Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

wtorek, 26 maja 2015

Mrok i mgła – Stefan Türschmid


Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS
Poznań 2015
Oprawa: miękka
Liczba stron: 448
ISBN: 978-83-7818-685-4











Choć głównymi bohaterami są Sonia Buriagina i Józef Stalin, można też powiedzieć, że mamy w tej powieści do czynienia z bohaterem zbiorowym, swoistym, tak charakterystycznym dla komunizmu, kolektywem. Bo choć Sonia ma czytelnikowi ukazać okrucieństwo totalitarnego systemu, to z nią ma się czytelnik zżyć, jej dopingować, ją polubić, jej współczuć, nad nią się czasem litować – to przecież jest ona symbolem, jest jedną z milionów – zarówno na początku opowieści, jak i na jej końcu.
Autor wyśmienicie poradził sobie z ukazaniem radzieckiej Rosji oczami dwóch różnych osób, mianowicie młodej dziewczyny wierzącej w ideały i starszego mężczyzny, który – choć czysto teoretycznie o te ideały walczył – widzi w nich niebezpieczeństwo i tępi ideowców w obawie przed tym, by nie odebrali mu władzy. Młodość i wiara (w socjalizm i komunizm, proszę nie mylić z wiarą w Boga), a z drugiej strony dojrzałość i zimna kalkulacja. Kobieta i mężczyzna. Ona – kochająca i pełna zaufania, on – przepełniony goryczą i widzący wszędzie czającą się zdradę. Pomiędzy nimi Kraj Rad, Wojna Ojczyźniana, zimna wojna. Świat zmierzający ku zagładzie...
Sonia pochodzi z rodziny o komunistycznych tradycjach. Oboje rodzice należą do Partii, a ukochana babcia Olga walczyła o socjalizm jeszcze w czasach caratu. Sonia, niemalże ślepo wierząca w Stalina, który przecież, parafrazując, "wielkim wodzem był", robi swoją małą nastoletnią karierę w Komsomole. Pewnego dnia nawet... widzi przejeżdżający przez ulice Leningradu samochód, z którego okna kiwa do niej sam Generalissimus. Przeżywa pierwszą miłość, pierwsze rozstania, pierwsze tajemnice. Wszystko wydaje się piękne – wszak komunizm to ustrój prowadzący Rosjan do raju. Dlaczego więc aresztowano jej ojca, a potem matkę, dlaczego musiał zginąć ktoś bliski? Przecież byli dobrymi komunistami, a Stalin się nie myli. Nie myli się NKWD. Z pewnością ci wszyscy pozostali aresztowani byli zdrajcami, ukrytymi imperialistami, których należało zamknąć, wysłać do obozów pracy, gdzie zrozumieją prawdę, gdzie docenią pracę i uwierzą w komunistyczne ideały. Przecież NKWD się nie myli, może tylko te dwa, trzy razy, kiedy do więzienia trafili bliscy Soni. Reszta, reszta na pewno znalazła się w areszcie zasłużenie.
Młodość i pewna naiwność tak naturalna w młodym wieku w połączeniu z ustrojem, który zdawał się być idealny w teorii i który przecież chwalony był również w innych krajach Europy sprawią, że Sonia długo jeszcze  nie dostrzeże prawdy. Czym bowiem jest prawda? Czy kiedy wreszcie przejrzy na oczy, nie będzie już za późno? Czy można zwyciężyć z taką machiną śmierci, jaką stworzono w Kraju Rad?
Stalin... doskonale zdający sobie sprawę z tego, że daleko już odszedł od ideałów, że system, na którego czele stoi jest okrutny i tępi każdy przejaw wolności. Bliskich współpracowników należy się co jakiś czas pozbywać, by ich władza nie stała się zbyt silna. Wszak im są słabsi, a społeczeństwo bardziej ogłupione – tym łatwiej rządzić. Jednak wie również, że każda moneta ma dwie strony. Mogą się pojawić tacy, którzy będą chcieli pozbyć się jego. Bowiem z wiekiem przychodzi świadomość, że miłość do Wodza bywa przez niektórych jedynie udawana i że nawet wśród najbliższych są tacy, którzy chętnie zajęliby jego miejsce.
Dwa różne światy, można by powiedzieć. W jednym kraju, który nieuchronnie dąży do zguby. Szczególnie pod koniec wojny, kiedy zaczyna się na dobre wyścig zbrojeń, a każdy z bloków chce jako pierwszy skonstruować bombę atomową, termojądrową, a w końcu wodorową. Który z wywiadów sojuszniczych państw pozyska Sonię?
Türschmid snuje przed czytelnikami historię jednocześnie fascynującą i przerażającą. W niektórych momentach miałam wrażenie, że czytam naukowe opracowania na temat ubeckich więzień w Polsce w latach tuż po wojnie. Naprawdę było to straszne. Język, którego używa Autor jest barwny i idealnie oddaje klimat powieści oraz charakter jej bohaterów i nastrój konkretnych scen. 
Ludzkie dramaty, upadek ideałów, wielkie nadzieje zaprzepaszczone przez śmierć milionów ludzi – w walce na froncie, w bombardowanych domach i w domowych pieleszach, na skutek panującego głodu i braku najbardziej podstawowych środków do życia. W końcu zderzenie kompletnej nędzy z suto zastawionymi stołami partyjnych i wojskowych prominentów. Wiecznie żywe widmo zesłania do łagrów i rosnący strach przed wojną atomową. A wszystko to widziane oczami dwojga zupełnie różnych i obcych sobie ludzi, którzy "spotkali się" dosłownie na ułamek sekundy.
"Mrok i mgła" to mocna, dobrze napisana, trzymająca w napięciu powieść ku przestrodze. Powinien przeczytać ją każdy.
Wydanie przygotowano z dużą starannością. Okładka jest niesamowicie wytrzymała  wiem, gdyż czytałam książkę w wielu różnych miejscach, niekoniecznie na nią uważając jak należy, a wygląda jak nowa. Korekta i redakcja na piątkę. Polecam.











Książkę przeczytałam dzięki życzliwości Domu Wydawniczego REBIS
http://www.rebis.com.pl/ 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz