Wydawnictwo: Zielona Sowa
Kraków
2011
Cykl:
Kotka Pusia, tom 1
Oprawa:
miękka
Liczba
stron: 123
Tytuł
oryginału: Lost in the Snow
Przekład
(z angielskiego):Jacek Drewnowski
Ilustracje:
Sophy Williams
ISBN:
978-83-7623-992-7
Powiedzcie
mi, czy można takiej Pusi nie kochać od pierwszego wejrzenia? Widzicie te
oczka, które mówią "kocham cię"? Czujecie już tę mięciutką
sierść? Całkowicie zauroczona i zakochana w Pusi i twórczości Holly Webb
(która staje się teraz jedną z moich ulubionych pisarek), napiszę kilka słów,
zupełnie subiektywnych, okrytych puchem futerka i śniegu, słów o wspaniałej
historii, która poruszyć może tak dzieci, jak i dorosłych.
Okładkę
tej książeczki, jak i innych z serii, widziałam już w kilku miejscach, przy
różnych okazjach. Jednak, jako że na razie dzieci nie posiadam, a sama i tak
wydaję majątek na książki, postanowiłam się powstrzymać i tych książeczek
jeszcze nie kupować. "Polowałam" jednak na nie w różnych miejscach.
Możecie więc wyobrazić sobie, jak wielka była moja radość, gdy na wymianie
książek wypatrzyłam aż dwie powieści Holly Webb. Wróciłam do domu i, zagłębiona
w kanapę, okryta ciepłym kocykiem, zaczęłam czytać opowieść o wspaniałej kotce,
która bardzo pragnęła mieć dom i być kochana oraz o małej Eli, której marzeniem
było posiadanie zwierzątka.
Pusia
to wyjątkowa kotka. Urodziła się najmniejsza, taka malutka, że nikt nie
spodziewał się, że w ogóle przeżyje. Jej bracia i siostry znalazły nowe domy,
ponieważ na farmie pani Moffat nie mogły zostać. Pusi jednak nikt nie chciał
wziąć. Czy coś naprawdę było z nią nie tak, czy może po prostu nie znalazł się
jeszcze odpowiedni opiekun? Wszak nie chodziło tylko o znalezienie pana, czy
pani, ale prawdziwego domu i prawdziwej, kochającej rodziny.
Gdy
pewnego dnia na farmie pojawia się Ela, od razu przypadają sobie z Pusią do
gustu. Jednak mama Eli nie zgadza się na kotka w domu. Ela jest załamana, a
Pusia kompletnie nie pojmuje, co się właśnie wydarzyło. Przecież ta dziewczynka
chciała ją zabrać, dać jej miłość, ciepły dom, codzienną porcję
pieszczot.
Marząc
o życiu u boku Eli, Pusia poznaje innego kandydata na nowego pana. Nie jest do
niego przekonana, wręcz przeciwnie. Zresztą chłopiec również nie jest
zachwycony opcją opiekowania się kotkiem. Pusia... ucieka z farmy w
poszukiwaniu Eli.
Przygody
w miasteczku, próba odnalezienia się na nieznanym terenie i zrozumienia zasad,
jakie panują wśród ludzi (a także miasteczkowych zwierząt) to pierwszy tor
opowieści. Drugim są zmagania Eli. Dziewczynka bowiem nie poddaje się i,
dowiadując się o ucieczce wymarzonej kotki, postanawia ją odnaleźć. Boże
Narodzenie tuż, tuż, z nieba sypie biały puch, a mała koteczka gdzieś się
zawieruszyła.
"Zagubiona
w śniegu" to wzruszająca historia o poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi
oraz miłości. Każdy przecież chce być kochany. Wielokrotnie płakałam w czasie
lektury, tak przekonująco Autorka opisywała przygody Pusi i Eli. Co chwilkę
miałam ochotę przygarnąć tego puchatego kocurka i pomiziać go za uszkiem.
Jestem przekonana, że opowieść ta spodoba się każdemu czytelnikowi – małemu i
dużemu, niekoniecznie tylko kociemu wielbicielowi. Jest ciepła mimo padającego
śniegu i ma pozytywne przesłanie, choć łezkę z pewnością uronicie.
Żywa
akcja i wyraziste postaci, które od razu przypadają czytelnikowi do gustu to
duże plusy tej powieści. Należy zwrócić również uwagę na jej szatę graficzną.
Choć wydanie można zakwalifikować do kieszonkowych, książeczka jest naprawdę
prześliczna. Duże, wyraźne litery pomogą z pewnością, gdy rodzic zechce czytać
ją razem z dzieckiem, albo gdy mały czytelnik sam będzie chciał zapoznać się z
bajką. Nie sposób również pominąć wspaniałych i rozkosznych ilustracji
wykonanych przez Sophy William, które są dodatkowym i naprawdę sporym atutem
całej historii.
Tłumacz
rewelacyjnie poradził sobie z tekstem brytyjskiej Autorki, tworząc atmosferę,
która jest wyjątkowa również dla polskiego czytelnika. Jest to szczególnie
trudne w opowieściach dla dzieci, tym bardziej więc należą mu się słowa
uznania.
Minusy?
Książeczka jest krótka i można ją dosłownie "połknąć" w dwie
godzinki, nawet jeśli ktoś czyta tak wolno, jak ja. Chciałoby się więcej, choć
rozumiem, że książeczki dla dzieci nie mogą być zbyt długie. Czekam zatem,
kiedy w moje łapki wpadnie tom drugi i znów przyjdzie mi zamartwiać się o
Pusię.
Książka przeczytana w ramach Wyzwania:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz