Cztery niesamowite opowiadania ze świata "Upadłych".
Są walentynki. A właściwie odpust świętego Walentego. Jesteśmy w... średniowieczu, gdzieś w Anglii, choć nie wiemy dokładnie, gdzie.
Shelby i Miles od dawna już przeskakują przez Głosicieli w poszukiwaniu Luce i Daniela. Czy uda im się ich odnaleźć? A może...
Roland również ma misję do spełnienia, chociaż jest mu trudno - pamięta te czasy, to miejsce ten zamek... Był tu przed wiekami i... kochał.
Arianne też przeżyła w średniowieczu miłosną przygodę - pełną bólu, smutku, żalu. Pewne rany nie goją się nigdy.
A Luce i Daniel? Czy uda im się choć raz spędzić walentynki razem?
Lauren Kate pięknie splata cztery romantyczne historie głównych bohaterów, ogniskując je wokół święta, które jest znacznie starsze, niż nam się może dzisiaj wydawać. Porywający tom, który czyta się na jednym wdechu. Intrygujące, wciągające i tak różne opowieści, że nie sposób się nimi znudzić. Szkoda może tylko, że Cam jest tu niemal poboczną postacią i nie ma niczego o Francesce i Stevenie. Może jednak autorka planuje kolejny tom opowiadań na któreś z nadchodzących Świąt Zakochanych?
Okładka oczywiście rewelacyjna, klimatyczna, romantyczna. Czarna suknia z ilustracji na niej pojawia się nawet w samym opowiadaniu o Luce. Błędów większych nie znalazłam, czytało się naprawdę przyjemnie i niezwykle szybko. Właściwie połknęłam całość na trasie pociągu Warszawa-Poznań.
Gorąco polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz