Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

piątek, 10 maja 2013

Operacja Dzień Wskrzeszenia - Andrzej Pilipiuk

Wydawnictwo: Fabryka słów
Lublin 2011
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 491
Ilustracje: Grzegorz i Krzysztof Domaradzcy
ISBN: 978-83-7574-487-3


W 2012 roku terroryści wdarli się do jednej z tajnych jednostek wojska polskiego i wystrzelili cztery nasze rakiety. Rozpoczęła się krótka wojna atomowa, która pogrążyła świat w chaosie. Ci, którzy przetrwali same naloty i nie umarli z powodu choroby popromiennej – a jest ich niewielu – żyją w ciągłym strachu, co przyniesie jutro. Nikt nie wiedział, że Polska posiadała taką broń. Teraz – dwa lata po wybuchu konfliktu – nikt nie wie, że istnieje w Warszawie równie tajna jednostka, na stanie której znajduje się... wehikuł czasu.
Poprzednim grupom się nie powiodło. teraz czas na kolejną czwórkę młodych ludzi. Magda, Paweł, Filip i Sławek oraz ostatni z poprzedników, Marcin mają wykonać niepospolite zadanie. Udadzą się do Warszawy sprzed wojny... pierwszej wojny. Konkretnie do ostatnich lat XIX wieku. Cel? Przodek Pawła Citko – prezydenta RP, od którego wszystko się zaczęło. Zabić? Nie, Pilipiuk i jego bohaterowie są znacznie bardziej subtelni. Wystarczy przecież, by jego praradziadek stracił możność posiadania potomstwa i wszystko wróci do normalności. Nie będzie atomówek, nie wybuchnie wojna, nie zginie 90% ludzkiej populacji, a oni sami znów będą mieć rodziny, przyjaciół, swoje życie.
A co z paradoksem dziadka? Co z efektem motyla? Problemy mnożą się na pęczki. Cóż, gdyby zadanie było proste, to poradziłaby sobie z nim jakaś z wcześniejszych grup czasonautów.
Czego możecie się spodziewać po lekturze "Operacji Dzień Wskrzeszenia"? Wartkiej akcji, ciekawych bohaterów, nietuzinkowych pomysłów, fantastycznie i pieczołowicie przedstawionego świata, dawki humoru – czasem wisielczego, ale nie dałoby się inaczej w zaistniałych okolicznościach –  oraz dużo, dużo historii. Czyli dokładnie tego, co Tygryski mojego pokroju po prostu uwielbiają. Na dodatek powieść czyta się bardzo szybko, właściwie połyka się kolejne stronice, zupełnie zapominając o tym, że przecież mieliśmy jedynie doczytać stronę, czy rozdział. 
Warszawa pod carskim zaborem, samowary, pełne niespieszących się donikąd spacerowiczów Łazienki, dorożki i ochrana. Przede wszystkim zaś paskudny kapitan Nowych, który odkrył, że do Kraju Przywiślańskiego przybywają podróżnicy z przyszłości. Później natomiast kolejny skok i epidemia dżumy, szubienice i grzebanie trupów. Czegóż więcej chcieć od przygody? Pięknego języka, który zachwyca, opisu krajobrazów, strojów, twarzy, budynków i posiłków? Ok – wszystko to tu jest. Czego jeszcze? Dziewczyny, która uratuje świat? Cóż, tego wam nie zdradzę, ale od początku niemal wiadomo, że tylko jeden z czasonautów dokona tego wielkiego czynu, powróci do przyszłości i będzie pamiętał historię, którą z zmienił. Czy będzie to Magda? Musicie przeczytać, by się dowiedzieć. Szczególnie, że nie każdy jest tym, na kogo z początku wygląda...
"Operacja Dzień Wskrzeszenia" to także nostalgiczna podróż po Warszawie, której już dzisiaj nie ma. Takiej, jaką mogli ja pamiętać nasi dziadowie i pradziadowie. Tajemniczej, ciemnej (latarnie gazowe), pełnej wschodnich elementów. Z całą masą pieszych, dorożek i pojawiającymi się raz po raz kozackimi patrolami. Urzekającej swym pięknem, ale również bardzo niebezpiecznej. Z ochraną bowiem nie było co zadzierać, a naszym bohaterom nie udało się uniknąć kontaktu z wszechwiedzącą tajną policją polityczną
Jak wypadnie połączenie nowoczesnej technologii i gadżetów, jak z filmów Bonda z dziewiętnastowiecznym miastem nad Wisłą? Przepysznie! Pilipiuk potrafi nawet zachęcić do chodzenia do szkoły, a tego się jego bohater z pewnością nie spodziewał.
Błędów praktycznie nie znalazłam, redakcja spisała się na medal. Podobają mi się ilustracje, które są klimatyczne i ładnie wpisują się w treść opowieści. Z resztą zachęca już i intryguje sama okładka.
Zaskakujące zmiany akcji, niepospolite charaktery i misja, która może odmienić oblicze naszego świata, przyprawione humorem i polane sosem wiedzy historycznej.Lektura nie tylko dla miłośników prozy fantastycznej, czy twórczości samego Pilipiuka. Po prostu – genialna powieść!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz