wikipedii.
Owszem, jest. Razem z tysiącami innych mniej lub bardziej naukowych opracowań
dotyczących ludzi ważnych. Jednak "Pasterz świata" to nie biografia –
to barwna opowieść o człowieku, który zawsze chciał służyć innym. O człowieku,
na którego w latach II wojny światowej zwracały się oblicza tysięcy, o ile nie
milionów, chrześcijan. Jedni widzą w nim papieża pokoju, którym tak chciał być,
inni zrzucają mu, że nie był wystarczająco stanowczy w swym sprzeciwie wobec
totalitaryzmów XX wieku. Jedni twierdzą, że ratował Żydów, inni uważają, że
czynił to w zbyt niewielkiej skali. Jaki był naprawdę, trudno orzec. Po
przeczytaniu "Pasterza świata" wiem jednak, że był człowiekiem
wielkim. Jednocześnie słabym i silnym. Który zawsze chciał dobrze i którego
ludzie po prostu wielbili i kochali, widząc w nim anioła.
Książka jest
wydana bardzo dobrze, nie mogę się przyczepić do korekty czy redakcji.
Dodatkowym atutem są liczne fotografie. Szkoda jedynie, że nie zostały one
podpisane. I to chyba naprawdę jedyny "minus", na jaki potrafię
wskazać w tym przypadku. Nie mam wątpliwości, że tę książkę warto przeczytać
przynajmniej raz.
Książka przeczytana w ramach Wyzwania:
Książkę przeczytałam dzięki życzliwości Wydawnictwa Diecezjalnego i Drukarni w Sandomierzu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz