Kolejna
książeczka z serii dostępnych przy zakupieniu magazynu National Geographic. Mi się,
niestety, zakończyła prenumerata i musiałam się pofatygować do Empiku, by ją
zakupić. Było warto!
Zaledwie
95 stron (plus kolorowa wkładka ze zdjęciami o objętości kolejnych 16
stroniczek), przepełnionych do oporu ciekawostkami dotyczącymi podróży na Bali.
Wyśmienita lektura, która całkowicie wciąga i nie pozwala wrócić do polskiej
jesiennej rzeczywistości, dopóki nie zakończy się lektury..
Osobiście
bardzo lubię styl, w jakim pisze Pawlikowska. Właściwie, kiedy ją czytam, słyszę
niemalże jej głos, ton tego głosu, kiedy mówi w radiu. To bardzo ciekawe
zjawisko, z którym nie spotykam się przy żadnym innym autorze, nawet jeśli przyszło
mi go poznać osobiście. Dzięki audycjom radiowym jej powieści zyskały nowy
wymiar, przynajmniej dla mnie.
Wracając
jednak do tej konkretnej pozycji. Pawlikowska cudownie opisuje świat, do
którego trafiła. Egzotyczne miejsce, jedna z najpiękniejszych wysp świata, należąca
do Indonezji. Zupełnie inny świat. Ludzie żyjący według zasad daleko
odbiegających od tego, do czego przywykli Europejczycy. Pawlikowska potrafi
wszystko porównywać, zwraca uwagę nawet na najmniejsze szczegóły i… jej
porównywania nie są takie, jakich można by się spodziewać. Wręcz przeciwnie.
To, z czym się spotyka uważa najczęściej za lepsze, niż to, czego oczekuje
większość turystów ze starego kontynentu. Krytykuje dużo z naszych
cywilizacyjnych osiągnięć – kultury, podejścia do życia, do świata, który nas
otacza. W miejscach, które odwiedza, znajduje spokój i harmonię. Ludzi żyjących
zgodnie z naturą i… niestety coraz częściej komercjalizację, która potępia.
Niezapomniany
na długi czas pozostanie dla mnie fragment rozmowy z młodą Balijką o tym, w co
wierzy i jak się modli. Naprawdę mądra przypowieść, z którą powinni się zapoznać
wszyscy. Tak, jak i fragment traktujący o szufladkach, w które cywilizowane
społeczeństwa lubią zamykać wszystkich i wszystko.
Podoba
mi się tytuł, który nawiązuje do głośnej powieści i filmu nakręconego na jej
podstawie, z Julią Roberts w roli głośnej. Nie czytałam książki, widziałam
film. Podobał mi się. Był mądry i zabawny. Pawlikowska w swej książeczce
również jest mądra i zabawna. Spotyka także balijskiego szamana, Ketuta, który
udzielał rad bohaterce powieści „Jedz, módl się i kochaj”. Spostrzeżenia
Pawlikowskiej z tego spotkania są bardzo wnikliwe i inteligentne – dzieli się z
nami swymi wątpliwościami i zdziwieniem, jakie przeżyła w jego domu.
Znalazłam
w książeczce kilka niewielkich błędów. Może trochę z dużo, jak na tak krótki
utwór, jednak przyznaję, że nie raziły w oczy, ponieważ tekst wciągnął mnie tak
głęboko w tropikalny klimat, że nie zwracałam szczególnej uwagi na takie
kwestie, jak brak przecinka.
Kolorowe
fotografie są doskonałym dodatkiem. Bez wątpienia autorka ma smykałkę do
aparatu.
Co
porusza w tej niedługiej powiastce – to bardzo emocjonalne podejście do
wszystkiego i wszystkich, których spotyka na swej podróżniczej drodze. Myślę,
że dzięki temu właśnie tak dobrze się tę książeczkę czyta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz