Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

czwartek, 12 lipca 2012

Róża. Obrazy i słowa - Roma Ligocka


"Duże wyraziste oczy przyglądają się oglądającym. Jest w nich jakiś bezkresny smutek płynący z wiedzy. Wiedzy o okropieństwach tego świata, które - mimo że niepojęte - stały się rzeczywistością: wiedzy o Holokauście. Jest w nich także zdziwienie faktem, że człowiek - obraz na podobieństwo Boga - jest zdolny do najgorszych zbrodni, jakie przekraczają naszą zdolność wyobrażenia. Oczy są kluczem do obrazów Romy Ligockiej. Tyle w nich rozpaczy, a jednak ich jasność przezwycięża przymus odwrócenia wzroku." ( Dr Christop E. Palmer, Stuttgart)

„Róża. Obrazy i słowa” Romy Ligockiej to jednak coś znacznie więcej. To niesamowita, poetycka wręcz, podróż w głąb człowieka. To otwarcie ludzkiej duszy – opowieść o życiu, o bliskich, o samotności, miłości, tęsknocie. To wspomnienia tego, co było, co minęło, ale nieraz boli. Są wspomnienia piękne i brzydkie, radosne i pełne smutku. Wszystkie jednak opisane przez autorkę w jakiś magiczny sposób – wzruszają do głębi swą prostotą, każą się zastanowić nad codziennością i ogromnym znaczeniem zwykłych wydarzeń. Bo choć przeżyła Holokaust i pojawia się on w jej twórczości często – nie ma tu w opisie nienawiści. Był, przeminął, spowodował straszliwe spustoszenie. Był, przeminął… Życie toczy się dalej. Pojawia się przecież mężczyzna, jest syn. A mimo to Roma Ligocka wciąż jest emigrantką, ciągle nie znalazła swojego miejsca, swojego domu.
Wzruszające, chwytające za serce historie… Towarzyszą im równie niezwykłe obrazy autorki. Jej kreska – tak delikatna, jak pajęczyna, te wielkie oczy, ze zdziwieniem patrzące na świat, kruche ciałka, pastelowe barwy. Przenoszą nas w inny wymiar. O każdym z nich możnaby wiele napisać, ale żadne słowa nie są w stanie przekazać tego, co Roma Ligocka namalowała.
Pięknie wydany, dopracowany z wielką pieczołowitością album jest wyjątkową pozycją w naszej bibliotece (nie tylko dlatego, że to prezent ślubny od Szwagierki i Szwagra). Z pewnością do niektórych fragmentów będę jeszcze nie raz powracać.
Czego bym się uczepiła w każdej innej książki? Justowania. Nie tym razem jednak – nie tylko nie przeszkadza w czytaniu, ale dodaje mu… intymności. Miałam wrażenie, że te nierówne linie są pisane ręcznie, że trzymam w dłoniach pięknie ilustrowany pamiętnik Romy Ligockiem, że pisała go ona specjalnie dla mnie. 
Niesamowity efekt!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz