Katowice 2013
Oprawa: miękka
Liczba stron: 277
ISBN: 978-83-62255-56-6
Nie miałam wobec tej książki żadnych oczekiwań – ani dużych, ani małych. Carte blanche. Co z tego wynikło?
Lubię kryminały. Dobrze napisana powieść, w której dużo się dzieje, a której rozwiązania nie sposób przewidzieć od samego początku to dokładnie to, czego potrzebowałam. Trochę rozluźnienia, historii trzymającej w napięciu. W ostatnim czasie trafiłam na kilka naprawdę wyśmienitych pozycji – trudnych jednak, wymagających skupienia i czasu. Dlatego "Nocna zmiana" miała być takim oderwaniem na dwa, może trzy dni. Rzecz w tym, że powieść tę "połknęłam" w jedną noc. Po prostu nie mogłam oderwać się od lektury.
Po pierwszym porwaniu, do którego doszło w Z Banku, policja nie potrafiła nawet ustalić, czy nie zostało ono jedynie sfingowane. Konsultant Gerard po prostu "magicznie" zniknął. Kiedy w niemalże identyczny sposób – po innej nocnej zmianie – nie odnaleziono konsultanta Stefana... zdecydowano się na prowokację. Do akcji wkroczył więc młody policjant Tomek. Niestety i on padł ofiarą porywaczy. Policja jest teraz bezsilna... pomoc przychodzi ze strony prywatnych detektywów (kiedyś będących policjantami) – Darka i Żanety. Czy rozwikłają zagadkę porwań z męskiej toalety? Będzie się działo, a zwrotów akcji w tej powieści znajdziecie przynajmniej tyle, co rozdziałów. Nikt nie jest tym, na kogo wygląda, a żadna sytuacja nie jest prosta. Porwania w Z Banku to tylko niewielka część zakrojonego na naprawdę szeroką skalę planu. Gdzieś w nim znajdzie się miejsce dla gangsterów, polityków, bogaczy i policjantów-idealistów, a zakończenie... cóż, myślę, że Was zaskoczy.
"Nocna zmiana" jest debiutem Grzegorza Iwańczyka. Debiutem udanym, bardzo ciekawym i godnym uwagi. Historia wciąga niczym tornado i na długo nie chce wypuścić ze swych macek. Zawalona nocka, łzawiące oczy, zmęcenie – nie mają najmniejszego znaczenia... Byleby jeszcze doczytać jedną stronę, jeden rozdział i tak już do samego końca. Rzeczywiście czułam się, jakbym była na nocnej zmianie.
Myślę, że trzeba by jeszcze popracować nad redakcją tego tekstu. Zdarzają się w nim zdania, które są kiepskie, których szyk zdecydowanie należy zmienić. Kilka bym po prostu wykreśliła. Było parę takich (na szczęście niewiele i to krótkich), przy których czułam się, jakbym czytała szkolne wypracowanie. Poza tym pojawił się problem nadprogramowych spacji i podwójnych znaków przestankowych. Nic, z czym dobry redaktor by sobie nie poradził.
W kwestii samej treści – "Nocna zmiana" to idealna powieść pobudzająca wyobraźnię, odprężająca po ciężkim dniu pracy, trzymająca w napięciu od pierwszego do ostatniego zdania. Portret psychologiczny bohaterów został dobrze nakreślony. Najlepiej Autorowi wyszło wykreowanie postaci Tomka, dzięki czemu powieść zyskała bardzo dużo. Tomek jest po prostu naturalny, realny i autentyczny.
Lubię kryminały. Dobrze napisana powieść, w której dużo się dzieje, a której rozwiązania nie sposób przewidzieć od samego początku to dokładnie to, czego potrzebowałam. Trochę rozluźnienia, historii trzymającej w napięciu. W ostatnim czasie trafiłam na kilka naprawdę wyśmienitych pozycji – trudnych jednak, wymagających skupienia i czasu. Dlatego "Nocna zmiana" miała być takim oderwaniem na dwa, może trzy dni. Rzecz w tym, że powieść tę "połknęłam" w jedną noc. Po prostu nie mogłam oderwać się od lektury.
Po pierwszym porwaniu, do którego doszło w Z Banku, policja nie potrafiła nawet ustalić, czy nie zostało ono jedynie sfingowane. Konsultant Gerard po prostu "magicznie" zniknął. Kiedy w niemalże identyczny sposób – po innej nocnej zmianie – nie odnaleziono konsultanta Stefana... zdecydowano się na prowokację. Do akcji wkroczył więc młody policjant Tomek. Niestety i on padł ofiarą porywaczy. Policja jest teraz bezsilna... pomoc przychodzi ze strony prywatnych detektywów (kiedyś będących policjantami) – Darka i Żanety. Czy rozwikłają zagadkę porwań z męskiej toalety? Będzie się działo, a zwrotów akcji w tej powieści znajdziecie przynajmniej tyle, co rozdziałów. Nikt nie jest tym, na kogo wygląda, a żadna sytuacja nie jest prosta. Porwania w Z Banku to tylko niewielka część zakrojonego na naprawdę szeroką skalę planu. Gdzieś w nim znajdzie się miejsce dla gangsterów, polityków, bogaczy i policjantów-idealistów, a zakończenie... cóż, myślę, że Was zaskoczy.
"Nocna zmiana" jest debiutem Grzegorza Iwańczyka. Debiutem udanym, bardzo ciekawym i godnym uwagi. Historia wciąga niczym tornado i na długo nie chce wypuścić ze swych macek. Zawalona nocka, łzawiące oczy, zmęcenie – nie mają najmniejszego znaczenia... Byleby jeszcze doczytać jedną stronę, jeden rozdział i tak już do samego końca. Rzeczywiście czułam się, jakbym była na nocnej zmianie.
Myślę, że trzeba by jeszcze popracować nad redakcją tego tekstu. Zdarzają się w nim zdania, które są kiepskie, których szyk zdecydowanie należy zmienić. Kilka bym po prostu wykreśliła. Było parę takich (na szczęście niewiele i to krótkich), przy których czułam się, jakbym czytała szkolne wypracowanie. Poza tym pojawił się problem nadprogramowych spacji i podwójnych znaków przestankowych. Nic, z czym dobry redaktor by sobie nie poradził.
W kwestii samej treści – "Nocna zmiana" to idealna powieść pobudzająca wyobraźnię, odprężająca po ciężkim dniu pracy, trzymająca w napięciu od pierwszego do ostatniego zdania. Portret psychologiczny bohaterów został dobrze nakreślony. Najlepiej Autorowi wyszło wykreowanie postaci Tomka, dzięki czemu powieść zyskała bardzo dużo. Tomek jest po prostu naturalny, realny i autentyczny.
Gratuluję debiutu i czekam na kolejny tytuł (tym razem z dobrą redakcją).
Książka przeczytana w ramach projektu:
Książka przeczytana w ramach Wyzwania:
Spodobała mi się ta książka, bardzo udany debiut :)
OdpowiedzUsuń