Gdynia 2011
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 160
ISBN: 978-83-7722-198-3
Przyznam szczerze, że na początku się
przeraziłam. Zgodnie ze starym zwyczajem, który wyniosłam jeszcze z czasów
uczęszczania do podstawówki – przeczytałam opis na tylnej okładce. I nie tyle
jego treść mnie przeraziła, co... jakość składu. Nie wiem, kto wpadł na pomysł
zrobienia tzw. twardych spacji przed każdym wyrazem typu "i",
"z" "w", ale powinno się tej osobie oberwać po uszach. Na
pierwszy rzut oka wygląda to bowiem tak, jakby spacji zupełnie nie było, a
nawet, gdy już zdałam sobie sprawę, że są... byłam zdegustowana. Na szczęście
problem ten pojawia się jedynie na okładce tylnej i skrzydełkach, a właściwa
zawartość powieści ocalała przed tym straszliwym pogromem. I, co bardzo ciekawe
i znaczące, w samym tekście "Żółtej sukienki" próżno szukać jakichś
literówek, czy innych błędów drukarskich. Książka jest naprawdę dobrze wydana,
nie zrażajcie się więc tą okładkową wpadką.
Na początku może warto nadmienić, że jest to
debiut literacki Beaty Gołembiowskiej. Autorka pochodzi z Poznania, choć
wyprowadziła się z niego w wieku 24 lat i zamieszkała na jakiś czas w Radomiu,
by następnie, wraz z mężem i córkami, przenieść się do Montrealu. Już w
Kanadzie skończyła studia fotograficzne, a jej prace były wystawiane w licznych
galeriach sztuki. Pracowała również jako malarka dekoracyjna, pisała
scenariusze, opowiadania i artykuły o sztuce i przyrodzie. W 2011 roku (czyli w
trym mniej więcej czasie, co "Żółta sukienka") ukazał się jej album o
polskim ziemiaństwie i arystokracji na emigracji w Kanadzie, zatytułowany
"W jednej walizce", którego recenzję przedstawię Wam już wkrótce.
Gołembiowska zadebiutowała również jako reżyser, a owocem tej pracy jest film
"Raj utracony, raj odzyskany?, który stał się integralną częścią
wspomnianego już albumu.
Anna, główna bohaterka, jest – jak sama Autorka –
emigrantką. Uciekła do Kanady, bo nie mogła ścierpieć panującego w Polsce
ustroju. PRL nie był rajem dla artystów, a Anna marzyła o tym, by tworzyć. Jak
się okazało, nie był to jedyny powód tej ucieczki, a marzenia nie zawsze się
spełniają. Przynajmniej nie tylko dlatego, że zmieniło się kraj zamieszkania. I
choć Anna w głębi duszy wciąż czuje się Polką i za Ojczyzną na swój sposób
tęskni, nie chce odwiedzić kraju, z którego wyjechała, mimo że komunizm dawno
już upadł, a Polska należy teraz do struktur unijnych. Dopiero za namową córki
odważy się na ten krok i stawi czoło koszmarom z dzieciństwa. Zanim do tego
jednak dojdzie, poznany ją jako niespełnioną artystkę, kobietę kontrowersyjną,
nierozumianą przez otoczenie, samotną matkę (z wyboru), nienawidzącą mężczyzn,
a jednocześnie ich kokietującą. Artystkę, która pisze do szuflady, a zarabia na
życie sprzątając u bogatych mieszkańców Montrealu. Choć ma młodą, inteligentną
córkę, która właśnie wybiera się na stypendium do USA, Anna wciąż czuje, że
życie przeleciało jej między palcami i właściwie nic już się nie zmieni.
Chciałaby żyć inaczej, ale nie ma odwagi, by zrobić jakikolwiek krok ku temu
lepszemu życiu. Łapie sie więc wciąż nowych zleceń, szybko tracąc kolejne
posady i zupełnie się już tym stanem rzeczy nie przejmując. Dopiero, gdy pod
jej opieką znajdzie się kaleki Paul, wszystko się zmieni. On – oszołomiony jej
urodą i prostolinijnością, naturalnością i pewną melancholią. Ona – przerażona
zrośniętym, gburowatym i niemiłych facetem, który większość życia spędził na
wózku inwalidzkim. Coś jednak ich połączy. Być może to cierpienie, a może
marzenie o tym, by jednak życie miało jakiś głębszy sens...
Autorka ukazuje nam świat pełen uczuć i emocji.
Buduje napięcie aż do ostatniej chwili. Niewiele w tej jej powieści dialogów,
bardziej skupiła się na opisie przeżyć wewnętrznych bohaterów, dzięki czemu
stworzyła niesamowity, głęboki i przejmujący autentycznością portret
psychologiczny. W szczególności Anny i Paula. Dzięki wprowadzeniu kilku wierszy
autorstwa Anny, a później także jej opowiadań, mamy możliwość poznać również jej
rodziców. Tak od siebie różnych, jak woda i ogień. Tak ważnych jednak... W
końcu to ich osobowości, ich podejście do życia i wychowania miały olbrzymi i
niebagatelny wpływ na to, kim jest Anna dzisiaj. Poza wielością opisów
przemyśleń bohaterów, poznajemy ich również poprzez ich działania. Bardzo
odpowiadała mi taka właśnie narracja. Wydaje mi się, że gdyby w "Żółtej
sukience" znalazło się więcej dialogów, powieść mogła by wiele stracić.
Zburzyły by one to napięcie, które rośnie z każdą sceną, tę aurę tajemniczości,
swego rodzaju bajanie o tym, co było kiedyś...
Wiersze Anny nie zrobiły na mnie specjalnego
wrażenia, może dlatego, że ich nie rozumiałam. Natomiast podobały mi się
jej opowiadania, poprzez które poznawałam jej dzieciństwo i lata młodości, jej
rodziców, rodzeństwo i... tamto wydarzenie, które zaważyło na całym jej
późniejszym życiu. Bardzo też znaczące były dla mnie cytowane fragmenty
"Modlitwy" Bułata Okudżawy, tekstu, który jest mi bardzo bliski.
Dziękuję Autorce, że z niego korzystała.
Powieść jest bardzo symboliczna. Począwszy już od
samego tytułu... Żółta sukienka to bowiem symbol miłości i radości, a także
bólu i traumy. Swego rodzaju zdrady... Również lalka Agnieszka, którą
ukochała sobie w dzieciństwie mała Ania, będzie tu pewnym symbolem i odegra niebagatelną
rolę w "związku" Anny i Paula.
Bohaterowie są nakreśleni bardzo wyraźnie, nie
sposób ich pomylić. Każdy ma swoje wady i zalety, każdy ma specyficzne cechy,
które od razu zapadają w pamięć. I każdy musi się rozliczyć ze swoją
przeszłością i swoim bólem, nawet ci, którzy na pozór wydają się szczęśliwi.
Nie każdy z nich potrafi sobie ze wszystkim poradzić, a drogi do tego
pogodzenia się z życiem bywają długie i kręte, a czasem wręcz... wątpliwe
moralnie. Rewelacyjnym przykładem takiej drogi jest ta, którą przechodzi Paul. Nie
chcę zdradzić szczegółów, myślę jednak, że spodoba Wam się to, co ten
niesamowity człowiek wymyślił, by lepiej poznać kobietę, która go zachwyciła.
Bardzo ważna jest także rola matki Anny i nie
sposób nie zastanawiać się, kto bardziej zawinił – obcy mężczyzna, który
wykorzystał sześcioletnią dziewczynkę, czy matka, która wprowadzając w domu
terror i nie otaczając swych dzieci ciepłem i miłością, nie dała Ani możliwości,
by ta mogła się swym bólem z kimś podzielić. Dziewczynka zamknęła się więc w
sobie... na kolejne ponad czterdzieści lat.
Tę książkę po prostu trzeba przeczytać. Wierzcie
mi, że żadna recenzja nie jest w stanie oddać tego, co opowiada "Żółta
sukienka" i zagwarantować Wam choćby niewielki ułamek tych emocji, które
ogarniają w trakcie lektury tej niedługiej powieści. Minusy? Poza wspomnianą na
początku wpadką okładkową... Książka mogła by być dłuższa, choć w zasadzie może
i dobrze, że nie była. Nie ma w niej dzięki temu żadnych przesadzonych dialogów
i wydłużonych opisów na siłę.
Polecam z całego serca. Jedna z najlepszych
lektur, na jakie ostatnio trafiłam.
Na zakończenie zaś coś niecodziennego. "Modlitwa" Bułata Okudżawy, której fragmenty przeptlatają narrację powieści:
Dopóki ziemia kręci się,
dopóki jest tak, czy siak,
Panie, ofiaruj każdemu z nas,
czego mu w życiu brak:
Mędrcowi darować głowę racz,
tchórzowi dać konia chciej.
Sypnij grosza szczęściarzom (przekł. dosł. "szczęśliwym")
i mnie w opiece swej miej.
Dopóki ziemia kręci się, / Dopóki Ziemia obraca się,
o Panie, daj nam znak, / o Panie nasz, na Twój znak,
Władzy spragnionym uczyń, / Tym, którzy pragną władzy,
by władza im poszła w smak. / niech władza ta pójdzie w smak.
Hojnych puść między żebraków, / Daj szczodrobliwym odetchnąć,
niech się poczują lżej! / raz niech zapłacą mniej
Daj Kainowi skruchę,
i mnie w opiece swej miej.
Ja wiem, że Ty wszystko możesz,
wierzę w Twą moc i gest,
Jak wierzy żołnierz zabity,
że w siódmym niebie jest.
Jak zmysł każdy chłonie z wiarą
Twój ledwie słyszalny głos,
Jak wszyscy wierzymy w Ciebie,
nie wiedząc, co niesie los.
Panie zielonooki,
mój Boże jedyny, spraw,
Dopóki ziemia toczy się,
zdumiona obrotem spraw,
Dopóki czasu i prochu
wciąż jeszcze wystarcza jej,
Dajże nam wszystkim po trochu,
i mnie w opiece swej miej!
Książka przeczytana w ramach Wyzwania
Bardzo lubię tę książkę. Jest smutna, aczkolwiek porywająca. Coś, co podoba mnie się aż nadto :)
OdpowiedzUsuń