Pruszków 2011
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 287
ISBN: 978-83-62247-14-1
Przyznam
szczerze, że okładka dość skutecznie
zniechęcała mnie do przeczytania tej książki, postanowiłam dać jej jednak szansę (książce, okładka nadal bardzo mi się nie podoba). Czy żałuję? Nie, choć bywały trudniejsze momenty.
"Zemsta jest kobietą" to zbiór 12 opowiadań. Połowę napisali mężczyźni, połowę kobiety. Ciekawym dodatkiem jest zapis wywiadu przeprowadzonego z Elżbietą Adamiak, doktorem teologii, autorką książek o kobietach w Biblii. Choć zamieszczony jest on na samym końcu, polecam gorąco zapoznać się z nim na początku lektury, jako i ja zrobiłam. Wprowadza on w tematykę całego zbioru i stanowi naprawdę interesujące spojrzenie na zagadnienie oraz ważny jego kontekst.
Przyznaję, że pierwszy tekst wciąż siedzi głęboko w mojej głowie, choć od jego przeczytania minęły już przynajmniej dwa miesiące. Jest mocny, wstrząsający, szokujący. "Naga" to opowiadanie erotyczno-psychologiczne z kompletnie nieoczekiwaną, niezbyt smaczną (ale to właśnie sprawia, że ogromnie poruszającą) pointą. Uważam, że Szymonowi Bogaczowi należą się wielkie brawa.
Podobny wydźwięk ma opowiadanie "Dziennik Julii" Grzegorza Filipa, choć jest zupełnie inne od "Nagiej". Zdaje mi się, że ostatecznie sprawia czytelnikowi jeszcze więcej bólu, przyprawia o gęsią skórkę i zimne poty. Choć zemsta jest tu jakby na drugim planie, to trudno przejść obojętnie wobec problemów pewnej niemocy twórczej, która kończy się rodzinną tragedią i wieloletnim bólem, szczególnie dla matki i córki. Aż ciężko uwierzyć, że coś takiego można zrobić własnemu dziecku... i to dla sławy.
Trochę w stylu futurystycznym napisał Marcin Kowalczyk swoją "Granicę starości". Choć zakończenie można od pewnego momentu przewidzieć, nadal jest wstrząsające. Tak, w tym tekście zemsta jest nie tylko kobieta, ale wręcz "zimną suką". Z pewnością smakowała wybornie, choć w dużej mierze ucierpiał najbardziej niewinny w całej tej dziwnej rozgrywce. Dlaczego? Ponieważ był mężczyzną.
Z pewnością osobom, które piszą spodoba się opowiadanie zatytułowane "Prywatny akt oskarżenia" autorstwa Daniela Koziarskiego. Chociaż może ich przestraszyć. Zresztą dotyczy ogólnie wszystkich twórców, którzy mają się za wielkie i ważne osobistości, nie tylko pisarzy. Czy proces tworzenia, jego wytwory i to, jak się odnosimy do własnych dzieł może wywołać w kimś chorobliwą nienawiść? Czy chęć oczyszczenia kultury i podniesienia jej ku wyżynom może spowodować tragiczny koniec dla tak wielu ludzi? Przekonajcie się sami. Pragnę tu zauważyć, że choć opowiadanie jest niezmiernie ciekawe, to w pewnym momencie miałam już przesyt przykładów. Wydawało mi się, że wystarczyłoby pokazać połowę bohaterów i przekaż też byłby jasny i klarowny, a tak po prostu pojawił się jakiś element przerostu formy nad treścią. Choć i tak z przyjemnością doczytałam tekst do końca.
Trzy opowiadania kobiet, mianowicie "Primadonna" Marty Marchow, "Mgła" Matyldy Puchacz i "Dzień, którego nie było" Sylwii Skorstad, również bardzo mi się podobały. Szczególnie poruszona byłam, kiedy kończyłam lekturę "Mgły". Wszystkie te trzy teksty mają zakończenia, których zupełnie nie da się przewidzieć, co jest dla mnie zawsze wielkim plusem, szczególnie, że dość trudno mnie czymś zaskoczyć. Paniom się udało i to całkowicie. Nadal mam wrażenie, że słyszę śpiew Xymeny Nowak i krzyk przerażonej matki Jaśminy. Te opowiadania są niesamowicie plastyczne – zarówno wizualnie, jak i dźwiękowo. "Dzień, którego nie było" jest trochę inny, bardzo przewrotny i ukazuje wiele ludzkich wad. A co Wy byście zrobili, gdybyście mieli całkowitą pewność, że nadszedł dzień, w którym możecie uczynić wszystko i to bez żadnych konsekwencji?
Ostatnie z tych, które mną wstrząsnęlo, i w którym zemsta wydaje się rzeczywiście okrutna, to opowiadanie Michała Pawła Urbaniaka "Przyjaciele". Potwierdza, że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie, a kobieta może nieźle namieszać w relacjach między dwoma przyjaciółmi. Szczególnie, jeśli jeden z nich ma wiele kompleksów, a przyjaźnią z tym drugim stara się je wyleczyć. Co się stanie, gdy przyjaciel – najlepszy i jedyny – przestanie poświęcać mu cenny czas, by móc spotykać się z ukochaną? I kto tu tak naprawdę jest zwycięzcą, a kto przegranym?
Bardzo źle nastroiło mnie ostatnie opowiadanie. "Seweryn" Aleksandry Żurek to smutna opowieść o małżeństwie, które się nie udało. O związku, który był w jakiś sposób skazany na poniesienie klęski. Pełnym wzajemnego braku zrozumienia, całkowitego zatracenia się, w końcu pretensji i żalu. I w końcu kilka gorzkich słów na koniec – o tym, że może wystarczyło dać sobie jeszcze jedną szansę, że nie wszystko jest takie proste, jak się wydaje, że nawet kochając i żyjąc z kimś pod jednym dachem nie zawsze dostrzega się całą prawdę o nim. Tekst ważny, choć niekoniecznie należy do moich ulubionych. A i zemsta jest tu wymierzona raczej przez świat, ogólnie rozumiane otoczenie, przeznaczenie, nie wiem, jak to nazwać. Bardzo domyślna, ale i dojmująco bolesna.
Znudziłam się przy opowiadaniach "Malarz" Anny Dominiczak i "Sto dni lata" Przemka Guldy. Zupełnie do mnie nie przemówiły. "Oczy wieprza" Doroty Stachury również nie zrobiły specjalnie pozytywnego wrażenia, choć czytało się to opowiadanie dość dobrze.
Ogólnie więc ujmując – zbiór jest bardzo ciekawym spojrzeniem na stosunki międzyludzkie, w szczególności relacje damsko-męskie. Spojrzeniem z "obu stron barykady". Teksty są bardzo różne zarówno pod względem podejmowanej tematyki (choć, oczywiście, mieszczą się w założeniach całego zbioru), jak i sposobu ich przedstawienia. Dzięki temu książka nie jest nudna, wzbudza emocje, zmusza do zastanowienia się nad wieloma kwestiami. Można zauważyć również różnice warsztatowe pomiędzy autorami, niektórym pisanie idzie lepiej, innym trochę słabiej, ale trzymają poziom i trudno wybrać tekst, który byłby najsłabszy pod tym kątem. Znalazłam kilka błędów stylistycznych, niestety nie mogę sobie teraz przypomnieć, w którym opowiadaniu; pozostałe raczej nie budziły żadnych negatywnych skojarzeń pod względem korekty czy redakcji.
Czy coś bym zmieniła? Umieściłabym wywiad na początku książki i z pewnością zmieniła okładkę, która – moim zdaniem – nijak się ma do zemsty, a już z pewnością nie można o niej powiedzieć, że jest kobieca. Poza tym, polecam, bo tematyka jest bardzo interesująca, a i podejście do niej niebanalne.
"Zemsta jest kobietą" to zbiór 12 opowiadań. Połowę napisali mężczyźni, połowę kobiety. Ciekawym dodatkiem jest zapis wywiadu przeprowadzonego z Elżbietą Adamiak, doktorem teologii, autorką książek o kobietach w Biblii. Choć zamieszczony jest on na samym końcu, polecam gorąco zapoznać się z nim na początku lektury, jako i ja zrobiłam. Wprowadza on w tematykę całego zbioru i stanowi naprawdę interesujące spojrzenie na zagadnienie oraz ważny jego kontekst.
Przyznaję, że pierwszy tekst wciąż siedzi głęboko w mojej głowie, choć od jego przeczytania minęły już przynajmniej dwa miesiące. Jest mocny, wstrząsający, szokujący. "Naga" to opowiadanie erotyczno-psychologiczne z kompletnie nieoczekiwaną, niezbyt smaczną (ale to właśnie sprawia, że ogromnie poruszającą) pointą. Uważam, że Szymonowi Bogaczowi należą się wielkie brawa.
Podobny wydźwięk ma opowiadanie "Dziennik Julii" Grzegorza Filipa, choć jest zupełnie inne od "Nagiej". Zdaje mi się, że ostatecznie sprawia czytelnikowi jeszcze więcej bólu, przyprawia o gęsią skórkę i zimne poty. Choć zemsta jest tu jakby na drugim planie, to trudno przejść obojętnie wobec problemów pewnej niemocy twórczej, która kończy się rodzinną tragedią i wieloletnim bólem, szczególnie dla matki i córki. Aż ciężko uwierzyć, że coś takiego można zrobić własnemu dziecku... i to dla sławy.
Trochę w stylu futurystycznym napisał Marcin Kowalczyk swoją "Granicę starości". Choć zakończenie można od pewnego momentu przewidzieć, nadal jest wstrząsające. Tak, w tym tekście zemsta jest nie tylko kobieta, ale wręcz "zimną suką". Z pewnością smakowała wybornie, choć w dużej mierze ucierpiał najbardziej niewinny w całej tej dziwnej rozgrywce. Dlaczego? Ponieważ był mężczyzną.
Z pewnością osobom, które piszą spodoba się opowiadanie zatytułowane "Prywatny akt oskarżenia" autorstwa Daniela Koziarskiego. Chociaż może ich przestraszyć. Zresztą dotyczy ogólnie wszystkich twórców, którzy mają się za wielkie i ważne osobistości, nie tylko pisarzy. Czy proces tworzenia, jego wytwory i to, jak się odnosimy do własnych dzieł może wywołać w kimś chorobliwą nienawiść? Czy chęć oczyszczenia kultury i podniesienia jej ku wyżynom może spowodować tragiczny koniec dla tak wielu ludzi? Przekonajcie się sami. Pragnę tu zauważyć, że choć opowiadanie jest niezmiernie ciekawe, to w pewnym momencie miałam już przesyt przykładów. Wydawało mi się, że wystarczyłoby pokazać połowę bohaterów i przekaż też byłby jasny i klarowny, a tak po prostu pojawił się jakiś element przerostu formy nad treścią. Choć i tak z przyjemnością doczytałam tekst do końca.
Trzy opowiadania kobiet, mianowicie "Primadonna" Marty Marchow, "Mgła" Matyldy Puchacz i "Dzień, którego nie było" Sylwii Skorstad, również bardzo mi się podobały. Szczególnie poruszona byłam, kiedy kończyłam lekturę "Mgły". Wszystkie te trzy teksty mają zakończenia, których zupełnie nie da się przewidzieć, co jest dla mnie zawsze wielkim plusem, szczególnie, że dość trudno mnie czymś zaskoczyć. Paniom się udało i to całkowicie. Nadal mam wrażenie, że słyszę śpiew Xymeny Nowak i krzyk przerażonej matki Jaśminy. Te opowiadania są niesamowicie plastyczne – zarówno wizualnie, jak i dźwiękowo. "Dzień, którego nie było" jest trochę inny, bardzo przewrotny i ukazuje wiele ludzkich wad. A co Wy byście zrobili, gdybyście mieli całkowitą pewność, że nadszedł dzień, w którym możecie uczynić wszystko i to bez żadnych konsekwencji?
Ostatnie z tych, które mną wstrząsnęlo, i w którym zemsta wydaje się rzeczywiście okrutna, to opowiadanie Michała Pawła Urbaniaka "Przyjaciele". Potwierdza, że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie, a kobieta może nieźle namieszać w relacjach między dwoma przyjaciółmi. Szczególnie, jeśli jeden z nich ma wiele kompleksów, a przyjaźnią z tym drugim stara się je wyleczyć. Co się stanie, gdy przyjaciel – najlepszy i jedyny – przestanie poświęcać mu cenny czas, by móc spotykać się z ukochaną? I kto tu tak naprawdę jest zwycięzcą, a kto przegranym?
Bardzo źle nastroiło mnie ostatnie opowiadanie. "Seweryn" Aleksandry Żurek to smutna opowieść o małżeństwie, które się nie udało. O związku, który był w jakiś sposób skazany na poniesienie klęski. Pełnym wzajemnego braku zrozumienia, całkowitego zatracenia się, w końcu pretensji i żalu. I w końcu kilka gorzkich słów na koniec – o tym, że może wystarczyło dać sobie jeszcze jedną szansę, że nie wszystko jest takie proste, jak się wydaje, że nawet kochając i żyjąc z kimś pod jednym dachem nie zawsze dostrzega się całą prawdę o nim. Tekst ważny, choć niekoniecznie należy do moich ulubionych. A i zemsta jest tu wymierzona raczej przez świat, ogólnie rozumiane otoczenie, przeznaczenie, nie wiem, jak to nazwać. Bardzo domyślna, ale i dojmująco bolesna.
Znudziłam się przy opowiadaniach "Malarz" Anny Dominiczak i "Sto dni lata" Przemka Guldy. Zupełnie do mnie nie przemówiły. "Oczy wieprza" Doroty Stachury również nie zrobiły specjalnie pozytywnego wrażenia, choć czytało się to opowiadanie dość dobrze.
Ogólnie więc ujmując – zbiór jest bardzo ciekawym spojrzeniem na stosunki międzyludzkie, w szczególności relacje damsko-męskie. Spojrzeniem z "obu stron barykady". Teksty są bardzo różne zarówno pod względem podejmowanej tematyki (choć, oczywiście, mieszczą się w założeniach całego zbioru), jak i sposobu ich przedstawienia. Dzięki temu książka nie jest nudna, wzbudza emocje, zmusza do zastanowienia się nad wieloma kwestiami. Można zauważyć również różnice warsztatowe pomiędzy autorami, niektórym pisanie idzie lepiej, innym trochę słabiej, ale trzymają poziom i trudno wybrać tekst, który byłby najsłabszy pod tym kątem. Znalazłam kilka błędów stylistycznych, niestety nie mogę sobie teraz przypomnieć, w którym opowiadaniu; pozostałe raczej nie budziły żadnych negatywnych skojarzeń pod względem korekty czy redakcji.
Czy coś bym zmieniła? Umieściłabym wywiad na początku książki i z pewnością zmieniła okładkę, która – moim zdaniem – nijak się ma do zemsty, a już z pewnością nie można o niej powiedzieć, że jest kobieca. Poza tym, polecam, bo tematyka jest bardzo interesująca, a i podejście do niej niebanalne.
Książka przeczytana w ramach Wyzwania:
Książkę przeczytałam dzięki życzliwości Wydawnictwa JanKa
Przyznam, że brzmi intrygująco :)
OdpowiedzUsuńPrawda? :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOkazuje się, że chyba nie umiem pisać bez literówek. W komentarzu na dole, który jest bliźniakiem usuniętego, też musiała się znaleźć.
UsuńNo proszę, jeszcze raz się potwierdza, że wydawnictwo JanKa nie robi okładek niczy opakowań na towar w hipermarkecie- wzbudzają emocje. Ta zebrała bardzo dużo pochwał, a tu zniechęcała...Za słowa uznania dla wywiadu z Elżbietą Adamiak dziękuję.
OdpowiedzUsuńWywiad jest wyśmienity i uważam, że stanowi niezmiernie ważną część całej książki.
UsuńCo do okładki – oczywiście o gustach się nie dyskutuje, ale w moim przypadku to było bardzo mocne odczucie, dlatego o nim napisałam.