Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

czwartek, 14 maja 2020

Ojcowie Kościoła i starożytne sobory – Ks. Marek Starowieyski

Wydawnictwo: PETRUS
Kraków 2020
Oprawa: twarda
Liczba stron: 340
ISBN: 978-83-7720-557-0









 
Dzisiaj kolejne – jak zawsze oszałamiające i intrygujące – spotkanie z twórczością księdza profesora Starowieyskiego. 
Tytuł książki może sugerować, że będzie ona w jakiś sposób podzielona na dwie części. Słusznie, chociaż nie do końca, ponieważ podział istnieje, ale na trzy części. Pierwsza z nich to krótkie przedstawienie Ojców Kościoła, druga rzeczywiście dotyczy starożytnych soborów, w trzeciej natomiast ksiądz Starowieyski dotyka tematu aborcji.
Z przedmowy czytelnik dowiaduje się, że zawarte w tej książce teksty to zbiór pogadanek wygłaszanych w Radiu Watykańskim w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia. Publikowano je później w różnych czasopismach, a nawet w formie książkowej, teraz jednak, poddane przeróbce i uzupełnione, wydane zostały ponownie nakładem Wydawnictwa PETRUS. Jak zaznacza sam autor, nie miał on zamiaru przedstawiać całości problematyki starożytnego Kościoła, ani też robić jej syntezy. Zarówno część dotycząca Ojców Kościoła, jak i starożytnych soborów zawierają wiadomości podstawowe, są jednak opatrzone bogatą bibliografią, do sięgnięcia po którą Autor zaprasza. Każdy rozdział kończy się, krótszą bądź dłuższą, listą propozycji do dalszej lektury. Ksiądz profesor zwraca uwagę, że książka składa się z trzech różnorodnych rodzajów tekstu: z pogadanek radiowych (w niewielkim zaledwie stopniu dostosowanych do formy drukowanej), artykułów oraz studium naukowego.
Zanim jednak dojdziemy do części poświęconej Ojcom Kościoła warto przeczytać wstęp. Nie jest on krótki, ale pięknie wyjaśnia, dlaczego tak ważne jest poznanie Kościoła pierwszych wieków, jak wiele możemy się dowiedzieć, studiując pierwszych chrześcijan, ludzi tworzących podwaliny teologii, tych, którzy brali udział w synodach i soborach, w końcu, cały lud Boży pierwszych wieków. Choć skrótowo, to jednak w bardzo zgrabny sposób, ukazuje nam się ten pierwotny Kościół na arenie dziejów, wśród pogańskich  kultur, głównie judaistycznej oraz  dominujących w owym czasie: greckiej i rzymskiej. Wskazuje na znaczenie choćby hellenizacji chrześcijaństwa, co będzie również bardzo ważne przy zrozumieniu różnych aspektów w czasie dalszej lektury. W końcu, w bardzo skrótowy sposób opisuje gminę wczesnochrześcijańską i jej liturgię, która przecież była podstawą dla tychże.
Przechodząc do pierwszej części – to pięćdziesiąt portretów ludzi, których obecnie nazywamy Ojcami Kościoła. Od twórców Didache począwszy, a na św. Janie Damasceńskim kończąc. Inaczej mówiąc od początku II wieku do połowy wieku VIII. Wszystkie te portrety to teksty od 2,5 do 4 stron, a więc rzeczywiście niedługie. Jest to oczywiście wynikiem tego, że pogadanka radiowa nie może być zbyt długa, Autor natomiast nie chciał za bardzo zmieniać tekstu. Czy to dobrze? Oczywiście i tak i nie. Można te portrety czytać dość szybko, dowiemy się z nich najważniejszych rzeczy, ewentualnie ciekawostek, ale można poczuć niedosyt. Na szczęście, jak już wspominałam, pod każdym z nich znajduje się lista dodatkowych lektur do przeczytania, więc jeśli któryś z Ojców Kościoła szczególnie Was zainteresuje nic łatwiejszego, jak poszukać wymienionych pozycji i wiedzę pogłębić. Ta książka to taki aperitif – bardzo nam potrzebny, ze świetną bibliografią, co jest jej wielkim plusem. 
Wbrew zdaniu większości historyków Kościoła, jako pierwszy powszechny sobór profesor Starowieyski wymienia Sobór Jerozolimski, a więc zebranie samych apostołów które miało miejsce około roku 50. W kolejnym punkcie krótko wyjaśnia pojęcie Kościoła przedsoborowego, zwracając uwagę przede wszystkim na liczne synody lokalne, prowincjonalne i regionalne, których zadaniem było kolegialne rozwiązywanie problemów Kościoła. Ostatnim jest Sobór Konstantynopolitański  V. Wszystkie omówione sobory są wspólne dla Kościoła Zachodniego i Wschodniego. Tu również każdy rozdział kończy się proponowanymi lekturami do uzupełnienia. Rozdziałów jest już jedynie dwanaście i są nieco dłuższe od poprzednich – od 4 do 7 stron.
W ostatniej części poruszona została tematyka aborcji. Przedstawiono tę problematykę zarówno w starożytności chrześcijańskiej, jak i niechrześcijańskiej, co jest bardzo ważne dla zrozumienia ówczesnego spojrzenia na sprawę. Na omówieniu tematu i wyciągnięciu jedynego słusznego wniosku jednak nie poprzestano. Ta część składa się jakby z dwóch mniejszych, a druga to nie tylko wskazanie literatury do lektury, ale jej podanie na tacy. Wykorzystano liczne dokumenty, z którymi warto się zapoznać, aby wyrobić sobie pogląd na to, jak w starożytności podchodzono do aborcji, tego kogo można nazwać człowiekiem, czy jaki jest status dziecka w łonie matki. Autor zwraca również uwagę, że powoływanie się w dyskusjach na treść przysięgi Hipokratesa może się wiązać z różnymi nieścisłościami. Jasno odpowiada na pytanie, czy polscy lekarze składają rzeczywiście tę przysięgę i czym składana przez nich przysięga różni się od oryginału.
Książka jest tak skonstruowana, że można ją czytać jako jedną całość, albo zaglądać jedynie do tych punktów, które nas akurat interesują. W związku z tym jest w niej dużo powtórzeń, ponieważ każdy temat traktowany jest osobno. Dla osób czytających ciurkiem nie powinno to jednak być problemem – łatwiej ugruntują sobie wiedzę, a przy okazji być może dostrzegą powiązania, z których nie zdawali sobie sprawy.
"Ojcowie Kościoła i starożytne sobory" to porządnie wydana pozycja, która może zachęcić do dalszego poznawania wczesnochrześcijańskiej problematyki. Tematycznie idealna. Ładnie napisana, dzięki czemu czyta się ją jak dobrą powieść, choć jest przecież tekstem naukowym. Dodatkowo została bardzo porządnie wydana – twarda oprawa, grube, lekko żółte karty, szyte, a nie klejone. Szkoda jedynie, że jest w niej sporo błędów – literówek, niepotrzebnych znaków przestankowych albo ich brak. To jedyny  minus całości. Na szczęście nie jest w stanie zepsuć przyjemności lektury.
 






 



Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa PETRUS
https://www.wydawnictwopetrus.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz