Wydawnictwo:
Dobre Historie
Wrocław
2012
Oprawa:
miękka
Nowela
Liczba
stron: 30
Przekład:
Karolina Zduńska
Ilustracje:
Rafał Szłapa
ISBN:
brak
„Pokój
415” Edwarda Lee to prezent, który wydawnictwo Dobre Historie dodawało w
pre-ordrze do czwartego numeru magazynu Coś na progu. Prezent niebagatelny i
godny polecenia, chociaż trudny do zdobycia. Książeczka ma charakter reklamowy
i nie może być sprzedawana. Jeśli więc nie zamówiłeś czwartego Cosia, możesz co
najwyżej liczyć na znajomych, którzy to zrobili i będą chcieli Ci tę nowelkę
pożyczyć. Ewentualnie na wersję anglojęzyczną, choć i ta jest rzadkością (wyszła
jedynie w nakładzie 450 sygnowanych i numerowanych egzemplarzy (400 sztuk w
miękkiej oprawie i 50 egzemplarzy w twardej).
Seks,
brutalność, wyuzdanie, groza doprawiona szczyptą piękna kobiecego ciała. To właśnie
opowiadanie Edwarda Lee.
Głównym
bohaterem jest Jack Flood. Przybywa na targi, by promować firmę, w której
pracuje. Piękne, zgrabne i ponętne hostessy paradujące po całych targach nie
wzbudzają w nim jednak żadnych emocji – od rozwodu nic go już nie podnieca. A
nawet jeśli, podniecenie szybko mija, gdy jego myśli wracają do byłej małżonki.
Wszystko
jednak zmienia się pewnej nocy, gdy ujrzy brutalnie wykorzystaną i pobitą
kobietę przez szparę w zasłonce koloru łososiowego różu (Rany, łososiowy róż? Kto
to wymyślił, nie ma takiego koloru, albo łosoś, albo róż, ach ci mężczyźni…).
Już, już ma chwycić za telefon i dzwonić na policję, jednak…
Sceny
gwałtów, maltretowania i wykorzystywania kobiet, straszliwego traktowania prostytutek
przez ich alfonsów – to właściwie 90% tego krótkiego utworu. Kilka zaledwie dni
całkowicie odmienia życie Flooda. Niebanalne zakończenie jest fantastycznym
zwieńczeniem tej historii, która trzyma w napięciu i powoduje ciarki na całym
ciele. Co będzie dalej? Co się stanie za chwilę? Zadzwoni na policję? Uratuje
kolejną dziewczynę przed tragicznym losem? Czy może… okaże się zwykłym ***synem,
dla którego orgazm doznany w czasie bestialskiego seksu podglądanego przez okno
jest ważniejszy od sprawiedliwości i życia prostytutki? Będziecie się tego
chcieli dowiedzieć, ręczę za to głową.
„Pokój
415” to prezent fantastyczny również dlatego, że został naprawdę pięknie wydany. Nieczęsto można tak krótki utwór spotkać w tak pięknej szacie graficznej,
dlatego tym bardziej smutno, że roi się na tych 30 stronach od błędów. To moje
jedyne zastrzeżenie – bo i utwór genialny i tłumaczenie dobre, i wydanie
wspaniałe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz