Fragment mojej recenzji został umieszczony na okładce powieści "Skazaniec. Z bestią w sercu" Krzysztofa Spadło


Moja recenzja została zamieszczona na okładce powieści "Wojownicy. Odwet Wysokiej Gwiazdy" Erin Hunter

Fragment mojej recenzji „Korony śniegu i krwi” został umieszczony na okładce powieści Elżbiety Cherezińskiej – "Niewidzialna korona"

poniedziałek, 14 listopada 2011

Morderca bez twarzy - Henning Mankell





Pewnego styczniowego dnia 1990 roku Kurt Wallander zostaje wezwany do niewielkiej miejscowości, Lenarp, by zbadać domniemane morderstwo. Gdy dociera na miejsce, okazuje się, że z trudnym do zrozumienia okrucieństwem zabimordowano dwoje starszych rolników. Tu właśnie zaczyna się nasza 300-stronicowa i 7-miesięczna podróż z policjantami z Ystad. Toczy się dociekliwe, powolne i trudne do przewidzenia w skutkach śledztwo, tak inne do tego, do którego przywykliśmy oglądająć CSI czy NCIS (które, swoją drogą, uwielbiam i namiętnie oglądam).
Wieje wiatr i pada śnieg. Mamy początek roku 1990 - Związek Radziecki przestaje istnieć, runął Mur Berliński, Polska odzyskała wolność. Do Szwecji napływa masa legalnych i nielegalnych imigrantów mających nadzieję na lepsze życie w tym północnym kraju. Co oznaczają ostatnie słowa umierającej starszej kobiety - "zagraniczny"?
Zaczynają się poszukiwania sprawcy bądź też sprawców. Kurt z zespołem dwoją się i troją, co chwilę natrafiając na nowe wątki straszliwej zbrodni. Mijają jednak miesiące i sprawcom udaje się uniknąć sprawiedliwości, a Kurt Wallander zaczyna tracić nadzieję na ich odnalezienie.
Zakończenie jest niespodziewane i pozytywne, chociaż nie wszystkie wątki straszliwej zbrodni udałje się bohaterom wyjaśnić. Cała jednak akcja nie toczy się wokół dochodzenia - równie wązne jest prywatne życie Wallandera - gdy w Lenarp giną rolniczy on od trzech miesięcy dochodzi do siebie po rozwodzie. Córka nie chce z nim rozmawiać, ojciec zaczyna mieć sklerozę i nie może - mimo upływu dwudziestu lat - wybaczyć synowi, że ten został policjantem. Czy Kurt będzie potrafił się z tym wszystkim uporać i rozpocząć nowe życie - na nowych zasadach, sam, bez żony i ze starczym człowiekim pod opieką?
Książka jest rewelacyjna, napisana z pasją. Nie nudzi ani przez chwilę, cały czas trzyma w napięciu, nawet w takich sytuacjach, jak zwykła rozmowa telefoniczna Kurta z siostrą. Nie ma tu nadmiernego filozofowania, badań laboratoryjnych i technik przełuchań rodem z amerykańskich filmów. To rzeczowe dochodzenie, bardzo prawdopodobne, pokazujące także, z jakimi problemami Szwecja borykała się w latach dziewięćdziesiątych minionego wieku.
Polecam, a sama z niecierpliwością wybieram się do Empiku po kolejne tomy z serii o Wallanderze, którego nie sposób nie polubić, mimo jego nadwyraz widocznych wad.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz