Wydawnictwo: Sine Qua Non
Kraków 2015
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 397
Ilustracje: Rafał Szłapa
ISBN: 978-83-7924-380-8
Przyznam się
Wam, że obawiałam się tej książki i trochę się przed nią broniłam. Po pierwsze
postapo to nie do końca mój klimat. Zdecydowanie nie trawię historii o zombie.
Nie i koniec! Na dodatek wciąż gdzieś z tyłu głowy dźwięczało pytanie Michała
Cetnarowskiego – czy to science fiction czy powieść young adults. Tego drugiego
gatunku raczej nie miałam ochoty czytać. Broniłam się, lecz uległam i... Rany,
ale mogłam popełnić błąd, gdybym tym razem obstawała przy swoim. Zdecydowanie
jedna z lepszych książek, jakie miałam w tym roku w rękach, a przecież było ich
naprawdę sporo!
Nie znalazłam
odpowiedzi na pytanie Cetnarowskiego i... to chyba dobrze. „Dopóki nie zgasną
gwiazdy” wymyka się z tak lubianego przez wielu szufladkowania. Czytelnik
otrzymuje książkę z elementami fantasy, sf, postapo, filozoficznymi
dysputami... Jest przygoda, jest młody, ciekawy bohater, jest powieść drogi. Są
nieznane siły, które zniszczyły świat, który znamy dzisiaj. W końcu – nauka i
religia raczej się uzupełniają, niż ze sobą konkurują, co jest przecież tak
wyświechtanym motywem, że aż dziwi, iż ludzie nadal z niego korzystają.
Patykiewicz odważył się na krok w zupełnie innym kierunku. Przeniósł opowieść
postapokaliptyczną z kanałów na górskie szczyty, a ludziom stworzył
społeczeństwo, w którym zamiast walczyć ze sobą mają wspólnego wroga. Na
dodatek – wroga, którego nie znają i którego utożsamiają z samym Lucyferem.
Tworząc
bogaty i pełnowymiarowy świat, Autor wrzuca nas do niego w sam środek ciekawych
zdarzeń. Nie bawi się w tłumaczenie tego, co się wydarzyło. Czytelnik
dochodzi do tego powoli również dlatego, że sami bohaterowie nie znają prawdy.
Zresztą, czym jest prawda? Czy Świetliki, które atakują ludzi i doprowadzają do
obłędu są wysłannikami Lucyfera, czy może Boga? A może jeszcze kimś/czymś
innym? Cóż takiego miało miejsce przed 300 laty, kiedy znany świat wydawał
ostatnie tchnienie? Do czego ostatecznie doprowadził Upadek i czy jest jeszcze
dla ludzkości jakaś szansa? Odpowiedzi szukajcie w lekturze. Naprawdę warto.
Bardzo
spodobało mi się to, że bohaterowie noszą polskie imiona. Czułam się bardziej
swojsko i wyobrażałam sobie, że akcja toczy się w polskich górach. Gdzieś
niedaleko, niemal za miedzą, był ten świat – pokryty śniegiem i lodem, w którym
na każdym kroku czyhało niewiadome. Przygoda albo Świetlik. Sfora dzikich
wilków, a może stado wspaniałych, dostojnych i pomocnych pingwinów. Świat
okrutny i przerażający, w którym zgubienie rękawicy kończy się śmiercią, a w
najlepszym razie amputacją kończyny. Świat, w którym ludzie mają przypisane z
góry miejsce. Społeczeństwo kastowe, żyjące w ciągłym strachu. Patykiewicz
wykonał kawał naprawdę świetnej roboty.
Niczym
Bilbo, Kacper rusza w nieoczekiwaną podróż, zostawiając za sobą społeczność
żyjącą według twardych reguł, w swoistym marazmie. Ludzi dawno już zdali się
zapomnieć, czym są marzenia i przygody. Celem stało się przetrwanie. Nawet nie
życie, a po prostu przetrwanie. Każdego z osobna i wszystkich jako gatunku.
Przyjemności poszły w odstawkę. Marzenia są dla głupców.
Niezwykła
jest również fabuła powieści, liczne zwroty akcji. Patykiewicz wie, jak trzymać
czytelnika w napięciu do ostatniej strony, do ostatniego zdania. Zakończenie
mnie powaliło, ponieważ zupełnie się czegoś takiego nie spodziewałam. Zresztą
na początku wszystko zdaje się być umiarkowanie jasne i oczywiste. Pierwsze
wątpliwości zaczynamy mieć, gdy Stach zabiera Kacpra do sygnalizatorni. Potem
dostajemy obuchem w głowę, gdy Kacper trafia do Biblioteki i poznaje Łukasza. O
tak, Łukasz nieźle namąci. Dalej... dalej będzie już tylko bardziej
skomplikowanie.
Podsumowując
– „Dopóki nie zgasną gwiazdy” to nowy wymiar polskiej fantastyki. Powieść odważna,
nietuzinkowa, czerpiąca z bogactwa świata, ale nie kopiująca go. Interesująca
fabuła, świetnie wykreowana postać głównego bohatera. Czytelny przekaz, ładny
język, udana redakcja i fantastyczne grafiki, które na długo zapadną mi w
pamięć.
Koniecznie
zdobądźcie tę powieść i pamiętajcie słowa Łukasza: „Nadchodzi czas, kiedy
śmierć okaże się ucieczką słabych, a życie wybiorą tylko najodważniejsi. Wtedy
wy staniecie się solą ziemi i światłością świata.”!
Książkę przeczytałam dzięki życzliwości Wydawnictwa Sine Qua Non
Książka przeczytana w ramach Wyzwania:
Ale zachęcasz! Brzmi fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńZupełnie niezwykłe odkrycie :)
Usuń