Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

poniedziałek, 24 lutego 2014

Relatywne spotkania – Bruno Wioska

Danych, które zazwyczaj tutaj podaję BRAK. Otrzymałam bowiem od Autora maszynopis. Powieść natomiast zostanie dopiero wydana. Nie wiem również, jak będzie wyglądać okładka, ani ile stron będzie książka liczyć po wydaniu (w obecnej chwili mam przed sobą 103 strony A4). Kiedy tylko otrzymam informacje o tym, dopiszę je dla Was w komentarzu.


Kordian, główny bohater tej powieści, opowiada nam o swoich wakacjach w Rzymie. Wakacjach niezwykłych, które niejednego człowieka doprowadziłyby z pewnością do utraty zmysłów. Pobyt w Wiecznym Mieście to nie tylko zabytki i powiew starożytnego świata. To, co spotyka Kordiana jest doprawdy wyjątkowe. Wszystko zaś za sprawą pewnej uroczej, pięknej i kuszącej kobiety o imieniu Lukrecja, która po raz pierwszy spotyka podczas zwiedzania Komnaty Sybilli.
Mamy środek lata, Rzym płonie. Nie, nie tak, jak za czasów Nerona. Upał leje się z nieba, niczym gorący prysznic, a na domiar złego, w cały mieście właściwie (z kilkoma wyjątkami) siada kompletnie klimatyzacja. Oszołomieni turyści pragną ochłody, której ni jak nie mogą znaleźć, bo żar i duchota doskwierają nawet przyzwyczajonym do upałów mieszkańcom miasta. Nie dziwi więc, że można mieć zwidy. Czy jednak rzeczywiście to, co spotkało Kordiana to jedynie... zwidy? "Gdy rzeczywistość staje się iluzją, a iluzja rzeczywistością" – te słowa są mottem powieści pod tytułem "Relatywne spotkania". Czy my w ogóle mamy pojęcie, czym jest rzeczywistość? Może jednak oszukujemy się całe życie, wmawiając sobie, że prawdziwe jest to, co jest łatwiejsze do zaakceptowania i zrozumienia?
Bruno Wioska napisał porywającą powieść, której akcja galopuje w niebywałym tempie. A główny bohater? Zastanówmy się dobrze, czy jest nim na pewno polski student Akademii Sztuk Pięknych, Kordian? Nie? No właśnie. Ja też sądzę, że prawdziwym głównym bohaterem jest Wieczne Miasto. Bo choć w Rzymie dotąd nie byłam (mam nadzieję, że to się zmieni, gdyż jest to jedno z moich marzeń) to czuję się jakbym g trochę musnęła. Znacznie lepiej, niż w czasie lektury jakiejkolwiek innej powieści, której akcja rozgrywała się w tym mieście.
Autor zastosował niespotykany dotąd chwyt – połączył historie z różnych pok w jedną całość. I choć w pierwszej chwili może się to wydawać zagmatwane i bezsensowne, to... jest po prostu genialne. Dzięki temu zabiegowi poznajemy Rzym z różnych okresów, spotykając historyczne postaci, oglądając zmiany, jakie zachodziły przez setki lat zarówno w zabudowie, jak i ludzkim podejściu do życia. Szybko się do tego przyzwyczajamy i zaczynamy naprawdę zadawać sobie pytanie: "co jest rzeczywistością, a co jedynie iluzją?".
Powieść napisana jest bardzo ładnym językiem. Dokładne opisy architektury, widoków, ubioru postaci – wszystko to sprawia, że szybko stajemy się współuczestnikami tej wielkiej przygody. przygody, która ma jakiś, nieznany nam i Kordianowi, cel. W pogoni za prawdą przyjdzie nam wysłuchać rozmów z takimi osobistościami dawnych czasów, jak choćby papież Aleksander VI Borgia, czy Leonardo da Vinci. Natomiast miejsce uroczej Lukrecji B. zajmie na pewien czas inna, bardziej współczesna... Lukrecja. Każda, nawet najbardziej dziwna przygoda, wizja, objawienie, senna mara, czy jakkolwiek je nazwiecie – ma głębszy sens. A wszystkiemu temu towarzyszy zapach Rzymu. Piękne!
Wartka akcja, sporo dialogów, tajemnica, wielcy ludzie, starożytne miasto widziane z wielu różnych perspektyw... Ciekawi głowni bohaterowie (mam na myśli Kordiana i Lukrecję). Przemyślany pomysł doprowadzony niemal do perfekcji. Nie wypowiadam się na temat różnych literówek i tym podobnych błędów, gdyż – jak wyraźnie zapowiedziałam – jest to manuskrypt, którego jeszcze nie tknęło fachowe oko korektora. Poza tym jednak – powieść jest doprawdy rewelacyjna i przerosła wszelkie moje oczekiwania. Gorąco polecam zakupić, kiedy tylko pojawi się na rynku wydawniczym (o czym Was poinformuję w odpowiednim czasie).


Za książkę dziękuję Autorowi


Bruno Wioska na Dune Fairytales:
Książka przeczytana w ramach Wyzwania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz