Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

wtorek, 19 maja 2020

Fale – Clare Helen Welsh i Ashling Lindsay

Wydawnictwo: Wilga
Warszawa 2020
Tytuł oryginału: The Tide
Przekład (z j. angielskiego): Agata Byra
Oprawa: twarda
Liczba stron: 28
Ilustracje: Ashling Lindsay
ISBN: 978-83-280-7328-9






Właśnie nakładem wydawnictwa Wilga ukazało się kilka naprawdę wyjątkowych książek dla dzieci. Wśród nich ta perełka, o której dzisiaj kilka słów.
Imienia głównej bohaterki nie poznajemy, co jest raczej dość specyficzne w książkach dla dzieci. Jednak w niczym to nie przeszkadza. Bo choć jest narratorem i bohaterką równocześnie to, nie skupiając się zbytnio na sobie, pokazuje nam – a w szczególności dzieciom – co jest naprawdę ważne. Jej opowieść jest wzruszająca do łez i z pewnością będzie doskonałym punktem wyjścia do wielu rozmów.
Rzecz cała traktuje o pamięci. Jakże niekomfortowo czuje się nasza narratorka, kiedy zapomina, jak się wiąże sznurowadło albo nie pamięta, gdzie zakopała swojego pluszaka. Choć to dla niej smutne i trudne doświadczenia, pozwalają jej chociaż troszkę zrozumieć, w jaki sposób może czuć się jej dziadek. Dziadek bowiem, jak to zazwyczaj dziadkowie, do najmłodszych ludzi już nie należy i miewa problemy z pamięcią. Być może takie zwyczajne, jak każdy z nas w pewnym momencie życia. Być może to coś poważniejszego. Tego nie wiemy, ale możemy z dziećmi o tym porozmawiać, wytumaczyć, że nieraz ludzie zupełnie tracą pamięć. I że w pewnym wieku tego boją się chyba najbardziej. Że nie będą potrafili rozpoznać swoich najbliższych. Dziadek naszej dziewczynki też się tego boi. I ona również jest taką perspektywą przerażona.
Jednak ta książka to nie jakaś pesymistyczna opowieść o tym, jak wszystko można stracić. O, nie! To piękna, budująca historia o tym, jak ważne są chwile z bliskimi, wspomnienia, które sobie gromadzimy. Bo przecież zwykłe zbieranie muszelek na plaży, budowanie zamków z piasku czy szukanie śpiących rozgwiazd to wspomnienia warte więcej niż niejeden skarb. Należy je pielęgnwać. Jednak najpierw trzeba takie niezwykłe, ważne chwile umieć dostrzec. I to moim zdaniem właśnie najważniejsze przesłanie tej książki. Dostrzec to, co się liczy, zanim fala przypływu zmyje wspomnienie, zanim odpływ je zabierze raz na zawsze. 
Oczywiście niezmiernie ważne są tu ilustracje. Piękne, proste, takie trochę jak senne marzenia. Albo właśnie nadmorskie wspomnienia. W kolorach złotego piasku, morskich fal, zachodzącego słońca. Wprowadzają w błogi nastrój, wyciszają, a jednocześnie, dzięki swej oszczędności, wydobywają najważniejsze szczegóły. Idealnie współgrają z tekstem, tworząc wyśmienitą opowieść.
Dostrzegać ważne chwile, dzielić się nimi z tymi, których kochamy, o tym właśnie jest ta książka. Każde dziecko powinno ją mieć. 
 





Książkę przeczytałam dzięki życzliwości Wydawnictwa Wilga
-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz