Danych, które zazwyczaj tutaj podaję BRAK. Otrzymałam bowiem od Autora
maszynopis. Powieść zostanie dopiero wydana. W obecnej chwili mam przed sobą 212 stron A4.
Jeśli ktoś z Was miał okazję spotkać się z prozą Brunona Wioski, albo czytał moje wcześniejsze recenzje – wie, że Autor ma swoje ulubione miejsca. Doliny, rzeki, miasta i miasteczka, zamki nad Loarą... Lokalizacje, o których pisze często i namiętnie. Z opisów których tak łatwo wyczytać jego wielką miłość do tych konkretnych miejsc. Tym razem jest podobnie, choć wydarzenia mniej więcej jednej czwartej powieści dzieją się tym razem w Niemczech, w dolinie Ahru, która również kryje w sobie tajemnice sprzed wieków, a którą Autor doskonale zna.
Mocne wejście – wszystko zaczyna się bowiem od trzęsienia ziemi i pewnego dziennikarza imieniem Gero, który ląduje... w starym żydowskim grobie. Rozsypujący się pergamin znaleziony w kościstych szczątkach nieboszczyka rozpoczyna pełną przygód wyprawę w poszukiwaniu prawdy, która zawiedzie kilku głównych bohaterów do Wenecji, Watykanu, zamków nad Loarą, a także do Krakowa.
Pomysł powieści jest bardzo ciekawy i uważam, że ma olbrzymi potencjał, choć potrzebuje jeszcze redakcji. Z tym, że – jak wspominałam – jest to maszynopis, książka nie wydana, więc tym razem nie wypowiadam się na temat ewentualnych literówek i innych błędów, licząc na to, że po wydaniu powieści, po prostu znikną.
Co jest wielkim plusem wszystkich historii tworzonych przez Brunona Wioskę to przemycana w nich wiedza. Ciekawostki dotyczące historii, architektury, sztuki, mniej i bardziej znanych władców oraz dworskich intryg łączy On zawsze z wartką fabułą. Przy lekturze "Menory" z pewnością nie będziecie się nudzić. Ja nie mogłam się od książki oderwać, choć czasami gdzieś tam zauważałam pewne nieścisłości, czy nagłe przeskoki pomiędzy scenami. Nic, z czym dobry redaktor by sobie nie poradził.
Akcja jest wartka, jak już zauważyłam wcześniej. Trup może nie ściele się gęsto, ale poza nieboszczykiem spoczywającym w grobie od pół millenium, będzie jeszcze zaginięcie, porwanie, zabójstwo, kradzież, próba przekupstwa... Czytanie starych manuskryptów, zwiedzanie historycznych zamków, podróże gondolą i wizyta w Watykanie. Dowiedzie się, co w swych obrazach ukrywał Tycjan, a także jakie tajemnice skrywają góry w dolinie Ahru.
Przyznaję, że miałam trochę problemów, by nadążyć za bohaterami. W pewnym momencie pojawiło się ich całkiem sporo i czasami można było ich pomylić, szczególnie, kiedy prowadzili długie rozmowy (a wszyscy na dodatek są mężczyznami – pojawia się tylko jedna kobieta i to jedynie w kilku scenach).
Bardzo ciekawe jest takie połączenie zupełnie fikcyjnych bohaterów z postaciami historycznymi, mieszanie zdarzeń rzeczywistych z wymyślonymi. Lubię literaturę z historią w tle. Wtedy aż chce się doczytać coś więcej, próbując zrozumieć, jak było rzeczywiście, a co jest twórczym wymysłem autora.
Jeśli i Wy jesteście zainteresowani, co łączy żydowski cmentarz, dwa zabójstwa na przestrzeni sześciu wieków, Kallimacha (nauczyciela synów Kazimierza Jagiellończyka) z Leonardem da Vinci, skarbem jerozolimskim i tytułową menorą – z pewnością się nie zawiedziecie. Trzymajcie więc kciuki za to, by książka jak najszybciej ujrzała światło dzienne i dostała się w ręce redaktora, który podkreśli wszystkie jej walory, a ukryje mankamenty.
Książka przeczytana w ramach Wyzwania:
Książkę otrzymałam od Autora