„Chorwacja” Anny i
Krzysztofa Kobusów, wydana nakładem G+J RBA, Licecjobiorcy Natonial Geografic
Society to niesamowita podróż do tego – tak przez Polaków uwielbianego – kraju.
Podróż zaczarowana, widziana okiem podróżników, dziennikarzy i fotografów, ale
tym razem chyba przede wszystkim rodziców.
Ciekawie opowiedziana,
ładnie napisana, radosna i ciepła historia pewnych rodzinnych wakacji spędzonych
u wybrzeży Morza Adriatyckiego. Czyta się właściwie jednym tchem – mi zajęło
właściwie niewiele ponad godzinę (czytam powoli, na dodatek delektuję się pięknymi
fotografiami, a książeczka ma jednak prawie 100stron).
Chyba jeszcze nie
trafiłam na podróżniczą literaturę napisaną z taką lekkością i polotem, a
jednocześnie dystansem do samego siebie i swoich słabości. Muszę przyznać, że
urzekły mnie opowieści o rodzinnych kampingach, żelkowych wężach i walkach na
statkach pirackich. Najbardziej jednak w pamięci pozostanie mi pierwszy
rozdział mówiący o tym, jak łatwo jest dać się porwać codzienności i zapomnieć o
tym, co najważniejsze. Jak łatwo dzisiaj żyć czasem, zamiast mieć czas na
życie. Myślę, że to bardzo ważna lekcja do zapamiętania. I jeszcze niesamowity
opis (historię znałam, ale sposób jej opowiedzenia zdaje się niezwykły) życia
Dioklecjana i historii Splitu. Boże, zdjęcia są tak rewelacyjne, że po prostu
od razu sięgnęłam po atlas świata, by zobaczyć, gdzie dokładnie leży to
zaczarowane miasto.
Właśnie, zdjęcia.
Wspaniały dodatek do całości. Niewielkie, a szkoda, ale przynajmniej dzięki
temu jest ich całkiem sporo, a dokładnie 36. Można się prawdziwie rozmarzyć,
patrząc na ten magiczny kolor wody w Jeziorach Plitwickich, czy tradycyjną konobę
(restauracyjkę) zbudowaną, jak za dawnych lat, z kamienia i pokrytą łupkami.
Żyć, nie umierać.
Cud! Korekta spisała
się na medal – znalazłam dosłownie dwa błędy. To się zdarza bardzo rzadko.
Warto chyba nadmienić,
że autorzy nie opisali jedynie Chorwacji. Ten niewielki w rozmiarach, ale
olbrzymi w pomysłach (i za to im chwała, bo przyda się zapewne, gdy będziemy
mieć własne pociechy) tom wpisuje się w serię „Mali podróżnicy w Wielkim Świecie”. W
obecnej chwili możemy już dostać opowieści o Szwecji, Polsce i Tunezji. Wkrótce
ukażą się także tomiki o Bali i Holandii.
Gorąco polecam, ja z
pewnością zapoznam się z pozostałymi pozycjami państwa Kobusów, a na razie
wybieram się w podróż palcem po mapie. Zaczynam od Splitu – miasta w pałacu
Dioklecjana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz